Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Bartosz Jaroch: Nikt z nas nie zlekceważy Odry

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
Bartosz Jaroch coraz pewniej czuje się na prawej obronie w Wiśle Kraków. Nowy piłkarz „Białej Gwiazdy” cieszy się, że drużyna nie traci bramek, że konsekwentnie zbiera punkty. Dostrzega jednak również mankamenty, choć jednocześnie przekonuje, że będzie ich coraz mniej.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła latem została gruntowanie przebudowana. To praktycznie nowa drużyna, dlatego Jaroch podkreśla: - Ciężko jest zbudować kolektyw w kilka tygodni. I tak to wygląda moim zdaniem nieźle jak na tak krótki czas, gdy gramy ze sobą. A jestem już w pełni przekonany, że z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej.

Plusem jest fakt, że „Biała Gwiazda” nie traci bramek. Jeszcze tylko Ruch Chorzów może pochwalić się takim bilansem po trzech kolejkach I ligi. To duża zmiana, jeśli przypomnieć sobie jak krakowianie w naiwny sposób tracili gole jeszcze wiosną w ekstraklasie, co koniec końców przyniosło spadek.
- To jest ważne, żebyśmy wygrywali, konsekwentnie gromadzili punkty - podkreśla Jaroch. - I rzeczywiście cieszy to, że nie tracimy bramek. Szczególnie nas defensywnych zawodników. Nie mam natomiast wątpliwości, że trzeba poprawić naszą grę z przodu, żebyśmy po prostu strzelali więcej bramek. Wtedy już wszyscy powinni być zadowoleni.

O ostatnim meczu z Arką Gdynia, który Wisła wygrała 1:0, jej piłkarz mówi z kolei: - Dobrze zaczęliśmy, nasza gra była dobra, ale też trzeba przyznać, że lepiej prezentowaliśmy się w momencie, gdy graliśmy po jedenastu. Nie wiem, może to efekt rozluźnienia, spowodowany czerwoną kartką, ale tak to wyglądało. W drugiej połowie na pewno byliśmy lepsi, w sumie kontrolowaliśmy przebieg tego meczu, ale brakowało oczywiście drugiej bramki, żeby ostatecznie uspokoić sytuację i przypieczętować zwycięstwo.

Wiśle rzeczywiście brakowało drugiej, trzeciej bramki. Kibice głośno domagali się tych goli. Szczególnie dlatego, że „Biała Gwiazda” grała z przewagą aż dwóch piłkarzy. Przy prowadzeniu 1:0 zawsze mogło natomiast wydarzyć się coś nieoczekiwanego. - Trzeba być w takich sytuacjach w pełnej gotowości, trzeba być skoncentrowanym - tłumaczy Jaroch. - Im bliżej było końca, tym przeciwnik już praktycznie z każdej pozycji wrzucał piłkę w nasze pole karne i musieliśmy być na to gotowi, żeby wybijać.

W sobotę był moment, kiedy w szeregi obrony Wisły mogło wkraść się pewnego rodzaju zamieszanie. Na początku drugiej połowy kontuzję zgłosił bowiem Joseph Colley i musiał zastąpić go Adi Mehremić. Jaroch przekonuje jednak, że każdy taki wariant jest dobrze przećwiczony: - Nie było zmieszania, Adi wszedł po prostu w miejsce Josepha i też wyglądaliśmy solidnie w obronie.

Teraz przed Wisłą wyjazd do Opola na mecz Odrą, która sezon rozpoczęła fatalnie. Przegrała trzy mecze, a w ostatnim wyglądała w obronie bardzo słabo. Zagłębie Sosnowiec strzeliło opolanom cztery bramki, a mogło drugie tyle. Bartosz Jaroch, który świetnie zna realia I ligi, przestrzega jednak przed jakimkolwiek lekceważeniem Odry. Mówi na ten temat: - Nie sugerowałbym się zupełnie tym, że Odra przegrała 1:4 z Zagłębiem. Ta liga jest dość specyficzna. Raz może zespół zagrać słabiej, a tydzień później nawet z teoretycznie mocniejszym rywalem już o wiele lepiej. My musimy się przygotować jak do każdego meczu. Odra to wciąż jest bardzo groźny zespół u siebie i na pewno nikt z nas jej nie zlekceważy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Bartosz Jaroch: Nikt z nas nie zlekceważy Odry - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski