Wiosenny hat-trick

Norbert Ciepichał

   Początek sezonu nie wskazywał, że będzie tak dobrze. W pierwszych meczach dochodził nawet do sytuacji strzeleckich, ale był nieskuteczny. Zdobył raptem jednego gola. Przełom nastąpił po występach w kadrze Małopolski na turnieju Regions Cup na Litwie. Ostatecznie w rundzie jesiennej 11 razy trafił do bramki przeciwnika.
   Ciepichał jest wychowankiem Hutnika Trzebinia. Po rozpoczęciu nauki w szkole średniej trafił do Górnika Zabrze, gdzie występował w drużynie juniorów. - Początkowo występowałem w słabszym składzie juniorów Górnika, ale w IV klasie miałem miejsce już w podstawowej "jedenastce". Otarłem się też o drugi zespół Górnika, który występował w IV lidze. W tamtym okresie w juniorach Górnika grali m. in. Michał Wróbel czy Patryk Rachwał - przypomina swoje początki popularny w Trzebini "Norbi".
   W Zabrzu zdał maturę i gdy przyszło się określić co do dalszych losów, postanowił wrócić do Trzebini. W nowym klubie, który powstał po fuzji Hutnika Trzebinia i Górnika Siersza, nie od razu miał możliwość gry w podstawowym składzie. Jeszcze w ubiegłym sezonie zdarzało się, że mecz rozpoczynał na ławce rezerwowych. W tym jest już inaczej, chociaż w drużynie Roberta Moskala nikt nie ma etatowego miejsca.
   Tym bardziej, że w ataku MKS jest coraz ostrzejsza konkurencja. Obok doświadczonego Krzysztofa Witka coraz lepiej radzi sobie młodszy o trzy lata Ciepichała Przemysław Szabat.
   Współpraca z Witkiem układała się jesienią bardzo dobrze. Razem przeprowadzili wiele ładnych i skutecznych akcji, zdobywając zdecydowaną większość bramek dla trzebinian.
   "Norbi" podkreśla, że zawsze może liczyć na radę doświadczonych kolegów. Cenne są oczywiście także uwagi obecnego szkoleniowca MKS, który ma za sobą wiele lat gry w ataku, m. in. w barwach Wisły Kraków.
(BK)