Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków chce obronić dziewiąte miejsce, ale problemów nie brakuje. Są liczne kontuzje

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Wisła Kraków nie awansowała do czołowej ósemki. Przyjdzie jej grać w grupie spadkowej. Pierwszy mecz w rundzie finałowej „Biała Gwiazda” rozegra w poniedziałek o godz. 15.30 z Wisłą Płock na stadionie przy ul. Reymonta. Największym problemem dla trenera Macieja Stolarczyka przed tym spotkaniem jest zestawienie obrony.

Kontuzjowani są trzej stoperzy, czyli Marcin Wasilewski, Lukas Klemenz oraz Maciej Sadlok. Ten ostatni i tak nie mógłby zagrać ze względu na żółte kartki. Stolarczyk będzie musiał zatem pokombinować z ustawieniem środka defensywy i wszystko wskazuje na to, że zagra w niej Łukasz Burliga i debiutant w ekstraklasie Dawid Szot.

– Dawid jest rzeczywiście zawodnikiem, który prezentuje się dobrze – ocenia Maciej Stolarczyk. – Ma spore możliwości i potencjał. Jest brany pod uwagę na tę pozycję. Po to jest w kadrze, żeby taką szansę dostać.

Trener Wisły zdradza również, że innym wariantem jest wycofanie do obrony Vullneta Bashy.
– Vullnet jest uniwersalnym zawodnikiem – przyznaje szkoleniowiec „Białej Gwiazdy”. – Nie jest problemem dla niego gra na tej pozycji. Jest brany pod uwagę i taki wariant, ale nie będę zdradzał, jaki jest plan na to spotkanie.

Stolarczyk podkreśla, że mimo braku awansu do pierwszej ósemki, zespół nie straci motywacji. – Przygotowania idą pełną parą – wyjaśnia trener Wisły. – Zamknęliśmy etap, który skończył się 30 kolejką. Nie ukrywam, że byliśmy rozczarowani takim rozstrzygnięciem. Wszystko biorę na siebie, bo to ja decydowałem o kluczowych kwestiach. Mimo braku awansu, ten zespół zasługuje na słowa pochwały, bo wiem, ile w tym sezonie przeszliśmy. Ci zawodnicy zasługują na uznanie. Nawet w ostatnim meczu pokazali, jak bardzo im zależy. Kuba zagrał z pękniętą kością śródstopia, Sadlok z kontuzją Achillesa, Vukan i Basha starali się do ostatnich chwil, żeby w tym kluczowym meczu zagrać. Nie udało się awansować, a naszym celem jest teraz obrona pierwszego miejsca w grupie spadkowej.

Stolarczykowi przed siedmioma meczami w rundzie finałowej nie brakuje problemów. Poproszony i dokładne wytłumaczenie, kiedy poszczególni zawodnicy mogą wrócić po kontuzjach do gry, wylicza: – Marcin Wasilewski bardzo mocno pracuje po operacji łąkotki. Jest w procesie rehabilitacj i mamy nadzieję, że będzie do naszej dyspozycji jeszcze w tym sezonie. Maciek Sadlok ma podobny uraz ścięgna Achillesa, jak przed rokiem. Zobaczymy, jak szybko uda się postawić go na nogi. Z Kubą wiadomo jak jest. W tym sezonie już nie zagra. Jeśli chodzi o Kubę Bartosza, to cały czas jest problem ze zdiagnozowaniem jego urazu. Michał Buchalik powoli wchodzi w trening. Bierze już udział w zajęciach bramkarskich. Brakuje mu niewiele, żeby wrócił do pełnych obciążeń. Kamil Wojtkowski ma uraz stopy, który ciągnie się od meczu z Cracovią i musi przejść kompletne leczenie, żeby wrócić na boisko. Terminu, kiedy to nastąpi, nie znamy. I wreszcie Lukas Klemenz jest po badaniach. Jesteśmy optymistami, ale czeka go kolejne badanie, po którym zobaczymy, jak ten jego uraz pod wpływem rehabilitacji się zachowuje.

Wobec tych wszystkich urazów, szansę powinni dostać inni gracze. Stolarczyk na ten temat mówi: – To jest czas dla zawodników, którzy byli w kadrze, ale nie byli w stanie się zaprezentować się do tej pory. Jestem zwolennikiem tak dużej liczby spotkań w ekstraklasie, bo w takim momencie szanse dostaną zawodnicy, którzy wcześniej jej nie mieli. To jest taki czas, żeby piłkarze, którzy byli w kadrze pierwszego zespołu dostali swoją szansę. Nasza kadra przedstawia się klarownie. Na pewno będę chciał skorzystać z grupy zawodników, którzy z nami trenowali, ale nazwisk nie wymienię w tym momencie. Wszyscy chłopcy są gotowi, żeby wystąpić i to mnie cieszy.

Trener Wisły musi popracować również nad stroną mentalną zespołu. Stolarczyk nie kryje, że po tym, jak drużyna nie awansowała do pierwszej ósemki, w zespole jest rozczarowanie: – Scenariusz w tym sezonie był odmienny niż w poprzednich. Wtedy wystarczały 42 punkty, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Jesteśmy rozczarowani i tak do tego podeszli zawodnicy. Widziałem w ich oczach smutek. To jest trudny moment dla nas, bo chcieliśmy walczyć o najwyższe lokaty, a to nam się nie udało. Teraz, w miarę upływu czasu, trzeba to przyjąć, pogodzić się z tym, bo taka jest piłka. Mamy dług wobec kibiców, którzy stawiali się zawsze tłumnie na naszych meczach i musimy prezentować się z jak najlepszej strony. Piłkarze pracowali przez cały sezon na swoją markę. Jest ona pozytywnie odbierana. To czas na potwierdzenie wartości!

Trener „Białej Gwiazdy” kilka słów poświęcił również poniedziałkowemu rywalowi. W Wiśle Płock doszło niedawno do zmiany trenera. Ten zespół prowadzi teraz Leszek Ojrzyński. – Wprowadził skuteczny styl – podkreśla Stolarczyk. – Trener Ojrzyński znany jest z charakteru, jaki daje zespołowi po przejęciu drużyny. Spodziewamy się jednak siedmiu takich spotkań, w których każdy z rywali będzie walczył o życie. My też prócz jakości piłkarskiej, musimy pokazać charakter. Jeśli tego nie będzie, to rywale sobie z nami poradzą. Wisła Płock zmieniła organizację gry, przygotowali się na zgrupowaniu więc piętno trenera Ojrzyńskiego będzie bardziej odciśnięte. Spodziewamy się trudnego meczu, ale gramy u siebie i mamy swój plan na to spotkanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wisła Kraków chce obronić dziewiąte miejsce, ale problemów nie brakuje. Są liczne kontuzje - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski