Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kamil Kosowski: Czuję się tak, jakby Wisła przegrała dziesięć kolejnych meczów

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
- Nie wiem, czy trener Artur Skowronek ma problem z tym, żeby zawodnicy biegali. Nie wiem, czy jest jakiś problem fizyczny. Patrząc jednak na najlepszych piłkarzy Wisły, choćby takich, jak Basha i Żukow, to przecieram oczy ze zdumienia. Ich poziom sportowy, fizyczny jest bardzo daleki od tego, co prezentowali dwa, trzy miesiące temu - mówi Kamil Kosowski, były piłkarz m.in. Wisły Kraków i Górnika Zabrze.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jakie towarzyszyły panu odczucia, gdy oglądał pan grę Wisły Kraków w ostatnim meczu z Wisłą Płock, który „Biała Gwiazda” przegrała u siebie aż 0:3? Był pan zawiedziony, przerażony, smutny? Jakiego określenia najlepiej użyć?
- Ciężko to wyrazić. Chyba najbliżej było mi do określenia smutny. Jeśli widzę tak grający zespół, bliski mojemu sercu, to jestem po prostu smutny. Ten zespół potrafił się utrzymać w lidze w beznadziejnej sytuacji z trenerem, którego wciąż ma na ławce. Mamy teraz nowe otwarcie, mamy wyprostowane wiele rzeczy w klubie, ale od samego początku nowego sezonu nie możemy powiedzieć, żeby na boisko wychodził zespół w pełni tego słowa znaczeniu. To nie jest w tym momencie zespół. Z przykrością muszę stwierdzić, że wygląda to tak, jakby większość tych chłopaków spotkała się trzy dni przed meczem. Nie wiem, czy trener Artur Skowronek ma problem z tym, żeby zawodnicy biegali. Nie wiem, czy jest jakiś problem fizyczny. Patrząc jednak na najlepszych piłkarzy Wisły, choćby takich, jak Basha i Żukow, to przecieram oczy ze zdumienia. Ich poziom sportowy, fizyczny jest bardzo daleki od tego, co prezentowali dwa, trzy miesiące temu.

Piłkarze Wisły grają źle, trener Artur Skowronek jest coraz bardziej bezradny, ale krakowskich kibiców humor nie opuszcza. Obejrzyjcie MEMY o spadającej "Białej Gwieździe", bo w nich jest sama prawda!  Przesuwaj zdjęcia w lewo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Wisła Kraków. MEMY o fatalnych występach na boisku. "Nie gra...

- Zgodzi się pan, że problem się nawarstwia? Wisła na początku roku była świetnie przygotowana do gry. Od momentu przerwy w rozgrywkach, spowodowanej pandemią, „Biała Gwiazda” nie prezentuje się jednak już tak dobrze, a jeśli wygrywała, to zrywami indywidualności.
- Myślę, że w poprzednim sezonie dwie drużyny wyszły najgorzej na przerwie spowodowanej pandemią. To była Wisła i Raków. Obie prezentowały się przed zatrzymaniem rozgrywek w marcu bardzo dobrze. A później… Cóż, jak nie ma świeżości w nogach, w głowie, to później wygląda to tak, jak wygląda. Reakcje są wolniejsze, łatwiej traci się piłkę. Pojawiają się nieporozumienia z partnerami, nie ma odpowiedniej komunikacji i przychodzą błędy, które wciąż się powielają. Nie jestem psychologiem, ani trenerem, żeby wiedzieć, jak trzeba teraz zareagować. Trenerzy pewnie na kursach analizują różne sytuacje. Również takie, jak radzić sobie z kryzysami. Bo, że kryzys w Wiśle jest, to chyba widać gołym okiem. Za nami są raptem cztery kolejki, a ja i kibice czujemy się tak, jakby Wisła przegrała dziesięć kolejnych meczów. Tak być nie może! Za dużo kibice włożyli trudu, pieniędzy, żeby pomóc uratować klub, żeby teraz oglądać coś takiego przy Reymonta. To się bardzo kłóci ze słynnym mottem Henryka Reymana, które zresztą wisi przed szatnią wiślaków.

- Wspomniał pan o Vullnecie Bashy i Gieorgiju Żukowie, że są bez formy. Widzi pan jednak choćby jednego zawodnika Wisły, który dzisiaj grałby na miarę swoich możliwości?
- Jeśli miałbym kogoś wskazać, to chyba tylko Yaw Yeboah prezentuje się nieźle, choć od razu należałoby dodać, że my tak naprawdę nie wiemy do końca, gdzie jest jego szczyt możliwości. Wiemy natomiast to, że może czasami biega szybciej niż myśli, ale jednak biega. A patrząc na naszą ekstraklasę, to solidnym bieganiem i mądrym ustawianiem się na boisku, spokojnie można się w lidze utrzymać. To, na co trzeba moim zdaniem zwrócić dzisiaj przede wszystkim uwagę, to na organizację gry i ustawianie się w obronie. Zawsze można wyprowadzić kontrę, zawsze jakąś jedną sytuację można wykreować. W ostatnim meczu Wisła Płock pokazała właśnie, co to znaczy solidność. Najpierw padła bramka po wrzucie z autu. Piłka leciała w przewidywalny sposób, więc można się było do tego odpowiednio przygotować, ale jednak krakowianie tego nie zrobili. Drugi gol po stałym fragmencie gry, to samo. Trzecia bramka po stracie Bashy, która była niewytłumaczalna, wręcz niewyobrażalna. Szczerze mówiąc, ja nie pamiętam tak słabego występu tego zawodnika.

Sklep "Wiślacki świat"

Nowe koszulki dla kibiców Wisły Kraków. Zobaczcie, jak się p...

- Wspomniał pan o solidności Wisły Płock. Mecz z tym zespołem, ale również wcześniejszy u siebie ze Śląskiem Wrocław, pokazały, że dzisiaj wystarczy przyjechać na stadion przy ul. Reymonta, zagrać na solidnym ligowym poziomie, nawet bez fajerwerków, żeby spokojnie nastrzelać „Białej Gwieździe” trzy bramki.
- Od tego trzeba zacząć, żeby być solidnym w defensywie. Trzeba solidnie się przesuwać, solidnie odbierać piłkę. Na tym fundamencie można budować zespół i dokładać do tego jakościowych piłkarzy w ofensywie. Zobaczmy, co zrobił Radek Sobolewski. Zmienił w wyjściowym składzie Cilliana Sheridana na Patryka Tuszyńskiego i zespół zaczął funkcjonować inaczej. Tuszyński zaczął utrzymywać piłkę w pierwszej linii. Pozwalał wbiegać partnerom z pomocy w pole karne, by przypomnieć choćby akcję, w której wyłożył piłkę Mateuszowi Szwochowi, co powinno zakończyć się golem. Trzeba szukać optymalnych wariantów i Radek to robi. Wydaje mi się jednak, że ma w tym momencie szerszą i lepszą kadrę niż trener Skowronek. Co byśmy nie mówili, to w Krakowie mamy dzisiaj Yeboaha, którym jeszcze bym się jakoś bardzo nie zachwycał, ale przynajmniej biega. Tylko, że w dzisiejszym futbolu jeden zawodnik meczów nie wygra. To się nie udaje nawet w Barcelonie Messiemu. Wydaje mi się, że w Krakowie powinni odbudować przede wszystkim świeżość, agresywność w momencie odbioru piłki. Tylko kto to ma zrobić? Ja nie widzę liderów na boisku, nie ma kto tego podnieść. Kuba ostatnio siedział na ławce. Powiedzmy sobie szczerze, Wiśle potrzebne są wzmocnienia. Okienko transferowe otwarte jest do 5 października. Pytanie, czy Wisła ma kogoś na celowniku, czy ma na to pieniądze, itd., itp.

- Myśli pan, że Artur Skowronek jest w stanie pozbierać ten zespół, czy jednak jest to już czas, że należałoby pomyśleć o zmianie trenera?
- Mam duży szacunek do trenera Skowronka, bo pamiętajmy, że przejął Wisłę w momencie, gdy wszyscy złożyliby broń. Sytuacja była beznadziejna, a jednak potrafił uratować ekstraklasę. Tylko, że zrobił to z piłkarzami, których dzisiaj już nie ma. Tzn. oni w większości teoretycznie są, ale jeśli chodzi o formę, jaką prezentują, to jest tak, jakby ich nie było… Teraz trzeba postawić dwa pytania. Po pierwsze, czy trener Skowronek jest na tyle dobrym psychologiem, żeby podnieść zespół mentalnie, a dwa czy razem ze swoim sztabem jest w stanie na tyle poprawić przygotowanie fizyczne drużyny, żeby zaczęła ona normalnie biegać, jak ligowy zespół? Wystarczy, że zawodnicy nie będą się spóźniać, że nie będzie takich przestrzeni między formacjami, jak obecnie i że ten zespół będzie funkcjonował, jak jeden organizm.

- Padały ze strony trenera Artura Skowronka stwierdzenia, że okres przygotowawczy był krótki, że potrzeba czasu. Tylko, jak zestawić Wisłę z np. Górnikiem Zabrze, z którym zagra w najbliższej kolejce, to jest przepaść. A przecież zabrzanie mieli tyle samo czasu na przygotowanie do sezonu, co Wisła. Przykład z ostatniej kolejki, Wisła przebiegła w meczu z Wisłą Płock 104 km, Górnik w Warszawie z Legią 123 km. Niektórzy puszczają nawet oko i mówią, że Marcin Brosz stworzył w Zabrzu potwora...
- Marcin Brosz takie zespoły tworzy co rok, co pół. Później zawsze kogoś mu wyjmą ze składu, ktoś odejdzie i zabawa zaczyna się na nowo. Górnik natomiast, bez względu, kto tam gra, zawsze jest świetnie przygotowany i biega aż miło. Marcin pod tym kątem dobiera zawodników. Tam nie ma piłkarzy niskich, szczupłych. Tam są gracze dobrze zbudowani, waleczni. Od tego zaczyna, a później dokłada umiejętności, które piłkarze Górnika mają. Na dzisiaj zabrzanie są na pierwszym miejscu, a przebiegnięcie 123 km w meczu to jest poziom Ligi Mistrzów. Dlatego, choćbym założył bardzo różowe okulary, to nie mógłbym powiedzieć, że Wisła jedzie w piątek do Zabrza coś ugrać, przede wszystkim biorąc pod uwagę to, jak Górnik zagrał w Warszawie. Bo choć np. w obronie zabrzanie wcale tam rewelacyjnie się nie zaprezentowali, to po odbiorze piłki, grali tak, jak… Wisła. Tylko oczywiście ta z najlepszych lat. Z polotem, z szybkością. Każdy tam wie, co robić na boisku. Chłopaki się szukają, nie strzelają przypadkowych bramek. Tam zawsze jest ktoś, kto wchodzi na jedenasty metr, przez co nie zawsze jest dośrodkowanie z końcowej linii. Często jest piłka wycofana, na co trzeba zwrócić szczególną uwagę. Górnik w tym sezonie zaczął super, choć byłbym ostrożny ze wsadzaniem zabrzan już teraz na tron. Sezon jest bowiem długi, a pamiętajmy, że jeszcze mnóstwo meczów przed tą drużyną.

Wisła Kraków. Wszyscy obcokrajowcy, którzy grali dla „Białej...

- Pan zna dobrze Marcina Brosza. W czym tkwi jego fenomen, że mimo ciągłego osłabiania składu, Górnik szybko się odbudowuje i przystępuje do gry jeszcze mocniejszy?
- Żeby oceniać pracę Marcina, trzeba pamiętać o Marku Kasprzyku, który jest odpowiedzialny za przygotowanie fizyczne. Trzeba pamiętać o całym sztabie. Również o Arturze Płatku, który zarządza transferami. Jeśli jednak chodzi o Marcina Brosza, to przede wszystkim jest bardzo mocno związany z Górnikiem. Jestem przekonany, że gdyby dostał ofertę pracy z klubu, który byłby w stanie dać mu może więcej pieniędzy, ale z którym nie grałby o najwyższe cele, to nie odszedłby z Górnika. Mówiłem już kilka razy, że Marcinowi w Górniku należy się wreszcie, żeby dostał do ręki odpowiednie instrumenty - kasę i naprawdę dobre transfery. Po to, żeby właśnie z Górnikiem zrobić europejskie puchary czy nawet mistrzostwo. Szkoda, że na razie wygląda to tam trochę tak, że co Marcin zbuduje bardzo dobry zespół, to mu zabierają najlepszych piłkarzy. I znowu Marcin buduje od nowa i tak w kółko. Wydaje mi się, że to najwyższy czas, żeby Marcin Brosz powalczył wreszcie o trofea. Jeśli Górnik nie stworzy mu na to warunków, być może będzie musiał pójść inną drogą. Może jednak właśnie to jest ten moment, że będzie mógł bić się o laury z Górnikiem. W tym klubie prócz większych pieniędzy, niczego nie brakuje. Są wspaniali kibice, którzy są mocno związani z zespołem. Jest wielka historia. Pod tym względem jest wszystko, żeby grać o najwyższe cele. Choć sam jestem ciekaw, jak Górnik będzie dźwigał presję, gdy okaże się, że w czołówce pozostanie na dłużej i rzeczywiście otworzy się szansa na zrobienie czegoś wielkiego. Historia, nawet ta całkiem niedawna, zna kilka przykładów, że jak coś wydawało się już naprawdę do zrobienia, to się waliło. Żeby daleko nie szukać. Michał Probierz w poprzednim sezonie powiedział w pewnym momencie, że z Cracovią gra o mistrzostwo Polski. I zaraz potem ruszyła seria porażek „Pasów”. Później mówił, że niepotrzebnie nałożył na chłopaków presję. Wracając jednak do Górnika, to na razie świetnie bawi się swoją grą.

- To na koniec jeszcze raz chciałbym zapytać, czy jest choć jeden mały argument, że Wisła może w Zabrzu powalczyć o korzystny wynik?
- Chciałoby się powiedzieć, że może po tym, jak oba zespoły prezentowały się do tej pory, Górnik zlekceważy Wisłę i w tym będzie tkwiła jej szansa. Problem w tym, że trenerem zabrzan jest Marcin Brosz, a on na takie sprawy zwraca bardzo dużą uwagę, więc o lekceważeniu mowy być nie może. Dlatego, choć to będzie smutne dla kibiców Wisły, muszę powiedzieć, że spodziewam się raczej meczu, w którym tylko kwestią czasu będzie, kiedy Górnik napocznie „Białą Gwiazdę”. Każdy inny wynik niż przegrana w Zabrzu, mógłby być dla Wisły super początkiem czegoś nowego, lepszego w tym sezonie. Jeśli Wisła zagra dobry mecz, ale przegra, to nic to nie da. Wisła może odbudować swoją mentalność tylko poprzez zbieranie punktów. Na razie ta mentalność jest na bardzo, bardzo niskim poziomie. Mówiąc wprost - ona leży...

Wisła Kraków montuje skład na sezon ekstraklasy 2020/2021. W tym miejscu informujemy o wszystkich faktach i plotkach związanych ze zmianami w drużynie "Białej Gwiazdy".

Wisła Kraków. Transfery, wypożyczenia, kontrakty, plotki - n...

Jakub Błaszczykowski kupił trzy apartamenty w wieżowcu Złota 44

Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków zainwestował w luksusowe...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Kamil Kosowski: Czuję się tak, jakby Wisła przegrała dziesięć kolejnych meczów - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski