Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jakub Bartosz wierzy, że nadchodzi jego czas w zespole „Białej Gwiazdy”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
Po okresie wypożyczenia do Sandecji Nowy Sącz Jakub Bartosz wrócił do Wisły Kraków. 21-letni piłkarz ma nadzieję, że tym razem mocniej zaznaczy swoją obecność w zespole „Białej Gwiazdy”.

– Jestem lepszym zawodnikiem po pobycie w Sandecji – nie ma wątpliwości Jakub Bartosz, który w zespole z Nowego Sącza rozegrał w sumie trzynaście meczów. – Każdy młody zawodnik potrzebuje dużo minut na boisku, żeby nabrać doświadczenia. Sam trening tego nie da. Wydaje mi się, że ostatnie miesiące pozwoliły mi zrobić postęp, choć mam jednocześnie świadomość, że jeszcze jest dużo elementów w mojej grze do poprawy. Takich, nad którymi każdego dnia muszę pracować.

Po powrocie do Wisły Jakub Bartosz zastał nową sytuację. Odszedł trener Joan Carrillo i dyrektor sportowy Manuel Junco, a ich miejsce zajęli Maciej Stolarczyk i Arkadiusz Głowacki. Zmieniła się również polityka klubu, w myśl której przy ul. Reymonta chcą mocniej postawić na młodych, polskich zawodników.
– Trochę się w Wiśle rzeczywiście pozmieniało, ale jedna rzecz jest taka sama – wszystko zależy ode mnie, od tego, jak będę się prezentował – podkreśla Bartosz. – Jesteśmy w okresie przygotowawczym, trener cały czas obserwuje, jak się prezentujemy na treningach, w sparingach. Przed pierwszym meczem w lidze to szkoleniowiec podejmie decyzję, kto wyjdzie na boisko. Ja mogę tylko starać się pokazywać z jak najlepszej strony.

W Wiśle zmieniła się nie tylko polityka, ale i nieco szatnia, w której nie ma już takich postaci jak Paweł Brożek, czy Arkadiusz Głowacki. – Fakt, odeszły legendy, które jednak w dalszym ciągu mają wielki szacunek. To się nie zmieni. Takie jest jednak życie, jedni kończą karierę, inni do niej startują – mówi Jakub Bartosz, a zapytany czy szybko znalazł wspólny język z nowymi, młodymi tak jak on piłkarzami, dodaje z uśmiechem: – Młody z młodym zawsze się dogada...

Stolarczyk ustawia Bartosza na prawej obronie, choć jego poprzednik Joan Carrillo powtarzał, że bardziej widzi w nim skrzydłowego. Piłkarz trochę się dziwi, że Hiszpan tak stawiał sprawę. – Jeszcze na zgrupowaniu w Hiszpanii grałem na prawej obronie, ale może rzeczywiście trener później bardziej widział mnie w drugiej linii – zastanawia się Jakub Bartosz. – Ja generalnie nie chcę przywiązywać się do jednej pozycji. Jeśli będzie okazja, to mogę grać również na skrzydle.

Na razie wiślak, tak jak reszta zespołu, ciężko trenuje, bo Maciej Stolarczyk nie oszczędza swoich podopiecznych. – Okres przygotowawczy powinien być taki, żeby poczuć się rzeczywiście zmęczonym treningami – tłumaczy Bartosz. – Nogi mamy „nabite”, nie ma co tego kryć, ale muszę przyznać, że zajęcia są bardzo przyjemne, sporo rzeczy robimy z piłkami. Są oczywiście momenty, kiedy trzeba swoje wybiegać, ale dużo jest zajęć typowo piłkarskich. Dla nas to jest bardzo ważne.

Wisła się zmienia, w tym momencie nie wiadomo nawet do końca jak będzie wyglądała kadra przed pierwszym meczem. Jest trochę niepokojących sygnałów wokół klubu, ale Jakub Bartosz stara się tym nie zajmować. – Jestem optymistą w życiu i teraz też tak patrzę na przyszłość Wisły – podkreśla. – Wierzę, że to wszystko poukłada się tak, że w lidze będziemy prezentować się dobrze i będziemy zbierać punkty od pierwszego meczu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jakub Bartosz wierzy, że nadchodzi jego czas w zespole „Białej Gwiazdy” - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski