Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek mówi jasno: To jest dla nas wielki blamaż

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
Gorzko można skonkludować występ Wisły Kraków we wtorkowym meczu Pucharu Polski z Olimpią Grudziądz, że piłkarze „Białej Gwiazdy” czekali na rywala podobnej klasy, żeby dotrzymać tradycji dwóch poprzednich lat, czyli mówiąc wprost - skompromitować się z rywalem z III ligi. Porażkę w ćwierćfinałowym meczu w podobnym tonie ocenił również trener Wisły Jerzy Brzęczek. - To jest dla nas wielki, wielki blamaż - stwierdził.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Wisła wcześniej wyeliminowała zespół z ekstraklasy (Stal Mielec) i dwóch I-ligowców (GKS Tychy i Widzew Łódź). I najwyraźniej wiślacy uwierzyli, że już nic złego im stać się w tych rozgrywkach nie może z rywalami z niższej ligi. A już w poniedziałek Brzęczek przestrzegał, żeby nie lekceważyć w żadnym wypadku Olimpii. My również napisaliśmy, że trzeba zachować czujność, bo to może być dla Wisły mecz pułapka. I taką pułapką rzeczywiście wyprawa do Grudziądza się stała.

- Oczywiście to dla nas wielkie rozczarowanie, ale gratulujemy Olimpii ponieważ wykazała więcej determinacji, zaangażowania. Nam tego niestety zabrakło - stwierdził gorzko po końcowym gwizdku Jerzy Brzęczek. - Nie jest to dla nas przyjemny moment. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, jeśli popatrzymy również na nasze miejsce w ligowej tabeli. Przyjechaliśmy do Grudziądza po zwycięstwo, po awans do półfinału Pucharu Polski. Ciężko jest znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie tego, co się stało. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania już od meczu z Legią. Zwracaliśmy uwagę zawodnikom jak trudne to będzie spotkanie. Właśnie ze względu na determinację, ale też organizację gry Olimpii. Nie zrealizowaliśmy jednak naszego planu. Na pewno będą dla nas teraz trudne dni. Musimy w drużynie wyjaśnić sobie pewne rzeczy i przygotować się do tego, co przed nami. Nie jest to dla nas na pewno miły wieczór, a patrząc na to jak w niektórych momentach się zaprezentowaliśmy, to niektórzy zawodnicy muszą zrozumieć, w jakim klubie są, co muszą dawać i w jakiej jesteśmy sytuacji.

Brzęczek najbardziej był zły chyba właśnie o podejście swoich zawodników do tego meczu. Pamiętając to, co mówił jeszcze przed wyjazdem do Grudziądza, trudno nie przyznać, że on akurat zdawał sobie sprawę jak trzeba potraktować mecz z Olimpią. Dlatego nie dziwi, że na pytanie, czy był zaskoczony postawą Olimpii, odpowiada: - Nas jako sztab absolutnie nie, bo byliśmy na to przygotowani jak zaprezentuje się Olimpia. I to przekazaliśmy w naszych analizach zawodnikom. Wiedzieliśmy, jakie są mocne i słabe strony rywali. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać w ofensywie. Nie wygrywaliśmy pojedynków. I to jest nasz największy mankament. Oczywiście teraz byłoby najłatwiej uderzać w zawodników. To nie jest ten czas. Musimy pewne rzeczy rozwiązać sami w szatni, zdając sobie sprawę z tego, że to jest dla nas blamaż. I zdając sobie sprawę z tego jak rozczarowani są nasi kibice. Na pewno przechodzimy bardzo trudny moment, ale jako sztab musimy teraz patrzeć jak przygotować drużynę do następnych spotkań. Musimy też popracować nad sferą mentalną po porażce w Warszawie w doliczonym czasie gry i teraz w karnych. Nie są to łatwe rzeczy dla piłkarzy, pomimo tego, że nie zaprezentowali tego, czego od nich oczekiwaliśmy z przeciwnikiem, który gra w III lidze. To jest dla nas wielki, wielki blamaż!

Temat podejścia drużyny do meczu z Olimpią wracał kilka razy na pomeczowej konferencji. Miejscowi dziennikarze dopytywali się czym różni się koncentracja na takie mecze jak z Legią, a czym jak na ten z Olimpią.
- Do każdego meczu trzeba podchodzić w pełni skoncentrowanym i w pełni zmobilizowanym - mocno podkreślił Brzęczek. - Ostrzegaliśmy zawodników jak dobrze poukładana jest drużyna Olimpii Grudziądz. To są trudne mecze, jeśli zawodnicy do nich nie podejdą maksymalnie skoncentrowani. I to jest główny powód rozczarowania, nawet wściekłości, ponieważ z jednej strony przygotowujemy pewne rzeczy, a później rozpoczyna się mecz, a my po 1,5 minuty przegrywamy 0:1. To są momenty utraconej koncentracji. Pytanie czy wszyscy zawodnicy, jeśli chodzi o stres, o przygotowanie, dają radę w takich sytuacjach? Tutaj na pewno jest dużo młodych zawodników. Dużo jest też obcokrajowców. My musimy teraz na to popatrzeć w ten sposób, żeby ze wszystkiego, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach wyciągnąć jak najwięcej pozytywów, co przyniesie punkty w ekstraklasie.

Trener Wisły nie dziwił się też rozczarowaniu kibiców. No bo we wtorek w Grudziądzu Olimpia dołączyła do wiślackiej galerii wstydu w Pucharze Polski. Przypomnieć bowiem trzeba, że w poprzedniej edycji Wisłę wyeliminowała ekipa III-ligowego KSZO Ostrowiec Św., a jeszcze sezon wcześniej II-ligowi Błękitni Stargard...
- Jasne, że kibice są rozczarowani, każdy jest rozczarowany - mówi trener Wisły. - Tym bardziej, że Wiśle w ostatnich latach w Pucharze Polski takie rzeczy zdarzają się regularnie. Okno transferowe się zamknęło. Zrobiliśmy pewne ruchy. Mieliśmy problem z napastnikami z jednej strony jeśli chodzi o Brown Forbesa, z drugiej Ondrasek był zawieszony. Część zawodników od strony fizycznej nie wygląda jeszcze optymalnie. Bez względu jednak na to, musimy zachować rozwagę i spokój. Pewnych rzeczy na dzisiaj nie zmienimy, jeśli chodzi o personalia. Wciąż wierzę w tych zawodników, choć też jestem rozczarowany, bo zwracaliśmy im uwagę na pewne rzeczy, a nie zostały one zrealizowane na boisku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Jerzy Brzęczek mówi jasno: To jest dla nas wielki blamaż - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski