Wieczorami oglądam płonące zarośla nad Dunajcem. Nie wspomnę o hektarach łąk w dolinie Popradu. Jak nazwać osobę, która z zapałkami biega po okolicy i podpala, co się da? Wariat? Szaleniec? Bandyta? Płomienie sięgają kilku metrów. Iskry. Kłęby dymu. Mam wrażenie, że przeniosłem się w czasy tatarskich najazdów, które wedle kronikarskich zapisów miały zostawiać po sobie spaloną ziemię.
Teoretycznie o fatalnych dla ludzi i przyrody skutkach podpaleń wszyscy wiedzą. Dzieci i dorośli. Z jakiego powodu wiosenne i jesienne pożary stały się swoistą polską wizytówką. Wielekroć pytałem strażaków, policjantów a nawet specjalistę od dewiacyjnych zachowań, dlaczego pewna część narodu nad Wisłą popada w sidła piromańskiego amoku?
Odpowiedź jest prosta: bo można. Bezkarnie i bez żadnych konsekwencji. A słyszeliście, by ktoś poszedł siedzieć za podpalanie łąki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?