Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kamil Broda: Najpierw awans do I ligi, później walka o miejsce w Wiśle

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Wiem, że mówiło się o mnie, że mam duży talent, ale nie oszukujmy się - dla większości byłem przede wszystkim dużą zagadką. Dopiero teraz poprzez występy w Chojniczance ludzie mogą zacząć patrzeć na mnie jak na zawodnika, który coś prezentuje na boisku - mówi bramkarz Kamil Broda, który jest wypożyczony do Chojniczanki, ale okres przygotowawczy spędzi w Wiśle Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Kto wpadł na pomysł, żeby do sezonu przygotowywał się pan z Wisłą Kraków, a nie z Chojniczanką, do której jest pan wypożyczony?
- Szczerze mówiąc, nie wiem do końca, kto był autorem tego pomysłu. Ja pozostawałem cały czas w kontakcie z osobami decyzyjnymi w Wiśle i z tego co pamiętam, to w połowie listopada już usłyszałem, że jest taki pomysł, żebym trochę potrenował w zimie z Wisłą. Myślę, że ten pomysł zrodził się w Krakowie, a że współpraca między Wisłą i Chojniczanką układa się bardzo dobrze, to jestem. Nie kryję, że dla mnie to też przyjemna sprawa, że mogę wrócić na chwilę do Wisły, potrenować tutaj, przypomnieć się.

- Traktuje pan to jako sygnał, że mimo wypożyczenia do klubu praktycznie z drugiego końca Polski nie zniknął pan „z radarów” trenerów Wisły?
- Tak to dokładnie traktuję. Wiem, że moje mecze w Chojniczance były w Wiśle dokładnie śledzone. To dla mnie ważna sprawa, że sztab „Białej Gwiazdy” chce z bliska przyglądnąć się, jakie postępy zrobiłem. Potrenuję w Myślenicach, pojadę na obóz do Turcji, a później wrócę do Chojniczanki. Taki jest plan.

- To mimo wszystko niecodzienna sytuacja. Jak zatem zareagowano w Chojnicach na ten pomysł?
- To już była kwestia rozmów między klubami. Ja nie dostawałem sygnałów, żeby ktoś w Chojniczance robił problemy. Skoro obie strony doszły do porozumienia w sprawie moich treningów z Wisłą, to ja sam nie widzę przeszkód, żeby popracować tutaj.

- Od lat mówi się o panu jak o dużym talencie, ale nie ma co się oszukiwać - kibice Wisły to za bardzo nie mieli okazji się o tym przekonać, bo praktycznie pan nie grał. Sytuacja, w której pan tylko trenował, nie grał meczów mocno pana irytowała?
- Różne były przyczyny dlaczego tak się to wszystko potoczyło, ale fakty rzeczywiście były takie, że 1,5 roku nie zagrałem w meczu o stawkę. Wcześniej występowałem w rezerwach Wisły, ale przyszła pandemia, rozgrywki przerwano, a później drugą drużynę rozwiązano. Zostałem w Krakowie, ale nie będę krył, że to był dla mnie taki okres, w który bardzo brakowało mi gry. Moim celem od dłuższego czasu było znalezienie miejsca, klubu, w którym miałbym szansę na regularną grę. Tylko wtedy będę mógł pokazać czy mam duży potencjał. Wiem, że mówiło się o mnie, że mam duży talent, ale nie oszukujmy się - dla większości byłem przede wszystkim dużą zagadką. Dopiero teraz poprzez występy w Chojniczance ludzie mogą zacząć patrzeć na mnie jak na zawodnika, który coś prezentuje na boisku.

- Do udanych występów w Chojniczance jeszcze dojdziemy, ale chciałbym wrócić jeszcze do czerwca, gdy zdecydował się pan podpisać długi, bo aż trzyletni kontrakt z Wisłą. Nie miał pan obaw, że sytuacja znów się powtórzy, czyli, że będzie pan miał kontrakt w kieszeni, ale z grą znów będzie problem? A może w Wiśle od razu powiedziano panu, że po podpisaniu umowy jest plan szybkiego wypożyczenia?
- Od początku rozmowy szły w tym kierunku, że zaraz po podpisaniu umowy rozpoczniemy akcję szukania dla mnie klubu. I rzeczywiście, zaraz po parafowaniu kontraktu poszło to bardzo sprawnie. Jestem dzisiaj bardzo zadowolony, że trafiłem do Chojnic.

- W Chojnicach pewnie też są zadowoleni, bo dostali bramkarza, który zagrał dwadzieścia meczów, siedem razy zachował czyste konto. Zbiera pan bardzo dobre recenzje. Można powiedzieć, że głód gry przerodził się w taka eksplozję wysokiej formy?
- Może coś w tym jest, bo bardzo chciałem grać. Od początku chciałem też pokazać na co mnie stać. Czułem, że z każdym meczem moja dyspozycja szła w górę. Coraz lepiej rozumiałem się z kolegami z drużyny. Oceniam to pół roku w Chojnicach bardzo pozytywnie. Czuję jednak również niedosyt, bo uważam, że mogłem prezentować się jeszcze lepiej. Straty kilku bramek na pewno mogłem uniknąć. Mam nadzieję, że kolejne pół roku będzie w moim wykonaniu jeszcze lepsze i zakończymy sezon awansem do I ligi.

- Na razie na koniec jesieni „rzutem na taśmę” wskoczyliście na miejsce gwarantujące bezpośredni awans. Pokonaliście pewnie 3:1 lidera Stal Rzeszów, a że punkty stracił równocześnie Ruch Chorzów, to wy zimę spędzacie na drugim miejscu.
- Od początku sezonu naszym celem jest bezpośredni awans do I ligi. Te rozgrywki to jednak maraton, każdemu zespołowi może przytrafić się dołek formy. W Chojnicach mamy bardzo mocną drużynę, szeroką kadrę i myślę, że w dłuższej perspektywie stać nas na skuteczny finisz. Zresztą już końcówka jesieni pokazała, że wskoczyliśmy na właściwe tory. Świadczy o tym pięć zwycięstw i jeden remis. Pokazaliśmy na co nas stać!

- Idąc do Chojniczanki robił pan rozeznanie? Rozmawiał pan na temat tego klubu np. z Krystianem Wachowiakiem?
- Tak, rozmawiałem z Krystianem. Pytałem też w różnych innych źródłach o Chojniczankę. Wszyscy chwalili ten klub. Dużą rolę odegrał w całej sprawie również dyrektor Chojniczanki Dawid Frąckowiak, który mocno o mnie zabiegał. Jasno pokazywał mi, że bardzo mnie chcą.

- Pół roku w II lidze przed panem, będzie walka o awans do I ligi. A jak widzi pan nieco dalszą przyszłość? Mikołaj Biegański udowadnia dzisiaj, że można szybko przeskoczyć o dwie klasy rozgrywkowe i grać z powodzeniem w ekstraklasie.
- Mój cel jest jasny - najpierw chcę wywalczyć awans do I ligi z Chojniczanką, a następnie wrócić do Krakowa i rozpocząć walkę o miejsce w pierwszym składzie. Wiem, że nic w Wiśle za darmo nie dostanę, ale mam też poczucie, że jestem w stanie swoimi umiejętnościami przekonać trenerów, że na to miejsce zasługuję.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

EKSTRAKLASA 2021-22: WYNIKI, TABELA, TERMINARZ

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Kamil Broda: Najpierw awans do I ligi, później walka o miejsce w Wiśle - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski