Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Sadlok gotowy na wzięcie odpowiedzialności za zespół

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
09.03.2018 krakow  ekstraklasa pilka nozna mecz wisla krakow slask wroclawsadlok maciejfot. anna kaczmarz  / dziennik polski / polska press
09.03.2018 krakow ekstraklasa pilka nozna mecz wisla krakow slask wroclawsadlok maciejfot. anna kaczmarz / dziennik polski / polska press Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
– Dla mnie to dobry kierunek. Widać, że władze chcą opierać Wisłę na ludziach, którzy tutaj byli przez lata, grali tutaj i wiele dla „Białej Gwiazdy” znaczyli. Nie są to ludzie przypadkowi i myślę, że oddadzą całe serce tej pracy – mówi o zmianach w Wiśle Kraków jej piłkarz Maciej Sadlok.

– Mimo zawirowań w klubie, jakie miały miejsce w ostatnim czasie, przygotowania do sezonu idą pełną parą. Obserwując wasze treningi, można dojść do wniosku, że praca jest wyjątkowo ciężka.
– Taki to już jest okres, że treningi różnią się od tych, które mamy w czasie sezonu. Pracujemy ciężko, ale dla nas najważniejsze jest, że mamy dużo ćwiczeń z piłką, że są przygotowywane takie wycinki sytuacji meczowych. To z jednej strony pozwala zbudować formę fizyczną, ale z drugiej taki trening jest przyjemniejszy.

– Jak przyjęliście to, co działo się w ostatnim czasie w klubie, czyli zmianę trenera, dyrektora sportowego?
– Najprościej byłoby powiedzieć, że to się działo poza nami i że zajmowaliśmy się treningami, a nie zmianami w klubie. Prawda jednak jest taka, że choć nie mieliśmy na nic wpływu, to chcieliśmy przede wszystkim, żeby wszystko wyjaśniło się jak najszybciej. Chcieliśmy wiedzieć, jak to będzie wyglądało, bo jak są zawirowania, to czy człowiek chce, czy nie, jest to temat numer jeden w szatni. Skoro jednak wszystko już się wyjaśniło, możemy skupić się tylko na pracy i to w tym momencie jest najważniejsze dla całej drużyny.

– Jaki jest pierwszy odbiór nowego trenera Macieja Stolarczyka?
– Pozytywny. W Wiśle dość długo nie było polskiego szkoleniowca, dlatego nie będę ukrywał, że dla nas pewne sprawy są teraz prostsze. Przede wszystkim komunikacja jest łatwiejsza. Można wiele rzeczy ustalić razem, mówiąc prosto w oczy. To na pewno jest plus tej sytuacji.

– Zmieniła się koncepcja budowy klubu. Władze Wisły postawiły na ludzi, związanych z nią od lat. Chcą też bardziej inwestować w utalentowanych polskich piłkarzy. Jak Panu podoba się taki pomysł na „Białą Gwiazdę”?
– Dla mnie to dobry kierunek. Widać, że władze chcą opierać Wisłę na ludziach, którzy tutaj byli przez lata, grali tutaj i wiele dla „Białej Gwiazdy” znaczyli. Nie są to ludzie przypadkowi i myślę, że oddadzą całe serce tej pracy. Powinni przyczynić się do budowy takiej drużyny, która z czasem znów będzie grać o najwyższe cele. Wisła na to po prostu zasługuje.

– A jak wyglądają wasze relacje z Arkadiuszem Głowackim, który jeszcze kilka tygodni temu był kolegą z szatni, a teraz został szefem?
– Takie jest życie. Dla mnie to fajna sprawa, że Arek nie rozstał się z klubem na długo i będzie dalej jego częścią. W dodatku w tak odpowiedzialnej roli. Trzeba będzie odciąć sprawy prywatne od pracy. Arek ruszył „z kopyta”, jest praktycznie cały czas u nas w ośrodku w Myślenicach. To też jest dobre, gdy ludzie odpowiedzialni za podejmowanie kluczowych decyzji są blisko drużyny i wiedzą, co się w niej tak naprawdę dzieje.

– Sugeruje Pan, że wcześniej tego brakowało? Nie było aż tak bliskiego kontaktu poprzedniego dyrektora sportowego z drużyną?
– No nie było. Byliśmy trochę osamotnieni w naszym ośrodku. Wyglądało to trochę tak, że w Myślenicach funkcjonowała tylko drużyna i sztab szkoleniowy, a w Krakowie cała reszta klubu. Teraz się to zmienia. Mnie się podoba taki kierunek, bo kontakt jest po prostu lepszy i łatwiejszy.

– Sportowo też będzie to szło w dobrym kierunku? Arkadiusz Głowacki już na swojej pierwszej konferencji prasowej apelował o cierpliwość, tłumacząc, ze Wisłę może czekać rok przejściowy.
– Tak może rzeczywiście być, bo zanosi się na sporo zmian w zespole. My jesteśmy na to gotowi. Cierpliwości nam nie zabraknie, choć wiemy też, że będzie trochę wzmocnień zespołu, kadra będzie nieco szersza niż obecnie. Trzeba trochę odbudować drużynę, bo kilku zawodników odeszło. Ja jednak jestem optymistą.

– Jeśli chodzi o sprawy organizacyjne również? Nie jest przecież tajemnicą, że klub ma wobec was zaległości. Usłyszeliście zapewnienia, ze w najbliższych miesiącach to się poprawi?
– Sytuacja nie jest idealna, ale to nie jest problem tylko Wisły. W Polsce to niestety częsta sytuacja, że kluby zalegają zawodnikom z wypłatami. To trudny temat, ale co nam pozostaje? Trzeba wierzyć, że klub sobie poradzi ze wszystkimi problemami i będziemy mogli koncentrować się tylko i wyłącznie na treningach i meczach. Ja wierzę, że te sprawy rzeczywiście w najbliższym czasie znacznie się poprawią.

– Czuje Pan większą odpowiedzialność za zespół, skoro z szatni Wisły zniknęli tacy zawodnicy, jak Arkadiusz Głowacki czy Paweł Brożek?
– Tak to wygląda, że odeszli ludzie, którzy mieli w szatni dużo do powiedzenia. Teraz to również moja rola, żeby motywować chłopaków do pracy, wziąć nieco więcej odpowiedzialności na swoje barki. Nie uciekam od tego, nie mam zamiaru chować się po kątach. Wiem doskonale, że w nowym sezonie czekać nas będą lepsze i gorsze momenty. Musimy być gotowi na krytykę, czasami trzeba będzie „wziąć na klatę” pewne sprawy. Jestem na to gotowy.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Maciej Sadlok gotowy na wzięcie odpowiedzialności za zespół - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski