Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wino i polityka

Redakcja
Co z przeciwnikami? Przeciwnicy mogliby mówić o fatalnym wpływie obcych na stan kupiectwa polskiego, powołując się na bitwę pod Mohaczem z 1562 roku i jej konsekwencje. To wówczas Sulejman II pobił wojska węgierskie i zajął na 160 lat większość terytorium Węgier, poza regionem Egeru, którego nie udało się zdobyć Ali Paszy. Przed Turkami ocalały więc winnice, produkujące Egri Bikaver, czyli popularnego w Polsce węgrzyna.

Piwnica i okolica

Zastanawiam się, dlaczego nie wykorzystuje się historii wina w Polsce dla celów politycznych. Jest to wspaniała kopalnia przykładów dla współczesnych polityków. Nie, jak postępować, ale co mówić wyborcom. Kazimierz Wielki na przykład przyznał monopol na sprowadzanie dość wówczas popularnych w Polsce win cypryjskich któremuś z krakowskich Żydów. Idealny argument, a nawet dwa dla niektórych orientacji politycznych - Żydzi mieli w Polsce zawsze przywileje, a poza tym rozpijali naród (winami cypryjskimi). Zwolennicy ścisłej współpracy gospodarczej z Rosją mogliby się powoływać na duże w XIX wieku spożycie w zaborze rosyjskim wyśmienitych win krymskich, gdyby nie to, że Krym należy dziś do Ukrainy. Dobrym chwytem politycznym mogłoby być stwierdzenie, że odkąd Krym jest w Ukrainie, wina krymskie się pogorszyły. To samo dotyczy win mołdawskich, które po uzyskaniu suwerenności występują tylko jako słodkie lub co najwyżej półsłodkie. Natomiast wina gruzińskie, wspomagane przez fachowców z Zachodu, przede wszystkim z Francji, znacznie poprawiły jakość i aż żal, że tak rzadko trafiają do naszych sklepów. O winach gruzińskich mogliby więc mówić zwolennicy integracji europejskiej.
 Ta sytuacja doprowadziła do konfliktu pomiędzy winiarzami węgierskimi i polskimi konsumentami. Węgrzy domagali się, aby Polacy sami odbierali i transportowali do Krakowa wino, podczas gdy polscy kupcy, świadomi niebezpieczeństw, nie zamierzali ruszać się z miejsca, tylko żądali, aby Węgrzy dostarczali wino samo loco Kraków. Ponieważ natura nie znosi próżni, handlem winem między Egerem i Polską zajęli się cudzoziemcy, przede wszystkim Szkoci (dlatego handlarzy win nazywano w Polsce Szkotami), ale też Grecy i oczywiście Żydzi. Gdyby król wydał wówczas edykt, zakazujący obcokrajowcom handlu winem, to wina wprawdzie by nie było, ale handel pozostawałby za to w polskich rękach. I to może być świetny argument przeciwko supermarketom.
 Tej historyjki można także użyć jako dowodu na to, że Polacy nie byli tacy odważni, jak głosi narodowa mitologia, a również na wiele innych sposobów. Ale najlepiej napić się węgrzyna, niezależnie od tego, jakie obywatelstwo ma importer.
Radwan

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski