Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wimbledon bez zmian: jest szampan i deszcz

Agnieszka Bialik z Londynu
Tenis. Kania powalczyła z Na Li, przerwany mecz Radwańskiej.

Pierwszy mecz Agnieszki Rad­wańskiej w tegorocznym Wim­bledonie przerwał deszcz. W pierwszym secie pojedynku z Rumunką Andreą Mitu krakowianka prowadziła 4:2 i wtedy z nieba lunęło. Dokończenie dzisiaj.

W wielkoszlemowym debiucie przegrała 5:7, 2:6 Paula Kania z turniejową „2” Chinką Na Li, ale zasłużyła na wielkie brawa. Dziś polski dzień na londyńskiej trawie. Zagra pozostała piątka naszych tenisistów, w tym Urszula Radwańska.

Agnieszka długo czekała na swój pojedynek. Na kort numer „2” weszła o 19.47 czasu miejscowego. Do tej pory pogoda była łaskawa dla tenisistów, choć zapowiadano na poniedziałek przelotne opady. Pierwszego gema krakowianka wygrała po 1 minucie, rywalka kolejnego wzięła po dwóch. Przy stanie 3:2 Agnieszka przełamała rywalkę, objęła prowadzenie 4:2 i wtedy zaczęło padać. Mecz przerwano, korty zasłonięto, tenisistki pobiegły do szatni.

Na Kort Centralny Wimble­donu 21-letnia Paula Kania weszła bez kompleksów. Zagrała ambitnie, odważnie, z szacunkiem, ale bez strachu przed utytułowaną rywalką. Po pierwszych gemach przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Tenisistka z Sosnowca, 170. na świecie, grała wyrównany mecz z wiceliderką światowego rankingu!

Nieźle serwowała, świetnie grała bekhendem, popełniała mało błędów. Przetarcie w kwalifikacjach zrobiło swoje. Na Li w tym roku na trawie jeszcze nie grała. Brak ogrania widać było w niewymuszonych błędach. Kania przełamała rywalkę już w pierwszym gemie, prowadziła: 2:0, 3:1, 4:2, 5:3. Chinka wyrównała stan meczu dopiero przy 5:4. Potem wygrała swój serwis, przełamała naszą tenisistkę i po 40 minutach walki wzięła pierwszą partię.

W drugim secie Na Li złapała właściwy rytm. Choć Polka dzielnie walczyła, nie była w stanie zatrzymać bardziej doświadczonej rywalki i przeskoczyć chińskiego muru. Młoda Polka może być z siebie dumna.

– Dzień przed meczem poszłam na Kort Centralny zobaczyć, jak to wygląda, żeby nie być taką totalnie „świeżą”. Robi wrażenie, to spory obiekt. Dobrze się czułam, nie byłam spięta, wyszłam na luzie. Czułam się jak w domu! Prowadziłam 5:3, szkoda, że nie udało się zamknąć tego seta. Tu widać różnicę poziomu między mną a Na Li. Pracujemy nad tym z trenerem. Miałam olbrzymią szansę, ale jej nie wykorzystałam. Przegrany mecz to zawsze przegrany mecz. Brakuje mi kilku takich pojedynków i w końcu znajdę się wśród tych wyżej klasyfikowanych zawodniczek. Ciężko na to pracuję. Super, że tu zagrałam, to wielkie doświadczenie. Mam nadzieję, że nie ostatnie. Szkoda, że nie było kompletu publiczności. Pomyślałam sobie: co, na Kanię nie przyszli?! Lubię grać, kiedy trybuny są pełne – powiedziała nam po meczu uśmiechnięta Paula.

W turnieju kobiet pierwsza niespodzianka, choć nie sensacja. Odpadła Samantha Stosur, turniejowa „17”. Austra­lijka przegrała 3:6, 4:6 z Belgijką Yaniną Wickmayer.

U mężczyzn bez sensacji. Swoje pierwsze pojedynki gładko wygrali: Andy Murray i Novak Djoković. Broniący tytułu Szkot ograł Davida Goffina 6:1, 6:4, 7:6, Serb pokonał Andrieja Gołubiewa z Kazachstanu 6:0, 6:1, 6:4.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski