Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Matej Palcić: Gra z takim piłkarzem jak Jakub Błaszczykowski to sama przyjemność [WYWIAD]

Justyna Krupa
Wiślak Matej Palcić (z lewej) i Miroslav Radović z Legii Warszawa
Wiślak Matej Palcić (z lewej) i Miroslav Radović z Legii Warszawa Adam Guz
- Dlaczego byłem tak cierpliwy wobec klubu? Bo nie wyobrażałem sobie, że sytuacja może być aż tak zła – przyznaje słoweński obrońca „Białej Gwiazdy” Matej Palcić. Chwali nowe władze Wisły Kraków i wierzy, że wiosna to może być jego czas w drużynie z Reymonta.

- Dlaczego zdecydował się Pan zostać w Wiśle?
- Zobaczyłem, jaka jest sytuacja i pomyślałem, że może teraz nadszedł czas dla mnie. Na to, bym zaczął regularnie grać. Powiedziałem, że chcę nadal być częścią Wisły. Zrozumiałem, że to dla mnie szansa na to, by wywalczyć miejsce w składzie i grać na dobrym poziomie. I pomóc Wiśle pozostać na dobrych torach. Taka była moja motywacja do pozostania. Oczywiście, przez ponad pół roku nie dostawaliśmy pensji. Ale na szczęście teraz w końcu sytuacja w klubie zmierza w dobrym kierunku. Wszyscy to czujemy.

- Tak to odbieracie jako drużyna? Ufacie nowym władzom?

-Tak. Wcześniej praktycznie nie wiedzieliśmy, co się dzieje w klubie, informacje nie docierały do nas. Nie wiedzieliśmy, kiedy dostaniemy pensje, co się dzieje z pieniędzmi. Nie było żadnego porozumienia i przepływu informacji między władzami a zespołem. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Aktualne władze są bardziej otwarte na rozmowy ze starszyzną drużyny. Również Kuba Błaszczykowski dokonał świetnej rzeczy, niewielu by się zdecydowało na coś takiego.

- Tuż przed swoim odejściem z klubu Tibor Halilović ubolewał, że poprzednie władze Wisły składały obietnice bez pokrycia.

- Tak, co dwa miesiące coś nam obiecywano i nic się nie zmieniało. Nie miało to żadnego przełożenia na rzeczywistość. To było dla nas najtrudniejsze do zniesienia. Teraz jednak jest inaczej.

- Pan jednak okazał się być bardzo cierpliwy wobec klubu, zwłaszcza jak na obcokrajowca. Dość późno złożył Pan swoje wezwanie do zapłaty.

- Tak, złożyłem je dopiero po Nowym Roku. Wtedy, gdy stało się jasne, że ten cały facet z Kambodży – czy kim on tam był - nie przejmie klubu. Dlaczego byłem tak cierpliwy? Bo po prostu wcześniej nie wyobrażałem sobie, że sytuacja może być aż tak zła. Nie wyobrażałem sobie, że można tak nakłamać. Byłem przekonany, że to niemożliwe, a okazało się, że jednak się myliłem. W końcu złożyłem to wezwanie do zapłaty, ale po ok. 10 dniach sytuacja w klubie się zmieniła. Zapłacono mi należności.

- Czyli na ten moment ma Pan zapłacone wszystkie zaległe pensje?

- Tak, pensje tak. Teraz możemy się skoncentrować tylko na futbolu, to dla nas znaczy bardzo wiele.

- Pana sytuacja w Wiśle zmieniła się zimą o tyle, że odeszło aż dwóch Pańskich rywali do miejsca na prawej stronie obrony. Klub opuścili bowiem Jakub Bartkowski i Zoran Arsenić. Przyszedł wprawdzie w ich miejsce Łukasz Burliga, ale i tak ma Pan łatwiejszą sytuację, niż na jesieni.

- Zawsze robiłem, co mogłem, by walczyć o skład. Nawet w tym okresie, gdy w ogóle nie grałem, trenowałem na sto procent. Mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć regularne występy na wiosnę.

- Początek tego sezonu był dla Pana bardzo trudny. Wcześniej klub opuścił trener, który Pana sprowadzał do Wisły. Przedłużały się problemy z kontuzjami, na wiele miesięcy wypadł Pan ze składu.

- To fakt, bywało, że grałem tylko w sparingach. Na początku lata doznałem kontuzji barku, straciłem dużą część przygotowań. Ten początek sezonu to był dla mnie trudny czas, ale w przeszłości już przechodziłem przez gorsze rzeczy. W październiku poczułem w końcu, że wracam do pełni formy. Teraz czuję się naprawdę bardzo dobrze na boisku. Jestem zadowolony i nie mogę się doczekać początku sezonu.

- Podobno na obozie w Turcji widać było, że Pana forma rośnie. Podczas zimowych przygotowań miał Pan możliwość współpracowania z Jakubem Błaszczykowskim na prawej stronie. Jak wrażenia?

- Widać od razu, że to gracz, który trafił tu z lepszej ligi. Ale dobrze rozumiem jego boiskowe manewry i ruchy. Podoba mi się to, że tak łatwo się z nim współpracuje. On zawsze wie, który wybór kierunku jest tym właściwym, która boiskowa decyzja jest dobra. To sprawia, że mnie też gra się łatwiej. To sama przyjemność współpracować z takim piłkarzem. Bardzo wspiera też linię defensywną, dużo widzi. Na boisku widać, że jest kapitanem. Potrafi też doradzić młodszym od siebie graczom. Dużo pomaga. Co tu dużo mówić, jest prawdziwym liderem.

WISŁA KRAKÓW, kadra na sezon 2018/2019. W jakim składzie Wis...


- O co tak naprawdę Wisła będzie grać w tym sezonie? W pewnym momencie wydawało się, że szczytem marzeń będzie utrzymanie, ale rozpad zespołu został powstrzymany.

- Jestem takim typem piłkarza, który zawsze woli stawiać sobie wysokie cele. Myślę, że tę drużynę stać na coś więcej, nie tylko na utrzymanie się w ekstraklasie. Stać ten zespół na wiele, ale musimy – tak jak jesienią – iść krok po kroku, meczu po meczu. Teraz koncentrujemy się na starciu z Górnikiem.

- W Turcji trener próbował Pana ustawiać czasem na lewej stronie obrony? Bo teoretycznie tam Pan również może występować. W tej strefie też pojawił się nowy skrzydłowy – Sławomir Peszko.

- Nie, grałem teraz tylko po prawej stronie. Ale mogę potwierdzić, że Peszko to dobry gracz i błyskawicznie się zaaklimatyzował w zespole. To bardzo kontaktowy facet. Atmosferić, jak mówią (śmiech). On nie ma problemów z aklimatyzacją.

- W orbicie zainteresowań Wisły pojawił się w pewnym momencie Pański rodak David Tijanić, ale ta sprawa ostatecznie wyhamowała.

- Słyszałem o tym zawodniku, ale nie znam go zbyt dobrze z czasów gry w Słowenii. Wydaje mi się, że grałem nawet przeciwko niemu w jakimś meczu, ale nie pamiętam go szczególnie. Trudno mi więc wypowiadać się o jego umiejętnościach.

- Odeszło ostatnio dwóch Pana dobrych kolegów z drużyny – Zoran Arsenić i Tibor Halilović, więc wasza bałkańska ekipa się rozpadła.

- Będzie mi na pewno brakowało Zokiego i Tibora, ale do drużyny przyszedł z kolei Vukan Savicevic. Poza tym mam pod bokiem Marko Kolara, z którym mieszkamy w tym samym bloku. Vukan do nas chyba nie dołączy, bo będzie mieszkał bliżej stadionu. Może to lepiej dla niego (śmiech).

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski