Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Kolejne lato i kolejny zakręt „Białej Gwiazdy”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Ostatnie lata przyzwyczaiły nas, że wakacje to nie jest najlepszy czas dla Wisły Kraków. Dwa lata temu była walka o wyrwanie klubu z rąk Jakuba Meresińskiego, rok temu Wisłę chciała kupić firma Stechert Group, która niewiele później zbankrutowała, a teraz mamy zamieszanie związane z umową na wynajem stadionu przez „Białą Gwiazdę”. Wisła co prawda wpłaciła w piątek milion złotych na konto ZIKiT-u, ale w mieście twierdzą, że to nie wystarczy. Trzeba dopłacić jeszcze 3,9 mln, żeby rozpocząć negocjacje nowej umowy. Niezmienne wciąż pozostają również pytania o kondycję finansową piłkarskiej spółki z ul. Reymonta.

W sprawie stadionu w Wiśle są enigmatyczni. Tak, jakby każdej wypowiedzi towarzyszyła obawa, że jedno słowo za dużo, może popsuć i tak już napięte relacje z magistratem. – Zarząd prowadzi cały czas rozmowy z miastem w tym temacie. Liczymy na ich pozytywny finał – ucina tę kwestię prezes „Białej Gwiazdy” Marzena Sarapata.

Prezes Wisły nieco chętniej wypowiada się na temat sytuacji finansowej klubu. A tutaj pytań jest sporo. Na forach i portalach społecznościowych zadają je mocno zdenerwowani kibice, wśród których po mijającym tygodniu akcje zarządu wyraźnie spadły. Powód? Przede wszystkim problemy ze stadionem, ale też fakt sprzedaży Carlosa Lopeza do Legii Warszawa za znacznie niższą cenę od tej, której oczekiwali kibice. Zresztą o tym, że finanse „Białej Gwiazdy” wciąż nie są w najlepszym stanie, świadczy najlepiej zmiana kursu, jaki przyjęli w Wiśle, jeśli chodzi o budowę drużyny na nowy sezon. Odchudzenie kadry, pozyskiwanie młodych i tanich piłkarzy nie wzięło się przecież z przypadku. Czy nie za późno podjęto jednak taką akcję ratunkową? Najwyraźniej w klubie doszli do wniosku, że zimowe zatrudnienie trenera Joana Carrillo wraz z asystentami, które kosztowało około 170 tysięcy miesięcznie, było po prostu błędem. Podobnie jak sprowadzanie piłkarzy, którzy nic sportowo nie wnosili do gry zespołu, takich jak Nikola Mitrović czy Matej Palcić, a podnosili jedynie, czy w przypadku Słoweńca wciąż podnoszą, koszty utrzymania drużyny. Z takim stawianiem sprawy Marzena Sarapata zgadza się tylko częściowo.

– W sprawie Joana Carrillo podtrzymuję swoje zdanie, że nie komentuję zaistniałej sytuacji – tłumaczy prezes Wisły. – Podobnie zresztą czyni to trener. Zimą kontekst sytuacji klubu był nieco inny niż obecnie, dlatego obecna zmiana polityki budowania klubu była potrzebna. Nie oznacza to jednak automatycznie, że wszystko co było wcześniej, było błędem. Bez wątpienia jednak, nie wszystkie ruchy transferowe były trafione. Jesteśmy tego świadomi.

Przeszacowanie możliwości klubu i drużyny to jednak fakt, nie opinia. I jawi się dzisiaj jako główny zarzut pod adresem zarządu Wisły. Zamiast bowiem najpóźniej zimą jasno postawić sprawę, że sytuacja wciąż jest bardzo trudna i w pierwszym rzędzie należy spłacać długi, wszyscy powtarzali, że drużyna walczy o europejskie puchary. Efekt jest taki, że pucharów nie ma, a „Biała Gwiazda” ma ogromny problem m.in. ze stadionem. Czy zatem podjęte ryzyko nie było zbyt duże?
– Sytuacja jest trudna przede wszystkim z uwagi na kwestię stadionu i konieczność realizowania ugód, natomiast z pewnością jako klub jesteśmy lepiej przygotowani na mogące nastąpić trudności – utrzymuje Sarapata.

Gdy poprosiliśmy o bardziej szczegółowe wyjaśnienie i odpowiedź na pytanie, czy sytuację Wisły można dzisiaj porównać do tej sprzed dwóch lat, czyli momentu, gdy Towarzystwo Sportowe przejęło piłkarską spółkę, Marzena Sarapata dodała: – Zadłużenie nadal jest bardzo wysokie, wszystkie dane wynikają z opublikowanego sprawozdania finansowego. Klub konsekwentnie realizuje ugody zawarte z wierzycielami. Z sukcesami obroniliśmy się przed dużą częścią roszczeń członków poprzedniego sztabu trenerskiego czy spółki Avancesport. Pamiętajmy, że spora część, funkcjonująca w świadomości sympatyków klubu zadłużenia, to w dalszym ciągu kwoty sporne, co do których wypowiedzieć się mają stosowne organy lub sądy. Liczymy się z porażkami w niektórych sprawach, jednak nie składamy broni. Proszę zwrócić uwagę, że np. w zakresie zadłużenia za stadion, w okresie gdy właścicielem jest Towarzystwo Sportowe, czynsz jest regulowany, choć istotnie zdarzają się opóźnienia. Nie zapominajmy jednak też, że część powstałego wobec ZIS zadłużenia, ma charakter sporny z uwagi na dokonane przez klub potrącenie. Przypomnę też, że nigdy nie mieliśmy problemu ze spełnieniem finansowych kryteriów licencyjnych PZPN.

Jednym z zarzutów, jaki jest formułowany wobec władz Wisły, to ten dotyczący trenerów. Klub, który ma problemy finansowe, nie ma do końca wyjaśnionej sytuacji z aż trzema szkoleniowcami. – Umowa Joana Carrillo jest rozwiązana, a sprawy nie będę komentować – mówi Marzena Sarapata. – Spór z Dariuszem Wdowczykiem toczy się przed właściwymi organami PZPN, a także przed rozpoznającym skargę klubu sądem powszechnym. Natomiast umowa z Kiko Ramirezem nadal obowiązuje. Trener jest zwolniony z obowiązku świadczenia usług na rzecz klubu, jednak pozostaje na naszym payrollu.

Jeśli mówić o porozumieniach, to te jakiś czas temu zostały zawarte z byłymi piłkarzami Wisły Marko Jovanoviciem i Milanem Jovaniciem oraz firmą UFA Sports. Zapytaliśmy prezes „Białej Gwiazdy”, na jakim etapie rozliczenia jest klub w tym zakresie?
– Już na etapie postępowania przed FIFA klubowi udało się wywalczyć redukcję długu wobec Marko Jovanovicia o 30 procent – zdradza Marzena Sarapata. – Następnie wynegocjowano ugodę, w której zawodnik wyraził zgodę na spłatę w ratach i zrzekł się odsetek. Ugodę zrealizowaliśmy na tę chwilę w 80 procentach. Pozostały 3 raty. W sprawie Milana Jovanicia, także na etapie spornym, doszło do redukcji długu o około 10 procent. Następnie udało nam się także tutaj wynegocjować ugodę ratalną, która jest realizowana. Zadłużenie jest spłacone w około 60 procentach. W toku negocjacji z następcą prawnym UFA Sports, udało się znacząco zredukować dług z żądanych nieomal 7 mln złotych. Zawarto korzystną ugodę, a do spłaty pozostało 25 procent pierwotnie żądanej sumy.

Sytuacji nie poprawia fakt, że w Wiśle wciąż nie ma poważnego inwestora, który mógłby zasilić konto i pomógł spłacić długi. Choć władze „Białej Gwiazdy” wciąż powtarzają, że temat wejścia do piłkarskiej spółki amerykańskiego milionera Paula Bragiela nie został zamknięty, to mało kto już wierzy, że rzeczywiście jest to możliwe. Marzena Sarapata utrzymuje jednak: – Podtrzymuję swoje zdanie, które wypowiadałam już wielokrotnie. Jest między nami umowa, że do czasu sfinalizowania naszych rozmów, nie udzielamy żadnych dodatkowych informacji.

Pozostaje jednak wciąż pytanie, skąd Wisła ma zamiar pozyskać środki na dalsze funkcjonowanie klubu? Obecne wpływy (za poprzedni rok wyniosły one nieco ponad 26 mln złotych) nie pozwalają bowiem na spokojną egzystencję.
– W obecnej sytuacji możemy zwiększać przychody we wszystkich obszarach – wyjaśnia Marzena Sarapata. – W 2017 r. zwiększyliśmy przychody ze sprzedaży biletów o około 20 procent, ze sprzedaży pamiątek o 60 procent. Był to też rekordowy rok, jeżeli chodzi o przychody z transferów. Dzięki temu, pomimo spłacania zadłużenia, udało się uzyskać w spółce bezprecedensową nadwyżkę przychodów w wysokości około 3 milionów złotych. Chcemy kontynuować tę politykę, w tym zwłaszcza pozyskiwać młodych piłkarzy, którzy zdobędą u nas doświadczenie i których klub może sprzedać z zyskiem. Chcemy także zachęcać kibiców do wspierania nas przy Reymonta 22. Pełną parą i z sukcesami pozyskujemy nowych sponsorów i partnerów m.in. w ramach „Klubu Biznesu 1906”, który liczy już ponad 60 firm. Zintensyfikowaliśmy także działania w celu odzyskiwania należności. Wierzytelności od włoskich klubów Catania i Genoa odzyskaliśmy w ponad 90 procentach. Wiemy jednak, że wszystko powyższe można robić skuteczniej i lepiej. Do tego dążymy.

To wszystko wygląda ładnie, ale wciąż są zaległości w wypłatach dla zawodników, o czym powszechnie wiadomo. Fakt, że otrzymali oni w ostatnim czasie część zaległych wynagrodzeń, rozwiązuje sprawę tylko na moment. Sytuacji nie uratuje transfer Carlitosa do Legii Warszawa. W sytuacji ze stadionem można się bowiem spodziewać, że całość, albo przynajmniej znacząca część kwoty, jaką klub z ul. Łazienkowskiej przeleje na konto Wisły (niecałe pół miliona euro), szybko zostanie przekazana do miasta.
– Zawodnicy mają obecnie jeden miesiąc zaległych pensji – zdradza Sarapata. – Pracownicy administracyjni, zatrudnieni na umowach o pracę i umowach cywilnoprawnych, mają regularnie wypłacane pensje.

O transferze Carlitosa do Legii, z którego wysokości trudno być zadowolonym, prezes Wisły dodaje natomiast: – Na pewno należy spojrzeć na ten transfer pozytywnie, biorąc pod uwagę, że przychodząc do Wisły był to zupełnie nieznany, pozyskany bezkosztowo zawodnik. Dzięki grze w Wiśle osiągnął on życiową formę i wypromował się. Mamy nadzieję, że tą drogą będą podążać także inni zawodnicy. Pojawiło się wiele pytań o Carlitosa zarówno z Polski jak i zagranicy, jednak sam zawodnik był zainteresowany wyłącznie przejściem do Legii Warszawa. Biorąc pod uwagę okoliczności, postanowiliśmy wyrazić zgodę na ten transfer. Otrzymane środki – zarówno w krótkim jak i dłuższym terminie – przyczyniają się do ustabilizowania sytuacji finansowej klubu.

Czy na tyle, że budżet się zbilansuje i starczy zarówno na bieżącą działalność, jak spłatę starych zobowiązań?
– Działalności biznesowej zawsze towarzyszy ryzyko. Jesteśmy tego świadomi. Liczymy jednak, że nasza praca przyniesie spodziewane efekty – kończy Marzena Sarapata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Kolejne lato i kolejny zakręt „Białej Gwiazdy” - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski