Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wirus udaje policję, blokuje komputery i grozi sądem

MARCIN WARSZAWSKI
Fot. Anna Kaczmarz
Fot. Anna Kaczmarz
"Ten komputer został zablokowany przez Departament Cyberprzestępczości Komendy Głównej Policji" - taki komunikat pojawia się na ekranach urządzeń, które zostały zarażone w internecie nowym gatunkiem wirusa.

Fot. Anna Kaczmarz

KONTROWERSJE. Hakerzy znów atakują komputery krakowian. Policja deklaruje, że zajmie się sprawą. Jest jednak warunek: trzeba oddać swój komputer w ręce policyjnych biegłych. Na kilka tygodni.

Informacja zawiera także wzór policyjnej odznaki oraz zdjęcie komendanta głównego policji. Ciekawostką jest fakt, iż wirus przejmuje kontrolę nad zainstalowaną kamerką internetową - obraz jest rzekomo rejestrowany w celu identyfikacji użytkownika. Powodem blokady ma być "nielegalne ściąganie plików oraz oglądanie treści prawnie niedozwolonych".

Odblokowanie komputera ma nastąpić po zapłaceniu grzywny w wysokości od 200 do 500 zł. Jeśli tego nie zrobimy, to po 48 godzinach - jak wynika z informacji - rozpocznie się postępowanie karne.

Cała sytuacja jest jednak próbą wyłudzenia pieniędzy. Do redakcji "Dziennika Polskiego" zaczęły spływać zapytania, co w takiej sytuacji robić, gdyż na pierwszy rzut oka komunikat wygląda wiarygodnie.

- Osoba, która chce zgłosić atak takiego wirusa, musi dostarczyć swój komputer na komendę policji. Biegli z laboratorium kryminalistycznego zabezpieczą zainfekowane pliki, które pomogą w namierzeniu sprawcy - tłumaczy Anna Zbroja z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Jak długo policjanci będą przeszukiwać nasz komputer? Nawet kilka tygodni. Jednak nie tylko to zniechęca ludzi do zgłoszeń. Gdy okaże się, że na dysku, oprócz wirusa, są pliki nielegalnie ściągnięte z internetu, możemy mieć problemy.

- Na pewno policja nie przejdzie obojętnie wobec łamania prawa. Jeśli, szukając wirusa, natrafimy na nielegalne pliki, na pewno będą wyciągnięte stosowne konsekwencje - informuje mł. insp. Dariusz Nowak z małopolskiej policji.

Sytuacja wyglada więc dzisiaj tak, że kolejne komputery są zarażane, a policja ma problemy, by namierzyć sprawcę, bo ludzie nie chcą oddawać sprzątu do analizy. Dotychczas oficjalne zgłoszenie złożyła w Krakowie tylko jedna osoba.

Złudzeń nie pozostawia prof. Krzysztof Boryczko, zastępca kierownika Katedry Informatyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie: - Znalezienie osoby, która wpuściła wirus do internetu, jest bardzo trudne i czasochłonne, gdyż najczęściej do zarażenia dochodzi z różnych komputerów na całym świecie.

Ekspert przyznaje jednocześnie, że policja otrzymuje niewielką liczbę zgłoszeń dotyczących ataków właśnie przez to, że użytkownicy mają na dyskach nie zawsze legalne oprogramowanie. - To, czy zgłosić się na policję w takim przypadku, jest już dylematem użytkownika komputera - zauważa prof. Boryczko.

Co w sytuacji, gdy nasz komputer jednak zostanie zarażony? Pod żadnym pozorem nie należy płacić. "Po pierwszej wpłacie zostaniemy wpisani na specjalną »listę płac«, a komputer będzie atakowany coraz częściej z coraz większymi sumami" - ostrzega portal seqrity.pl .

Wyjściem jest samodzielna próba usunięcia wirusa (wskazówki na stronie policja.pl) lub skorzystanie z pomocy informatyka. Policja bowiem do dziś nie znalazła osoby, która próbuje wymuszać pieniądze, posługując się wirtualną, fałszywą odznaką.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski