Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Dawid Abramowicz: To dla mnie życiowa szansa i zamierzam z niej skorzystać

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Podejrzewam, że niejeden kibic zastanawia się, jak to jest, że Wisła bierze gościa, który ma 29 lat i nie grał do tej pory w ekstraklasie. Kibice mają prawo do takich wątpliwości, a mnie pozostaje zrobić wszystko, żeby ich przekonać, że nie są one zasadne - mówi Dawid Abramowicz, nowy piłkarz Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Trafił pan do Wisły Kraków w gorącym okresie, po tym, jak zespół w kompromitujący sposób odpadł z Pucharu Polski. Daje się odczuć w szatni, że drużyna dała tak dużą plamę?
- Rzeczywiście, tak się pechowo złożyło, że moje wejście do szatni miało miejsce akurat w niedzielę po porażce w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nastroje na pewno w związku z tym nie są dobre. Tym bardziej, że znając ambicje chłopaków, oczywistym jest, że sięgają one wyżej niż jeden mecz w Pucharze Polski z KSZO. Z całym szacunkiem dla chłopaków z Ostrowca, chyba każdy przyzna, że nie takim rezultatem powinien zakończyć się ten mecz.

- Zostawmy na razie Puchar Polski. W pana przypadku można powiedzieć, że do trzech razy sztuka. Poprzednie dwa podejścia do ekstraklasy w Śląsku Wrocław i Bruk-Becie Termalice Nieciecza nie były udane, bo nawet nie zadebiutował pan w lidze. Pewnie teraz nadzieje z tym związane są większe.
- Mówiąc wprost, jest to dla mnie życiowa szansa i zamierzam z niej skorzystać. Chcę wykrzesać z siebie jeszcze więcej możliwości niż do tej pory. Podejrzewam, że niejeden kibic zastanawia się, jak to jest, że Wisła bierze gościa, który ma 29 lat i nie grał do tej pory w ekstraklasie. Kibice mają prawo do takich wątpliwości, a mnie pozostaje zrobić wszystko, żeby ich przekonać, że nie są one zasadne. Na razie czuję się doceniony, że Wisła po mnie sięgnęła, ale traktuję to dopiero jako początek.

- Dlaczego ta pana droga do ekstraklasy była tak kręta?
- Ciężko powiedzieć. Nie zawsze dokonywałem dobrych wyborów, a może najzwyczajniej byłem za słaby w tamtych momentach, gdy trafiałem do klubów ekstraklasy. Nie udało się wtedy, ale głęboko wierzę, że teraz nadchodzi mój czas. I nie mam zamiaru już tego czasu tracić, bo nie pozostało mi go w futbolu już za wiele.

- Trener Artur Skowronek, pytany o pana, stwierdził, że przez kilka ostatnich lat był pan w trójce najlepszych bocznych obrońców w I lidze. Wygląda na to, że nowy szkoleniowiec mocno w pana wierzy.
- Może wzięło się to stąd, że przez chwilę z trenerem rywalizowaliśmy. Prowadził wtedy Wigry Suwałki, z którymi zrobił bardzo dobry wynik. Później zbudował bardzo mocny zespół Stali Mielec. Na razie mogę podziękować trenerowi za laurkę. Nie chcę być nieskromny, ale uważam, że te jego słowa mają potwierdzenie w tym, jak grałem w ostatnich sezonach na zapleczu ekstraklasy. Potwierdzeniem tego są moje statystyki, które nie są złe, a uważam, że zarówno asyst, jak i goli mogło być nawet więcej.

Wisła Kraków montuje skład na sezon ekstraklasy 2020/2021. W tym miejscu informujemy o wszystkich faktach i plotkach związanych ze zmianami w drużynie "Białej Gwiazdy".

Wisła Kraków. Transfery, wypożyczenia, kontrakty, plotki - n...

- Trener mówi o panu, że ma pan świetne parametry fizyczne, dobrą wydolność, szybkość i że dobrze wykonuje pan stałe fragmenty gry. Potwierdzi pan te opinie?
- Można powiedzieć, że to są rzeczywiście moje mocne strony. Nie ukrywam, że motorycznie na tle I-ligowych przeciwników wyglądałem bardzo dobrze, a nawet większość przewyższałem. Nie ma co jednak się chwalić. Nie chcę, żeby to zostało odebrane w taki sposób, że jestem pyszny. Powiem tylko tyle, że bardzo dużo czasu poświęciłem, żeby być mocnym w tych aspektach. Bardzo dużo pracuję nad sobą. Dla mnie trening nie kończy się tylko na zajęciach drużynowych. Sam dorzucam sobie jeszcze więcej jednostek, żebym mógł być później zapamiętany z tej dobrej strony. Żeby jednak też w tej naszej rozmowie pojawiło się trochę lodu na mojej głowie, to dodam, że mam pełną świadomość, że i tak wszystko zostanie zweryfikowane na boisku.

- Znalazł pan już sklep z sokiem z buraków w Krakowie…?
- Nie, ale dzwoniłem do pana, który ma firmę pod Radomiem, gdzie są sady, tłocznie i zamówiłem u niego kilkadziesiąt litrów tego soku. Jest to dla mnie nieodzowny element suplementacji diety. Mocno zwracam na to uwagę, a po tym soku z buraka czuję się bardzo dobrze. Pomagało mi to w I lidze i mam zamiar kontynuować w ekstraklasie. Przed każdym treningiem szklanka soku z buraka musi być. Przed każdym meczem również.

- Pewnie nie wszyscy kibice wiedzą skąd w ogóle to pytanie. Wyjaśnijmy może zatem, że na początku swojej kariery miał pan poważne problemy ze zdrowiem, a konkretnie anemię.
- Tak zgadza się. To było za czasów Śląska Wrocław, a moja anemia była naprawdę poważna. Zastanawiałem się wtedy, dlaczego gdy kończę mecz, nawet przed czasem, nie mam zupełnie siły. Wybrałem się do hematologa, przeprowadziłem bardzo dokładne badania krwi i wyszło, co mi dolega. Pamiętam, jak lekarz zapytał mnie przewrotnie, czy nie jestem w ciąży, bo takie miałem niedobory we krwi. Jak się później okazało była to mocna anemia. Dzisiaj mogę to wspominać z lekkim uśmiechem, ale też z bólem serca, że doszło do takich problemów. Przekładało się to niestety na moją grę, bo po prostu nie miałem sił.

- Plus tej sytuacji jest jednak taki, że doszedł pan do dużej samoświadomości, jeśli chodzi o odżywianie. Zgadza się?
- To akurat prawda, choć mogę mieć pretensje tylko do siebie, że wcześniej, przed tą sytuacją, takiej świadomości nie miałem. Z drugiej strony pochodzę z małej miejscowości i nie miał mi za bardzo kto tych nawyków wpajać. Nie oszukujmy się, jeśli człowiek gra w „okręgówce”, to jest to tylko hobby. Trudno wtedy o profesjonalizm. Dopiero później, gdy wszedłem do szatni Śląska, czy zespołów w I lidze mogłem zacząć podpatrywać w tym względzie zawodników, choć też tego nie było jakoś specjalnie dużo. Cieszę się, że moja świadomość diety, suplementacji wzrastała z roku na rok. Mogę tylko żałować, że tak późno.

- Przychodzi pan do Wisły, w której na lewej obronie gra Maciej Sadlok. Łatwo nie będzie wygrać tej rywalizacji, bo to w zespole „Białej Gwiazdy” człowiek instytucja…
- Zgadza się. Maciek ma bardzo bogatą karierę, 15 razy zagrał w reprezentacji Polski. Będę miał od kogo się uczyć. Dla mnie to bardzo duży autorytet na boisku i poza nim, bardzo dobry zawodnik. Na pewno będę podpatrywał Maćka, ale to nie oznacza, że nie podejmę z nim walki o miejsce. Gdybym tak podchodził do sprawy, to nie zdecydowałbym się na przyjście do Wisły. Znam swoje mocne strony, wiem, jakie mam atuty. Jeśli dobrze się sprzedam, to może jednak ja będę grał.

- Lewa obrona to jedyna pozycja, na której może pan grać, czy trener Artur Skowronek może panu poszukać innego miejsca na boisku?
- Wątpię… Lewa strona obrony to moja nominalna pozycja, choćby z racji walorów motorycznych. Ciężko mnie „utrzymać w klatce”. Miałem okazję grać na środku obrony. Było kilku trenerów, którzy widzieli we mnie tzw. półlewego stopera, ale problem był później taki, że częściej bywałem pod bramką rywali niż swoją, co nie za dobrze świadczyło ani o mnie, ani o tym pomyśle. Odnalazłbym się natomiast dobrze w systemie z trójką stoperów na pozycji wahadłowego. To jednak dodatkowa pozycja, bo najlepiej gra mi się po prostu na lewej obronie.

- Cały czas rozmawiamy o tej lewej stronie. Chce pan powiedzieć, że prawa noga w pana przypadku służy jedynie do wsiadania do tramwaju?
- Do tramwaju, ewentualnie, żeby rów przeskoczyć, jak pójdę na grzyby do lasu. Mówiąc poważnie, nie jest ta moja prawa noga tragiczna. Wychodzę jednak z założenia, że lepiej mieć jedną nogę dobrą niż dwie przeciętne.

- Jak będzie z aklimatyzacją w szatni Wisły. Znał pan wcześniej, któregoś z piłkarzy „Białej Gwiazdy”?
- Przed dwoma, trzema laty poznałem Lukasa Klemenza. I moja znajomość piłkarzy Wisły na tym się kończy. Z Lukasem minęliśmy się co prawda w szatni GKS-u Katowice, ale byliśmy kiedyś razem na obiedzie u wspólnych znajomych. Teraz Lukas mnie poznał, nie przeszedł obojętnie. Pozostałych piłkarzy kojarzę jedynie z telewizji, z boisk ekstraklasy, a niektórych z reprezentacji Polski.

- Czyli musiała być ekscytacja przed pierwszym wejściem do takiej szatni.
- Na pewno była. I to duża. Zarazem szczęście, bo nie będę krył, że przez ostatni rok nie miałem okazji pracować w tak komfortowych warunkach, jakie są w ośrodku treningowym w Myślenicach. Wzorowo przygotowana płyta boiska, odnowa biologiczna na najwyższym poziomie. Do tego ważna dla mnie siłownia z dobrym wyposażeniem. I wszystko w jednym miejscu. Nie mam zupełnie na co narzekać. Jedyne, co mogę zrobić, to ciężko pracować. W życiu kieruję się takim mottem, że ile z siebie dasz, tyle do ciebie wróci.

- Sprawy bytowe udało się w Krakowie pozałatwiać?
- Poniedziałek i wtorek mieliśmy wolne, ale trenowaliśmy indywidualnie w domu w oparciu o otrzymane rozpiski, więc przeznaczyłem ten czas na załatwienie mieszkania. Nie będę krył, że te sprawy są dla mnie bardzo ważne. Chciałem to wszystko podopinać na tip top, żeby móc skoncentrować się już tylko i wyłącznie na pracy.

- Ustaliliśmy już, że pana celem jest wywalczenie miejsca w składzie. A zespołowo, na co pan liczy w Wiśle Kraków?
- Wiem, że Wisła miała w ostatnich latach swoje problemy, ale czas biegnie tak szybko, że za moment nikt już o tym nie będzie pamiętał. Tym bardziej, że obecnie pod względem organizacyjnym wszystko jest tutaj w porządku. Wisła jest bardzo dużym klubem z bogatą historią. Kibice zawsze będą tutaj bardzo dużo wymagać. Chciałbym, żebyśmy wszyscy ciężko pracowali codziennie na treningu, żeby czerpać z tego radość, satysfakcję. Chciałbym mieć takie poczucie wewnętrznego spokoju ducha, że należycie wykonuję swoje obowiązki. Patrząc na chłopaków, oglądając ich wcześniejsze mecze w telewizji, wiem, że są w stanie grać o coś znacznie więcej niż tylko o utrzymanie.

- A pan pewnie będzie chciał swoją grą nawiązać do poprzedników na bocznej obronie, których Wisła sprowadzała z I ligi, czyli Rafał Pietrzaka i Jakuba Bartkowskiego?
- Cieszę się, że taki trend w Wiśle się sprawdzał. Swoją grą postaram się go podtrzymać.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Wisła Kraków montuje skład na sezon ekstraklasy 2020/2021. W tym miejscu informujemy o wszystkich faktach i plotkach związanych ze zmianami w drużynie "Białej Gwiazdy".

Wisła Kraków. Transfery, wypożyczenia, kontrakty, plotki - n...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Dawid Abramowicz: To dla mnie życiowa szansa i zamierzam z niej skorzystać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski