Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wirus w sercu państwa

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Tworzeniem praw w Polsce rządzi chaos i lobbyści. I nie jest to bynajmniej jakieś odkrycie Ameryki. Jednak afera z nieogłoszeniem w terminie przez rząd ustawy o tzw. „zagranicznych spółkach kontrolowanych” jeszcze raz postawiła ów problem na ostrzu noża.

Ponad dekadę temu, w trakcie wyjaśniania afery Rywina, odbyło się coś na kształt publicznego sądu nad polskim systemem legislacji. Mogliśmy się wtedy naocznie przekonać, że teksty ustaw powstają przy kawiarnianych stolikach, przy których spotykają się wiceministrowie z ludźmi wielkiego biznesu.

Że niskiej rangi wiceminister może bez jakichkolwiek wyjaśnień i uzasadnień wprowadzić do tekstu ustawy drobną z pozoru zmianę (słynne „lub czasopisma”), która radykalnie zmieni reguły działania i opodatkowania całych branż gospodarki. Że w końcu ustawę można próbować w Polsce kupić za łapówkę, a targi nad ową transakcją mogą się toczyć po nocach w gabinetach najważniejszych polityków. Tamten sąd nad jakością polskiej legislacji wydawał się wstępem do zasadniczej naprawy mechanizmu tworzenia prawa, który jest przecież samym sercem państwa. Naprawy, która jednak nigdy nie nastąpiła.

Teraz afera dotyczy prawa szczególnie podatnego na ukryty lobbing. Ustawa o „zagranicznych spółkach kontrolowanych” zakłada bowiem dodatkowe opodatkowanie bardzo specyficznej grupy biznesowej. Chodzi o takich polskich biznesmenów, którzy założyli filie swoich firm (tzw. spółki córki) na Wyspach Dziewiczych, Bermudach, Barbadosie albo bliżej – w Luksemburgu bądź na Cyprze, ale nie po to, aby prowadzić tam realnie jakiś biznes, ale aby uniknąć opodatkowania działalności gospodarczej prowadzonej w Polsce.

Każdy kto przygląda się statystykom firm działających w Polsce uśmiecha się z ironią, gdy zauważa, jak wiele z nich reprezentuje rzekomy kapitał małych krajów, w których są bardzo niskie podatki, a według danych NBP niemal połowa inwestycji bezpośrednich w Polsce pochodzi z Cypru, Luksemburga i Szwajcarii. Obłożenie takich biznesów niskim 19-procentowym podatkiem CIT jest oczywiście słuszne i dziwić się można tylko temu, że parlament postanowił je wprowadzić dopiero w 2014 roku.

Sejm uchwalił ustawę w czerwcu, w sierpniu rozpatrzył poprawki Senatu, 17 września podpisał ją prezydent. Pozostawało dwa tygodnie, aby rząd ogłosił tekst w Dzienniku Ustaw, ponieważ prawo podatkowe musi wchodzić na początku roku podatkowego i być publicznie ogłoszone co najmniej na trzy miesiące wcześniej. Ale rząd promulgował ustawę trzy dni później – 3 października, udaremniając jej wejście w życie od 2015 roku.

Rządowym Centrum Legislacji zajął się prokurator i posypały się kontrole: premiera, NIK-u, CBA. Teraz, kiedy sprawa zrobiła się głośna, każda z tych instytucji chce się popisać szybkością reakcji i schwytaniem sprawców. Szef RCL na gwałt zapowiada wprowadzenie nowych zasad, dzięki którym „kolejka” ustaw czekających na ogłoszenie będzie mogła być śledzona w Internecie, wraz z maksymalnymi terminami promulgacji. Minister finansów kombinuje, jakby tu jakimś kruczkiem wprowadzić ustawę jednak od 2015 roku, a posłowie prześcigają się w potępieniach dla RCL i zamierzają nawet par force uchwalić, że ustawa wejdzie jednak od Nowego Roku.

Cała ta wymuszona nerwowa krzątanina polityków skończy się zapewne tym, że ustawę wprowadzoną w życie wbrew regułom sztuki uchyli w końcu Trybunał Konstytucyjny. Prawdopodobieństwo, że dowiemy się kiedykolwiek, czy winna była temu tylko anarchia proceduralna, czy też ktoś sprytnie przyłożył ręki do owego spóźnienia, jest właściwie zerowe. I w tym wszystkim tylko jedno jest pewne: kiedy przycichnie rozgłos wokół afery, nikt znów nie kiwnie palcem, aby zacząć leczenie od podstaw przewlekłej choroby polskiego ustawodawstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski