Kiedy na korcie numer 1 zakończył się ćwierćfinałowy pojedynek dwóch niemieckich tenisistek, a na korcie centralnym Novak Djoković przegrał drugiego seta, Agnieszka Radwańska wychodziła na kort numer 14 umieszczony pomiędzy dwoma głównymi arenami Wimbledonu. Publiczność dopisała, sporo było kibiców z Polski. Pierwszy mecz w turnieju legend panie zagrały prawie na serio.
Z czwórki najsolidniej prezentowała się nasza tenisistka: świetne czucie piłki, piękne loby i woleje, to mogło się podobać. Nie brakowało efektownych akcji. Panie przypomniały kibicom, że tenis to nie uderzanie piłki z całą mocą, ale finezja i pomysł na grę. Miło było znów zobaczyć w akcji zawodniczki, które jeszcze kilka lat temu rządziły na światowych kortach. Po spotkaniu panie rozdawały autografy, pozowały do wspólnych zdjęć z kibicami. Tu znowu Agnieszka wiodła prym. Jej magia nadal działa na Wimbledonie.