Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Żurawski: Arka to rywal z innej półki niż Resovia

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
- Poprzeczka pójdzie na pewno mocno w górę. Bo nie dość, że to Arka, to jeszcze zagra ona u siebie. To są bardzo trudne mecze. A Wisła ma taką sytuację w tabeli, że praktycznie nie ma marginesu błędu - mówi Maciej Żurawski, legenda Wisły Kraków, dzisiaj ekspert Polsatu Sport.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Miał pan okazję komentować dla stacji Polsat Sport pierwszy w 2023 roku mecz Wisły Kraków, wygrany z Resovią 2:0. Jakie wrażenia?
- Dobrze się to oglądało. Jak na pierwszy mecz po tak długiej przerwie, trzeba powiedzieć, że Wisła zaliczyła udany start. Oczywiście nie powiemy po tym pierwszym meczu, że ten zespół zaprezentował się w taki sposób, że dzisiaj możemy już przewidywać, że na pewno awansuje do ekstraklasy. Na to jeszcze za wcześnie. Wisła drugi raz w tym sezonie wygrała 2:0 z Resovią, a różnica jest taka, że latem rzeszowianie zagrali lepiej, mieli przynajmniej jedną bardzo dobrą okazję na gola, kilka innych mniej klarownych. Tym razem Wisła zagrała bardzo dojrzale, spokojnie, nie pozwoliła rywalowi na wiele. Widać było dużo pewności siebie u wiślaków, widać było takie przekonanie, że doskonale wiedzą, jaki mają plan na ten mecz i jak chcą go zrealizować.

- Wisła jesienią miała problem z grą na skrzydłach. Tym razem dwie bramki padły właśnie po atakach z tych sektorów boiska, a swój udział mieli w tym nowi zawodnicy „Białej Gwiazdy”, czyli David Junca i Miki Villar. Jak podobała się panu ta dwójka?
- Zaliczyli występ na plus. Sam zastanawiałem się jak wypadną nowi zawodnicy w Wiśle. Ci, którzy pojawili się po przerwie grali krócej, trudno ich jeszcze tak w pełni ocenić. Ale ta dwójka wypadła na plus, choć mnie osobiście bardziej podobał się Junca. Widzę u niego więcej doświadczenia, obycia, gry na wyższym poziomie. On w ogóle nie miał problemów, żeby znaleźć wspólny język na swojej stronie boiska z Mateuszem Młyńskim. Villar, jeśli chodzi o współpracę z Bartoszem Jarochem wypadł nieco słabiej, ale on z kolei pokazał, że potrafi dużo indywidualnie, co widać było wyraźnie przy akcji, która zakończyła się bramką Luisa Fernandeza. Ta asysta wprowadziła u niego też większą pewność siebie. Zaczął grać w większym przekonaniem, wchodził w dryblingi, było więcej świadomości, co chce z piłką zrobić.

- Dla pana, tak jak dla wielu obserwatorów tego meczu, najlepszym zawodnikiem na boisku był Kacper Duda?
- To jest zawodnik, na którego trzeba dmuchać i chuchać, prowadzić go z wyczuciem. Dobrze wiemy jak to się skończyło jesienią, gdy grał bardzo dużo i w pewnym momencie doszło do sytuacji, gdy po prostu „zgasło mu światło”… Gdy u Dudy nie było wtedy świeżości, gdy zaczął odstawać fizycznie, przekładało się to na mniej wyrazistą grę i mniejszą produktywność w meczach. Teraz rozpoczął z dużym entuzjazmem, powiedziałbym nawet, że z przytupem. Jego gra w defensywie, duża aktywność w odbiorze piłki mogły się podobać. Dołożył też swoje w ofensywie, bo jego podanie do Villara było wysokiej jakości, ale też trzeba docenić jak powalczył przy pierwszym golu, gdy pobiegł do z pozoru straconej piłki. Do pełni szczęścia w jego grze może brakować takich bardziej odważnych prób strzałów z dystansu. Na pozycji, na której gra, jest to element, z którego przynajmniej od czasu do czasu piłkarz powinien korzystać. Jeśli jednak Kacper utrzyma formę, to myślę, że i to z czasem przyjdzie.

- Chciałem zapytać o zawodnika, który gra na pańskiej pozycji, czyli Angela Rodado. Były wielkie nadzieje, związane z jego przyjściem do Wisły. No, ale Hiszpan jest bardzo nieskuteczny, a jego występ z Resovią też nie był dobry. Myśli pan, że wkrótce na pozycji napastnika dojdzie w Wiśle do zmiany w wyjściowym składzie?
- Mam z Rodado problem, z jego oceną. Jeszcze w poprzednim roku komentowałem mecz, w którym bardzo dobrze współpracował z Luisem Fernandezem. Nawet pokusiłem się wtedy o taki wniosek, że to jest jeden z najlepszych duetów napastników w I lidze. Problem w tym, że tak to wyglądało w dwóch, trzech meczach i się skończyło. Widać zatem, że możliwości Rodado ma, ale brakuje bardzo regularności. Wiadomo, jakim piłkarzem jest Fernandez. To jest zawodnik, który woli operować nieco głębiej, na pozycji „dziesięć”. Rodado gra natomiast na linii obrony przeciwnika, czeka na podania. Brakuje mi jednak w jego grze wiary w to, co robi na boisku. Miał w meczu z Resovią kilka sytuacji, ale brakowało mu najwłaściwszego wyboru do ich finalizacji. Dorobek strzelecki na pewno Rodado nie broni. I zobaczymy jak to będzie wyglądało. Nowy napastnik Sergio Benito zagrał krótko, ale widać, że jest bardzo dynamiczny, że nie odpuszcza, że idzie na piłkę. Może właśnie rywalizacja sprawi, że Rodado też się przebudzi. Następne mecze pokażą.

- Jakie wnioski płyną dla Wisły pana zdaniem z tego meczu na najbliższą przyszłość?
- Powiedziałem już, że był to dobry start, bo Wisła wygrała. Na takie szersze wnioski jest jeszcze moim zdaniem za wcześnie. A jeśli miałbym wskazywać na mankamenty, to przydałoby się więcej takich akcji jak ta, po której gola strzelił Luis Fernandez. To oczywiście w jakimś stopniu było spowodowane tym, że Resovia grała w głębokiej defensywie. Miejsca przy ataku pozycyjnym było zatem mało. W drugiej połowie goście podeszli jednak wyżej i otworzyli przestrzenie do kontr. Tego w wykonaniu Wisły było mało, tego mi zabrakło. Pamiętajmy też, że Resovia nie zawiesiła Wiśle wysoko poprzeczki. Nastawiła się głównie na defensywę.

- W tej grze było dużo fauli, najwięcej na Luisie Fernandezie. Nie sądzi pan, że sędziowie powinni być w takich sytuacjach bardziej stanowczy i chronić zdrowie piłkarzy?
- Dużo było tych fauli, to prawda, ale nie powiedziałbym, że one były wyjątkowo brutalne. Sędzia mimo wszystko poradził sobie z tym meczem, nie popełniał znaczących błędów. Może mógł pokazać jedną, dwie kartki więcej, żeby utemperować pewne sprawy. Z drugiej strony mnie jest trudniej to oceniać, bo sam mam bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę tolerancji dla twardej gry. To pewnie efekt tego, że grałem w Szkocji, a niektóre faule to tam w ogóle nie byłyby odgwizdywane. Szkocki sędzia w takich sytuacjach najwyżej by się uśmiechnął. Sam pamiętam taką sytuację z jednego meczu, gdy przeciwnik prawie nogę mi urwał, nie byłem w stanie zejść z boiska o własnych siłach, a sędzia nawet żółtej kartki obrońcy nie pokazał.

- Wisła w najbliższej kolejce zagra z Arką w Gdyni. Jaki to będzie pana zdaniem mecz?
- To przede wszystkim będzie lepszy wykładnik poziomu Wisły niż spotkanie z Resovią. Oczywiście dobry start się liczy i to nawet bardzo, bo wlewa w serca piłkarzy optymizm. Arka to jednak rywal z innej półki niż Resovia. I zobaczymy czy Wisła na jej tle będzie w stanie potwierdzić, że jest w dobrej dyspozycji. Oczywiście to dopiero drugi wiosenny mecz, ale poprzeczka pójdzie tutaj na pewno mocno w górę. Bo nie dość, że to Arka, to jeszcze zagra ona u siebie. To są bardzo trudne mecze. A Wisła ma taką sytuację w tabeli, że praktycznie nie ma marginesu błędu. Po zwycięstwie z Resovią krakowianie niby zrobili mały kroczek w kierunku celu, ale to trzeba potwierdzić w rywalizacji z dużo mocniejszym rywalem. Bo na dzisiaj Wisła wciąż jest na dziesiątym miejscu. Do szóstego, które daje baraże, jest niby blisko, ale jednak równocześnie wciąż bardzo daleko. Dlatego Wisła musi zacząć regularnie wygrywać. Musi zacząć wygrywać seriami. Tylko wtedy będzie można mówić o naprawdę realnym włączeniu się do walki o awans.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Maciej Żurawski: Arka to rywal z innej półki niż Resovia - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski