Od lat istnieje związek między tym, że kiedy po zimie przychodzi cieplejszy weekend to strażackie syreny odzywają się z dużo większą częstotliwością. Wiosenne porządki na polach i łąkach oznaczają masę pracy dla strażaków. Te akcje angażują ich siły i czas, a sprawcy najczęściej pozostają bezkarni.
Wykrywalność w przypadku tych zdarzeń jest mała. Strażacy pocieszają się tylko, że kiedyś wypalanie traw było jeszcze częstsze, ale to pocieszenie marne, bo każdy taki pożar ma fatalne skutki dla środowiska. Wypalanie traw wbrew pokutującym opiniom nie użyźnia gleby, ale ją wyjaławia, nie niszczy też skutecznie chwastów, stanowi śmiertelne zagrożenie dla zwierząt, może również zagrozić człowiekowi, jeśli ogień przeniesie się np. na zabudowania.
W naszym powiecie był już kiedyś przypadek, że w pożarze traw zginęła jedna osoba. - Pomimo apeli zawsze znajdzie się ktoś, kto podpali łąkę lub nieużytki - mówi asp. sztab. Marian Rokosz, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Myślenicach,
Z ostatnich największy był sobotni pożar w Myślenicach, w rejonie ulicy Dąbrowskiego i tzw. Tarnówki. Spaliło się tam ponad 25 ha traw.
Przy silnym wietrze z ogniem walczyło dziewięć zastępów straży pożarnej. - Akcja była trudna, bo praktycznie nie było jak dojechać na miejsce, gdzie się paliło. Trzeba było rozwijać linię o długości nawet 500 metrów - mówi Mateusz Zduleczny, druh z OSP Myślenice-Śródmieście.
Trawy paliły się wszędzie, jak powiat długi i szeroki: od Głogoczowa po Węglówkę i od Zakliczyna po Tokarnię.
Paliło się też w niedzielę. Do godz. 14 strażacy interweniowali trzy razy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
