Wisła chce grać przy Reymonta

Obradujący wczoraj zarząd TS Wisła Kraków postanowił odwołać się od decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN, która nie przyznała „Białej Gwieździe” licencji na grę w ekstraklasie w najbliższym sezonie. Powodem jest niewymiarowa hala.

Wisła obstaje przy swoim, argumentując, że gra dla kibiców, którzy licznie obserwują mecze swojej ukochanej drużyny. Mecze Wisły są też najchętniej pokazywane przez stację Orange Sport. Sam PZPN przyznał krakowskiemu klubowi organizację Final Four Pucharu Polski, który zresztą krakowianie wówczas zdobyli.

Wisła ma też ważną licencję, którą przed rokiem otrzymała na dwa lata, więc zgodnie z prawem powinna najbliższy sezon spędzić przy Reymonta.

– Ja chcę rozwiązać ten problem raz na zawsze. Wszyscy wiedzą, że nasza hala jest mała, ale zawsze zespoły chętnie przyjeżdżąją do Krakowa, bo mogą zmierzyć się z dobrą drużyną przy pełnych trybunach. Nie chcę za rok znów stawać przed podobnym problemem. Hali przy ul. Reymonta nie da się powiększyć, a na wynajem Kraków Areny nas nie stać – mówi wiceprezes TS Wisła Piotr Wawro.

Klub w odwołaniu zgłosi obok hali przy ul. Reymonta także obiekt w Bochni. Te zespoły, które z uwagi na skromne wymiary hali Wisły nie będą chciały z nią grać, ugoszczone zostaną w Bochni, gdzie hala spełnia wszystkie wymogi gry na najwyższym poziomie. Przed rokiem właśnie w Bochni Wisła Krakbet podejmowała swoich rywali w rundzie przedwstępnej UEFA Futsal Cup.

Wisła ma czas do czwartku na przesłanie odwołania. Zespół ma wznowić przygotowania do sezonu 11 sierpnia. Jeśli komisja związkowa utrzyma w mocy swoją pierwszą decyzję, Wisły zabraknie w gronie najlepszych drużyn.

– Wierzę w zdrowy rozsądek działaczy, zwłaszcza prezesa PZPN Zbigniewa Bońka. Wisła to marka, kojarzona z konkretnym miejscem i adresem – mówi na koniec wiceprezes krakowskiego klubu.