Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Konrad Gruszkowski: Gram w Wiśle i nie mam prawa bać się nikogo

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Konrad Gruszowski w derbach Krakowa pierwszy raz zagrał w ekstraklasie w wyjściowym składzie
Konrad Gruszowski w derbach Krakowa pierwszy raz zagrał w ekstraklasie w wyjściowym składzie wisla.krakow.pl
- Legia to Legia, już mogą się czuć w Warszawie kolejny raz mistrzem Polski, ale to nie znaczy, że pojedziemy tam ze strachem tylko rozegrać mecz, przegrać i wrócić do Krakowa. Jestem pewien, że podejmiemy walkę, nie pękniemy. Kluczem do sukcesu będzie konsekwencja w grze, której mam nadzieję, nam nie zabraknie - mówi młody piłkarz Wisły Kraków Konrad Gruszkowski.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Od derbów Krakowa minęło już kilka dni. Dla pana był to wyjątkowy mecz, bo pierwszy raz zagrał pan w wyjściowym składzie w ekstraklasie. Analizował pan swój występ?
- Przede wszystkim bardzo się cieszę, że wreszcie doczekałem się momentu, w którym mogłem zagrać od pierwszej minuty. Długo to trwało, pewnie doczekałbym się wcześniej, ale wpływ na to, że musiałem uzbroić się w cierpliwość, miały kontuzje, które nie pozwalały mi normalnie rywalizować o miejsce. A co do analizy, to zrobiłem ją. Oglądałem mecz jeszcze raz i mogę powiedzieć w taki sposób - o ile w obronie było w porządku, to moja gra w ofensywie pozostawiała dużo do życzenia. Parę razy w głupi sposób traciłem piłkę, gdy można ją było rozegrać dużo lepiej. To na pewno muszę szybko poprawić.

- Wyczytałem, że o tym, że zagra pan w wyjściowym składzie dowiedział się pan na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem. Czasu na przygotowanie mentalne za dużo zatem nie było.
- Nie było. Też, gdy dowiedziałem się, że zagram od początku, byłem zaskoczony. Myślę, że dla wszystkich ta decyzja trenera była niespodzianką. Trenuję jednak przecież zespołem na co dzień, więc nie musiałem w jakiś szczególny sposób układać sobie tego wszystkiego w głowie. Po prostu trzeba było wyjść i starać się pokazać z jak najlepszej strony.

- Grał pan już kiedyś na pozycji wahadłowego z ustawieniem z trójką stoperów?
- Bezpośrednio po meczu powiedziałem, że nie grałem, ale później uświadomiłem sobie, że w meczu z Rakowem Częstochowa, gdy zagrałem parę minut, to również wszedłem na pozycję wahadłowego. Może to było krótkie doświadczenie, ale już mniej więcej wiedziałem, o co chodzi.

- Niby to podobna pozycja do bocznej obrony, ale jednak nieco inna. Skoro dowiedział się pan tak późno, że zagra od początku, to wystarczyło czasu, żeby trener przekazał panu wszystkie uwagi?
- Wystarczyło. Odprawa była bardzo szczegółowa, dobrze wiedziałem, jakie są założenia taktyczne jeśli chodzi o tę pozycję i myślę, że z większości dobrze się wywiązałem. Tylko ta ofensywa jest do poprawki w kolejnych meczach.

- Skoro pan do tego wraca, to był jeden mankament, który powtarzał się w pańskiej grze w tym meczu. Potrafił pan dobrze podłączyć się do ataku, wygrać pojedynek, ale w drugim tempie kilka razy piłka po prostu panu uciekała poza boisko. Z czego to wynikało?
- Może dał znać o sobie mimo wszystko stres, związany z tym, że to był ten pierwszy występ w wyjściowym składzie. Może chciałem w niektórych sytuacjach zrobić za dużo. Jak tak sobie to później analizowałem, to w tych kilku sytuacjach, trzeba było po minięciu przeciwnika od razu dośrodkowywać, a nie jeszcze przesadnie kombinować. Obiecuję jednak, że szybko poprawię ten element.

- Ten sezon z jeden strony jest dla pana przełomowy, bo jest debiut w ekstraklasie, teraz występ od pierwszej minuty, ale jednak są również duże przerwy pomiędzy meczami, w których pan gra. Wspomniał pan o kontuzjach. Może pan powiedzieć, jakiego typu to były urazy?
- Najgorszy moment dla mnie to zerwany mięsień biodrowo-lędźwiowy. Mocno mnie to zahamowało, bo przez ten uraz nie trenowałem dwa miesiące, przepadł mi praktycznie okres przygotowawczy. Gdy już wróciłem, zacząłem trenować, ale naciągnąłem z kolei mięsień dwugłowy. W tym przypadku na szczęście przerwa wyniosła tylko tydzień. Tak, jak powiedziałem wcześniej - myślę, że gdyby nie te kontuzje, miałbym już teraz więcej występów w ekstraklasie na koncie, również w podstawowym składzie. Mam jednak nadzieję, że te wszystkie problemy są już za mną. Wreszcie jestem zdrowy i nie będę krył, że po występie w meczu z Cracovią, mocno liczę również, że zagram od początku przeciwko Legii Warszawa.

- Nie ma pan obaw przed mistrzem Polski? Mało kto daje wam szansę w tej konfrontacji.
- Legia to Legia, już mogą się czuć w Warszawie kolejny raz mistrzem Polski, ale to nie znaczy, że pojedziemy tam ze strachem tylko rozegrać mecz, przegrać i wrócić do Krakowa. Jestem pewien, że podejmiemy walkę, nie pękniemy. Kluczem do sukcesu będzie konsekwencja w grze, której mam nadzieję, nam nie zabraknie.

- Trener Peter Hyballa, jakie uwagi przekazał wam po derbach?
- Mieliśmy analizę zespołową. Nie było indywidualnych rozmów. Trener nie miał do mnie uwag, ale tak jak wspomniałem wcześniej - sam wiem, że mogło być lepiej w ofensywie.

- Jak to wygląda na co dzień? Trener rozmawia z wami, młodymi piłkarzami o tym, jak powinniście się zachowywać na boisku, co robić, czego unikać?
- Często pracujemy formacjami i wtedy można przyswoić sobie dużo takich wskazówek, jak się zachowywać na danej pozycji. To są takie wartościowe zajęcia, z których można dużo wyciągnąć dla siebie.

- Pan jest młodym zawodnikiem. Proszę powiedzieć, jak odbiera pan z perspektywy boiska współpracę ze starszymi piłkarzami. Kto panu najbardziej pomaga?
- Wszyscy są bardzo pomocni, bo w Wiśle pod tym względem jest super atmosfera, młodzi mogą liczyć na duże wsparcie tych bardziej doświadczonych zawodników. Już w czasie gry najwięcej podpowiadał mi Michal Frydrych, bo graliśmy blisko siebie. Przed meczem dużo ze mną rozmawiał natomiast Kuba Błaszczykowski, którego uwagi były bardzo cenne. W tej drużynie wszyscy mogą czuć się ważni, równi. Wiadomo, że hierarchia jest, trzeba mieć szacunek dla starszych zawodników, ale bardzo podoba mi się to, że traktują nas młodszych piłkarzy w bardzo partnerski sposób.

- Po dwóch dniach wolnego, we wtorek wróciliście do treningów. Czuje pan, że z Legią znów zagra pan od początku?
- Nie mam pojęcia, bo jeszcze nie mieliśmy treningu taktycznego, więc nie wiem, jaką wizję tego meczu ma w głowie trener. Nie kryję jednak, że mój apetyt na grę jest duży. Chciałbym bardzo w Warszawie zagrać i zrobię wszystko, żeby tak się stało.

- Analizował pan już kto może zagrać na pańskiej stronie w Legii?
- Nie mieliśmy jeszcze analizy rywala. W jakim oni ostatnio ustawieniu grali?

- W podobnym, jak wy, z trójką w obronie, czyli można spodziewać się, że nałożycie się taktyką jeden do jednego.
- Skoro tak, to pewnie będzie grał na mnie Filip Mladenović. Bardzo dobry piłkarz. Ma świetne liczby w tym sezonie jeśli chodzi o bramki, asysty. Jeśli rzeczywiście bym zagrał na niego, to będzie dla mnie duże wyzwanie, na pewno trudna praca do wykonania, ale jestem przekonany, że mogę z nim podjąć wyrównaną walkę. Gram w Wiśle Kraków i nie mam prawa bać się nikogo w tej lidze.

- Szykuje się sytuacja, że w kolejnym sezonie konkurencja na prawej stronie może być mniejsza, bo najprawdopodobniej odejdzie Łukasz Burliga.
- Nie wiem, jakie Łukasz ma plany, ale nie jest przecież powiedziane, że nawet jeśli tak się stanie, to w jego miejsce nie trafi do nas ktoś nowy. Każdy musi koncentrować się na swojej pracy. Tylko poprzez ciężki trening można udowodnić trenerowi, że zasługuje się na grę. Innej drogi do tego nie ma.

- Rozumiem, że nie ma pan planów transferowych i chce pan zostać w Wiśle, walczyć o miejsce?
- Zobaczymy jeszcze, jakie plany będzie miał wobec mnie klub. Myślę, że najbliższe tygodnie pokażą, w jakim kierunku to wszystko pójdzie. Na razie trudno nawet spekulować, choć jeśli zostanę, to rywalizacji się nie boję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Konrad Gruszkowski: Gram w Wiśle i nie mam prawa bać się nikogo - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski