Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Can-Pack podejmuje dziś (godz. 18.30) aktualnego mistrza Euroligi

Justyna Krupa
- Staramy się myśleć pozytywnie - zapewnia wiślaczka Agnieszka Szott-Hejmej (z prawej)
- Staramy się myśleć pozytywnie - zapewnia wiślaczka Agnieszka Szott-Hejmej (z prawej) Fot. Anna Kaczmarz
Koszykówka. Do Krakowa przyjeżdża drużyna ZVVZ USK Praga, czyli najlepsza ekipa Euroligi poprzedniego sezonu. Największą jej siłą w ostatnim czasie nie były wcale dwumetrowe „wieże” pod koszem czy wielkie gwiazdy z WNBA.

Była nią reżyserka gry czeskiej ekipy, od lat ta sama - Hiszpanka Laia Palau. Najlepiej asystująca zawodniczka Euroligi, jeśli ma swój dzień, potrafi rozpracować obronę każdej drużyny w Europie.

Końcówka poprzedniego roku nie była jednak dla prażanek tak udana, jak oczekiwały. Aktualne mistrzynie Euroligi niespodziewanie przegrały dwukrotnie z AGU Sporem. Na początku zmagań uległy też Nadieżdzie Orenburg, a potem UMMC.

Dlatego w przerwie świątecznej dokonano wzmocnienia zespołu. Do drużyny dołączyła doskonale znana pod Wawelem Candice Dupree. Z nią w składzie USK Praga wygrała oba tegoroczne euroligowe mecze. - Łatwo nie będzie, ale staramy się myśleć pozytywnie i chcemy jak najlepiej się zaprezentować - zapewnia Agnieszka Szott-Hejmej, skrzydłowa Wisły. - Musimy zagrać mądrze, nie iść z nimi na wymianę ciosów.

Będzie tym trudniej, że krakowianki nadal nie mogą liczyć na swoją hiszpańską rozgrywającą Cristinę Ouvinę. Ta dopiero w poniedziałek wznowiła lekki trening indywidualny. - Cris już trochę rzuca do kosza, biega - przyznaje Szott. Ale przeciwko Pradze nie zagra na pewno.

W tej sytuacji wiślaczki muszą mieć nadzieję, że kolejny popis umiejętności da inna obwodowa, Yvonne Turner. Amerykanka przeszła w tej edycji Euroligi prawdziwą metamorfozę. Zaczęła od słabych występów, w których długo nie była w stanie zanotować ani asysty, ani trafionej „trójki”, choć tego właśnie od niej oczekiwano. Pierwszy celny rzut z obwodu zanotowała dopiero w 6. kolejce tych rozgrywek. Ale jak w końcu złapała swój rytm, to ani myśli się zatrzymać.

- Wszystkie cieszyłyśmy się, jak w końcu odpaliła - wspomina Szott. - To było fajne zaskoczenie. Yvonne wyrosła na naszego lidera. W trudnych momentach meczu to do niej kierujemy piłki - przyznaje.

Zastrzega jednak: - Trzeba pamiętać, że cała drużyna też pracuje na punkty Yvonne. Ktoś musi postawić zasłonę, wypracować jej pozycję do rzutu. Tego nie widać w statystykach.

To właśnie Amerykanka spośród wszystkich wiślaczek spędziła na euroligowych parkietach najwięcej minut w tym sezonie.

- Ona, która powinna najwięcej narzekać na przemęczenie, chyba robi to najrzadziej - uśmiecha się Szott.

Sama Turner przyznaje: - Nie jest łatwo grać jednocześnie wymagające mecze w polskiej lidze i w Eurolidze. Tym bardziej że w ekstraklasie każdy chce się pokazać przeciwko Wiśle z jak najlepszej strony.

Na razie jednak nie zanosi się na to, by Amerykanka miała spuścić z tonu - czy to w jednych czy drugich rozgrywkach. Co pokaże przeciwko mistrzowi Euroligi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski