Wioska mecenasa

Skansen jest własnością prywatną i należy do mieszkającego w Laskowej prawnika Krzysztofa Jędrzejka. Już trzydzieści lat temu jako mały chłopiec fascynował się pamiątkami kultury ludowej. Przyszły mecenas skrzętnie zbierał stare przedmioty.
- Poważne gromadzenie zabytków rozpocząłem w szkole średniej - opowiada właściciel skansenu. - Po studiach w ślad za pasją pojawiły się możliwości finansowe. Z zawodu jestem prawnikiem, a z zamiłowania historykiem. To sprawia, że jest mi znacznie łatwiej urzeczywistniać moje zamierzenia związane z tworzoną kolekcją etnograficzną. Dziś rynek znacznie się zmienił, coraz trudniej zdobyć eksponaty.
Kiedy kilka lat temu okazało się, że zgromadzonych zabytkowych przedmiotów jest już tak wiele, że nie można ich eksponować w domu, Krzysztof Jędrzejek na fundamentach swojej rodzinnej chałupy wybudował pierwszy obiekt, w którym miejsce znalazły zebrane eksponaty. Wkrótce pojawiły się nowe pomysły. Rozpoczęła się akcja przenoszenia całych starych zabudowań z terenu gminy Laskowa.
- Po początkowym niedowierzaniu i traktowaniu tego jako dziwactwo i fanaberię mecenasa, spotykam się teraz z uznaniem i podziwem dla mojej pasji - opowiada Jędrzejek o reakcji mieszkańców Laskowej i znajomych na pomysł budowy skansenu. - Ludzie doceniają, że próbuję ratować nasze dziedzictwo. Często sami się ze mną kontaktują i oddają jakiś stary przedmiot, bo wiedzą, że u mnie się nie zmarnuje.
Limanowski radca prawny w wyniku obowiązków coraz rzadziej osobiście uczestniczy w pracach przy rekonstrukcji przenoszonych obiektów. Oprowadzaniem zainteresowanych zajmuje się przeważnie jego żona Barbara. Do okolicznych szkół dociera powoli informacja o skansenie na osiedlu Nadole w Laskowej.
Rozbudowa muzeum etnograficznego przeprowadzana jest z dużą precyzją. W warsztacie stolarskim, zadbano na przykład o wióra, rozsypane na podłodze. Na piętrze można zobaczyć zestaw do obróbki lnu i inny sprzęt tkacki. Cennym zabytkiem jest również spichlerz z Dobrociesza, warsztat kołodziejski, kamienna kapliczka słupowa z Jaworznej i pasieka. Ze Żmiącej został przeniesiony młyn wodny z drewnianymi elementami mechanizmu. Być może w przyszłości doprowadzony zostanie do niego strumyk, który sprawi, że starodawny mechanizm ponownie ruszy.
- Aby obejrzeć młyn pojechałem do Żmiącej. Właścicielka powiedziała jasno: albo kupię młyn, albo zostanie on rozebrany i zniszczony. Nie mogłem na to pozwolić, bo jest to jedyny w całości zachowany młyn drewniany w gminie Laskowa. Zapłaciłem.
Trwają pracę nad wyposażeniem kuźni przeniesionej z Michalczowej z gospodarstwa należącego niegdyś do Macieja Woźniaka, który w okresie międzywojennym był kowalem we dworze w Łososinie Dolnej.
- Staram się, aby moja kolekcja była jednorodna etnograficznie - kontynuuje mecenas. - Ma to być skansen obrazujący historię użytkową i architekturę drewnianą naszego regionu. Skupiam się głównie na gminie Laskowa, nie ma tutaj niezwykłych zapędów.
W tym roku Jędrzejkowie planują rozreklamować swoje muzeum etnograficzne. Powstanie m.in. strona internetowa skansenu i wydany folder.
- Do tej pory nie dbaliśmy o rozgłos - tłumaczy Barbara Jędrzejek. - Uznaliśmy, że bardziej powinniśmy rozbudować nasz skansen. Ostatnio to miejsce upodobały sobie młode pary. Po ślubie przyjeżdżają tutaj by zrobić sobie zdjęcie. Myślimy przede wszystkim o kierunkowskazach informujących o skansenie, bo dotarcie do nas z centrum Laskowej nie jest prostą sprawa.
JACEK BUGAJSKI