Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Krzysztof Drzazga zapatrzony w Błaszczykowskiego, nie żałuje już powrotu do „Białej Gwiazdy”

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Arkadiusz Gola
Po wypożyczeniu do Puszczy Niepołomice, Krzysztof Drzazga wrócił do Wisły Kraków i rozpoczął piłkarską wiosnę w podstawowym składzie w przegranym 0:2 meczu z Górnikiem w Zabrzu. Piłkarz mocno wierzy, że nadchodzi jego czas w ekstraklasie, a współpraca choćby z Marko Kolarem będzie tak udana, jak w zimowych sparingach „Białej Gwiazdy”, gdy po akcjach Drzazgi, Chorwat strzelał bramki.

– Czułem się nieźle w tym meczu – mówi o swoim pierwszym, ligowym występie po powrocie do Wisły Krzysztof Drzazga. – Miałem nawet sytuację, po której mogłem strzelić bramkę po rzucie rożnym. Niestety, zamiast głową, trafiłem piłkę bardziej barkiem i przeleciała nad bramką. Nie ma jednak znaczenia, że ja czułem się w tym spotkaniu dobrze, skoro na koniec przegraliśmy i musieliśmy wracać do Krakowa z zerowym dorobkiem.

Drzazga podczas swojej pierwszej przygody z Wisłą, był zawodnikiem tylko rezerwowym. Takim, któremu nie udało się przebić do składu. Pobyt w Puszczy sprawił jednak, że zrobił postęp. On sam na pytanie, czy czuje się dzisiaj lepszym piłkarzem, mówi bez zastanowienia: – Zdecydowanie! Pobyt w Puszczy zaowocował przede wszystkim tym, że nabrałem sporo pewności siebie. Co tydzień wychodziłem w podstawowym składzie, a w ślad za tym przyszły bramki, asysty, niezła forma. Trener Tomasz Tułacz mocno na mnie postawił, mieliśmy fantastyczną rundę i na pewno dużo mi to dało. Zdecydowanie poprawiłem się również, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Pod tym względem też wykonałem dużo pracy.

Sparingi w okresie przygotowawczym dawały nadzieję, że para Drzazga – Kolar będzie siała popłoch w obronie rywali. W pierwszym ligowym spotkaniu niewiele jednak z tego wyszło. Tylko raz, w pierwszej połowie, ten pierwszy dobrze podał do Chorwata, ale Kolar zmarnował bardzo dobrą okazję.
– Mam przede wszystkim nadzieję, że będzie to wyglądało znacznie lepiej niż w Zabrzu – mówi o współpracy z Kolarem Drzazga. – Nie ma co kryć, że Górnik zabrał nam argumenty. Niby wiedzieliśmy, jak rywale będą grać, ale popełnialiśmy zbyt wiele błędów, po których zabrzanie raz za razem wyprowadzali groźne kontry. Nic, trzeba patrzeć w przyszłość i nie kryję, że mocno liczę, że ta nasza współpraca z Marko będzie jeszcze lepsza niż w sparingach. Trzeba to tylko zacząć pokazywać w lidze. Musimy też zacząć grać bardziej zdecydowanie, bo trenerzy mówili nam np., że Górnik będzie grał bardzo agresywnie. Nam tego jednak zabrakło, nie potrafiliśmy odpowiedzieć tym samym. Nie ma co jednak za bardzo wyciągać już teraz ostatecznych wniosków. To przecież dopiero pierwsza wiosenna kolejka. Wiadomo, że nie zaczęliśmy dobrze. Też inaczej wyobrażaliśmy sobie ten mecz z Górnikiem, ale w poniedziałek gramy u siebie ze Śląskiem. Dostaniemy mocne wsparcie kibiców i wierzę, że poniosą nas do zwycięstwa.

Krzysztof Drzazga nie kryje, że zimą wcale nie był entuzjastą pomysłu powrotu do Wisły. Dobrze grało mu się na wypożyczeniu do Puszczy, ale polecenie z Reymonta był jasne, ma wracać do drużyny „Białej Gwiazdy”.
– Gdy dostałem pierwszy sygnał z Wisły, że mam wracać do niej, to był niezbyt ciekawy okres – opowiada zawodnik. – Nie wiadomo było, czy klub w ogóle będzie grał w ekstraklasie. Wiadomo, że w takiej sytuacji miałem wątpliwości, jak to wszystko będzie wyglądało. Już jednak od pierwszego dnia w Wiśle, gdy miałem okazję porozmawiać z trenerem Stolarczykiem, innymi szkoleniowcami, wiedziałem że dobrze będzie tutaj zostać.

Zawodnika przekonało również to, że do zespołu dołączył Jakub Błaszczykowski. Mówi o nim z wielkim uznaniem: – Dla mnie sama osoba Kuby, którego mogę na co dzień obserwować w szatni, trenować z nim, pokazuje, jak wielki to jest klub. To wszystko, co się ostatnio działo, pokazało też, jak ważni są kibice. Wielki ukłon dla nich za to, co zrobili dla Wisły. Teraz trzeba odwdzięczyć się im na boisku.

Wracając do spraw sportowych, Drzagza ma jasno sprecyzowane plany na najbliższe miesiące. Mówi o nich: – Trzeba sobie podnosić poprzeczkę. Chciałbym wreszcie regularnie grać w ekstraklasie. Wiem, że nic nie dostanę za darmo, ale ciężką pracą chcę zasłużyć na miejsce w wyjściowym składzie. Najważniejsze, że występuję na ulubionej pozycji, lekko cofniętego napastnika. Tak grałem też w Puszczy i to jest dla mnie najlepsza pozycja. Mam takie warunki fizyczne, które nie pozwalają mi być typowym, wysuniętym napastnikiem. Przestawiłem się na granie nieco z tyłu i to najbardziej mi odpowiada.

Piłkarz podkreśla również, że dla niego bezcenną sprawą jest, że po bokach ma tak doświadczonych zawodników, jak wspomniany Jakub Błaszczykowski, ale też Sławomir Peszko. – Łatwiej się gra przy takich piłkarzach. Przecież oni razem mają około 150 meczów w reprezentacji Polski. Grali też w Bundeslidze. Nie pozostaje nic, tylko się od nich uczyć – kończy Krzysztof Drzazga.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>

Sportowy24.pl w Małopolsce

DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Krzysztof Drzazga zapatrzony w Błaszczykowskiego, nie żałuje już powrotu do „Białej Gwiazdy” - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski