Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Stolarczyk: Każdy kolejny dzień musi przynosić poprawę naszej gry

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Anna Kaczmarz
– Mamy pełną świadomość, jak ważne to jest dla nas spotkanie. Dla Pogoni zresztą też. W Szczecinie chcą być jak najbliżej czołówki, więc jestem przekonany, że w niedzielę obie drużyny będą zainteresowane zwycięstwem – mówi trener Wisły Kraków Maciej Stolarczyk przed niedzielnym meczem z Pogonią Szczecin.

– Przed Wisłą Kraków wyjątkowe dla Pana spotkanie. Wiadomo przecież, że w pańskim życiorysie, a pewnie i w sercu Pogoń Szczecin zajmuje wyjątkowe miejsce.
– Jest to klub, w którym wiele przeżyłem i z sentymentem podchodzę do Pogoni. W tym momencie to jest zespół, który prezentuje się bardzo dobrze. To będzie dla nas bardzo trudny rywal, ale gramy przed swoją publicznością, która bardzo mocno nas wspiera. Dlatego liczę, że zagramy dobre spotkanie, że w ogóle to będzie dobry mecz.

– Tak się poukładała tabela, że mecz z Pogonią może być dla was tak naprawdę spotkaniem ostatniej szansy w walce o pierwszą ósemkę.
– Zdajemy sobie z tego doskonale sprawę. Do podziału ligi zostało siedem spotkań. W tym momencie każde z nich będzie niezwykle istotne. Mecz z Pogonią jest tak naprawdę pierwszym z serii.

– Tylko, że jeśli stracicie punkty z Pogonią, to sprawa walki o pierwszą ósemkę mocno się Wiśle skomplikuje. Można nawet zaryzykować tezę, że szanse spadną do minimum.
– To prawda. Dlatego jeszcze raz podkreślę, że mamy pełną świadomość, jak ważne to jest dla nas spotkanie. Dla Pogoni zresztą też. W Szczecinie chcą być jak najbliżej czołówki, więc jestem przekonany, że w niedzielę obie drużyny będą zainteresowane zwycięstwem.

– Pogoń wiosną na wyjeździe zdobyła co prawda tylko jeden punkt w dwóch meczach, ale to były bardzo dobre spotkania w wykonaniu „Portowców”. Tak naprawdę mogą w Szczecinie czuć duży niedosyt, że w meczach z Lechią Gdańsk i Koroną Kielce wywalczyli zaledwie jeden remis.
– Nie dziwi mnie taka dyspozycja Pogoni, bo to bardzo dobrze poukładany zespół. Mają mocny środek pola, konkurencję praktycznie na każdej pozycji. Trudno wskazać słabe punkty tej drużyny. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bez szans. My mamy swoje argumenty i postaramy się je pokazać w niedzielę na boisku.

– Jakie one są, bo np. jeśli chodzi o grę ofensywną, to mieliście w trzech pierwszych meczach ogromne problemy. Przypomnijmy – tylko jeden gol, strzelony zresztą z rzutu karnego i mało sytuacji na kolejne bramki.
– Liczby są bezwzględne. Skoro w trzech meczach strzeliliśmy tylko jedną bramkę, to statystyka mówi sama za siebie. Jaka jest recepta, by to zmienić? Tylko ciężka praca. Bez niej nie zrobimy postępu jako zespół po tych wszystkich zimowych zmianach. Bez niej nie wskoczymy na wyższy poziom. Może to banalne, co powiem, ale każdy kolejny dzień musi przynosić poprawę naszej gry.

– Wierzy Pan wciąż w duet Krzysztof Drzazga – Marko Kolar? W przedsezonowych sparingach obaj współpracowali bardzo dobrze, strzelali bramki po wspólnych akcjach. Jeszcze raz okazało się jednak, że liga to zupełnie inna bajka.
– Byłbym bardzo ostrożny z takimi kategorycznymi sądami. Za nami są trzy mecze, ale to są tylko trzy mecze. Krzysiek Drzazga wrócił do Wisły po okresie gry w I lidze. Nie ma wątpliwości, że ten chłopak zrobił postęp, ale otoczka ekstraklasy i I ligi to jednak dwie różne sprawy. Trzeba umieć się przystosować do gry na dużych stadionach, przy wypełnionych trybunach. Tego się nie da zwizualizować na treningu czy w sparingu. Do tego po prostu trzeba przywyknąć. Mamy wielu takich młodych zawodników, którzy jeszcze nie „liznęli” takiej piłki i muszą się do niej przystosować. Ja jestem od tego, aby ich wprowadzić na poziom ekstraklasy. I mocno wierzę, że damy radę.

– Mówiliśmy o ofensywie, ale problemem jest też chyba organizacja gry w defensywie po stratach. W dość podobny sposób gole strzelał Wiśle Górnik Zabrze i ostatnio Lechia Gdańsk.
– Straty są w piłce nożnej zawsze, błędy również. Ja natomiast jestem zwolennikiem teorii, która mówi, że trzeba po prostu strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika i w tym szukać wygranej. Dlatego to, nad czym najmocniej pracujemy, to organizacja gry w ataku, szukanie rozwiązań, po których będziemy strzelać gole. Nie chcę natomiast rozwodzić się na temat tego, jak straciliśmy gola w Gdańsku. Chcę przypomnieć tylko, że choć mamy w kadrze doświadczonych piłkarzy, to jednak zespół został mocno przebudowany w zimie. Pewne rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień. Wszystko wymaga cierpliwości, czasu i przede wszystkim pracy.

– Kadra Wisły Kraków wciąż nie jest zbyt szeroka. Mogliście pozyskać jeszcze Davida Tijanicia, ale gdy wydawało się, że pozostało podpisać kontrakt, klub wycofał się z tego transferu. Dla Pana to było zaskoczenie, że ta sprawa tak się zakończyła?
– Poniekąd było, bo rzeczywiście wszystko wskazywało na to, że sprawa jest na ostatniej prostej i że będę miał tego piłkarza do dyspozycji.

– Jest Pan zawiedziony, że tak się nie stało?
– Przed nami jeszcze dużo meczów do końca sezonu. Przyjście Tijanicia na pewno zwiększyłoby nieco nasze pole manewru, ale cóż, nie będzie go i musimy się z tym faktem pogodzić. Mam teraz w kadrze grono wartościowych piłkarzy, ale mam też takich, którzy na tym najwyższym poziomie ekstraklasowym nie mają jeszcze dużego doświadczenia. Pewnych spraw nie da się przejść na skróty. Oczywiście czasami zdarza się, że wchodzi młody chłopak i „odpala” od razu, ale w większości przypadków potrzeba czasu.

– Będzie za to Artur Balicki z Ruchu Chorzów. 19-latek jakieś doświadczenie na poziomie seniorskim już ma, ale traktujecie ten transfer chyba bardziej jako przyszłościowy. Zgadza się?
– Tak do tego podchodzimy. Artur rozpoczyna z nami treningi i będę się mu bacznie przyglądał. Dostał bardzo dobre opinie od naszego dyrektora sportowego Arkadiusza Głowackiego i Marcina Kuźby. Jest to bardzo utalentowany chłopak, a moją i mojego sztabu rolą będzie wdrożyć go w ekstraklasowy futbol.

– Sytuacja w ataku komfortowa jednak wciąż nie jest…
– Przyznam szczerze, że nie jest, ale czekamy cierpliwie na powrót zawodników. Olek Buksa już wrócił do treningów. Stopniowo poprawia się stan zdrowia Rafała Boguskiego, Pawła Brożka. Liczymy, że w ciągu kilku tygodni oni wszyscy będą do naszej dyspozycji.

– Biorąc pod uwagę te wszystkie problemy, trzeba chyba przygotować kibiców, że Wisłę w każdym meczu czeka niezwykle trudna walka o punkty.
– Przede wszystkim dziękuję naszym kibicom za wsparcie, którego nam udzielają. Chciałbym, aby fani oglądając Wisłę odczuwali satysfakcję i dumę ze swoich piłkarzy, pokazując jedność w tak trudnym momencie.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Oglądaj mecze Ekstraklasy na żywo online w Player.pl >>>

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Maciej Stolarczyk: Każdy kolejny dzień musi przynosić poprawę naszej gry - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski