Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Rafał Boguski: Chciałbym jeszcze trochę pograć w piłkę

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Rafał Boguski (z prawej) stara się, jak może, żeby pomóc Wiśle Kraków utrzymać się w ekstraklasie
Rafał Boguski (z prawej) stara się, jak może, żeby pomóc Wiśle Kraków utrzymać się w ekstraklasie Andrzej Banaś
Rafał Boguski wszedł na boisko w meczu z Górnikiem Zabrze w miejsce kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego już w pierwszej połowie. „Boguś” stanął na wysokości zadania i znacząco przyczynił się do pokonania drużyny Marcina Brosza.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Trudno było być optymistą patrząc na waszą grę w pierwszej połowie meczu z Górnikiem. Co zatem stało się w przerwie, że na drugą część wyszła zupełnie odmieniona Wisła Kraków?
- Rzeczywiście, do przerwy nie wyglądało to tak, jak zakładaliśmy sobie przed meczem. Mieliśmy zupełnie inaczej atakować Górnika, zupełnie inaczej grać w piłkę. I właśnie o tym przypomnieli nam w przerwie trenerzy. To nie były jednak jakieś pokrzykiwania, a bardzo merytoryczne uwagi. Zostało nam dokładnie pokazane, co robimy źle, co nie funkcjonuje. Trenerzy pokazali nam kilka fragmentów pierwszej połowy, w której popełniliśmy błędy. Dlatego, gdy wychodziliśmy na drugą połowę, doskonale wiedzieliśmy, co od razu musimy zacząć robić, żeby obraz tego meczu w naszym wykonaniu się poprawił.

- Może pan powiedzieć, co mieliście przede wszystkim poprawić?
- Doskok do przeciwnika. W pierwszej połowie Górnik miał stanowczo za dużo swobody w rozegraniu piłki. Gdy to zmieniliśmy po przerwie, gdy pojawił się lepszy pressing, zabrzanie zaczęli mieć problem z wyprowadzeniem piłki ze swojej połowy. Wybiliśmy im z rąk te argumenty, dzięki którym dominowali nad nami w pierwszej części.

- Miał pan z perspektywy boiska takie wrażenie, że zabrzanie na drugą połowę wyszli trochę zbyt pewni siebie? Mecz toczył się przed przerwą pod ich dyktando, brakowało tylko bramki. A tutaj zaczyna się druga część i zanim się obejrzeli, szybko dostali gola i później trudno było im już wrócić do dobrej gry.
- Jeśli mam być szczery, to trochę tak to wyglądało. Oni naprawdę mogli być zadowoleni ze swojej gry w pierwszej połowie. Brakowało im w zasadzie tylko skuteczności. W głowy zabrzan pewnie wkradło się uspokojenie, ale my też wyciągnęliśmy wnioski i udało nam się zacząć grać inaczej, lepiej.

Wisła Kraków. Oceniamy piłkarzy „Białej Gwiazdy” za mecz z G...

- Paradoksalnie, to we wcześniejszym meczu w Zabrzu graliście dobrze dłużej, bo przez 75 minut, a nie tylko przez jedną połowę. Tylko, że teraz kluczem do wygranej była konsekwencja w końcowym minutach, której wtedy wam zabrakło. Zgodzi się pan z taką oceną?
- W obu tych meczach były różne fazy. Jesienią to my zaczęliśmy znacznie lepiej od Górnika, a teraz role się odwróciły. Dzięki temu na końcu to my cieszyliśmy się z trzech punktów.

- Duża w tym zasługa również pana. Wchodził pan na boisko za Jakuba Błaszczykowskiego w naprawdę trudnym momencie, a jednak sprostał pan zadaniu i poprowadził drużynę do zwycięstwa. Pewnie satysfakcja jest duża?
- Jest, choć oczywiście nie chciałem wchodzić na boisko w takich okolicznościach, gdy z boiska zejść musiał Kuba, nasz najlepszy piłkarz. Trzeba było pomóc drużynie. Chciałem to zrobić jak najlepiej. Wcześniej nie miałem zbyt wielu okazji, żeby to robić, dlatego byłem bardzo zmobilizowany. Cieszę się, że ostatecznie tak to z mojej strony wyglądało.

- Zaliczył pan super asystę przy golu Alona Turgemana, a niewiele brakowało, by później role się odwróciły. Strzelał pan z kilku metrów, ale Martin Chudy jakimś cudem to obronił.
- Szkoda, że to nie wpadło, bo gdybyśmy prowadzili 2:0, to moglibyśmy grać jeszcze spokojniej. Dostałem bardzo dobre podanie od Alona, ale trzeba oddać bramkarzowi Górnika, że popisał się bardzo dobrą interwencją.

- Może trafi pan w następnym meczu… W walce o utrzymanie pozostaje wam postawić już tylko kropkę nad „i”.
- Ostatnia kolejka ułożyła się dla nas wręcz znakomicie. My wygraliśmy, nasi przeciwnicy przegrali i sytuacja w tabeli jest już naprawdę bardzo dobra. Nie mamy jednak zamiaru absolutnie tracić czujności. Niby jedziemy do ostatniej drużyny w tabeli, ale w Łodzi wcale nie musi nas czekać łatwe zadanie. Bardzo chcemy też zapewnić sobie jak najszybciej już tak na sto procent utrzymanie. Oby stało się to już po meczu z ŁKS-em.

Wisła Kraków. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” z Górnikiem Zabrze

- Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego to bardzo zła wiadomość dla całej Wisły. Jeśli szukać choć małych pozytywów w całej tej sytuacji, to jednak mecz z Górnikiem pokazał, że potraficie wygrywać bez swojego kapitana, co jesienią tak oczywiste nie było…
- Nie ma co wyciągać takich stanowczych, ostatecznych wniosków zaledwie po jednym meczu. Kuba to dla nas bardzo ważny zawodnik. Nie tylko na boisku. To jest dla nas bardzo duża strata. Jesteśmy jednak w takiej sytuacji, że bez względu na to, kto wychodzi na boisku musi dać drużynie nie 100, a 150 procent. Tak jak powiedziałem, chcemy jak najszybciej postawić kropkę nad „i” w kwestii utrzymania.

- Mecz z Górnikiem Zabrze był ostatnim, jaki rozegraliście w czerwcu. Rozumiem, że aneksy przedłużające wasze umowy do końca lipca są podpisane…
- Ja podpisałem. Inni koledzy, z tego co słyszałem również.

- A co będzie z panem dalej, już po zakończeniu sezonu? Ma pan jakieś informacje na ten temat z klubu?
- Na razie nie mam żadnych.

- Bądźmy szczerzy, wiele wskazuje na to, że to będzie ostatni pański sezon w Wiśle. W ostatnim czasie pojawiły się natomiast informacje, że może pan trafić do Wieczystej Kraków. Nie komentował pan tych doniesień do tej pory.
- Bo oficjalnie nie dostałem z tego klubu żadnej oferty. Kilka tygodni temu mój agent powiedział mi, że była jakaś luźna rozmowa, zapytanie ze strony Wieczystej, czy byłbym zainteresowany grą w tym klubie. Od tamtego momentu minęło jednak wiele czasu, a nie pojawiły się już żadne konkrety w tej sprawie. Tyle mogę powiedzieć na ten temat.

- Nawet jeśli w Wiśle grać już nie będzie, to nie zamierza pan jednak kończyć jeszcze kariery?
- Chciałbym jeszcze trochę pograć w piłkę. Czuję się od strony fizycznej bardzo dobrze i myślę, że stać mnie jeszcze na to, żeby przez rok, dwa kontynuować karierę. Takie mam plany, ale żeby one weszły w życie, muszą pojawić się oferty. Na razie nie zaprzątam sobie tym jednak głowy. Teraz najważniejsze jest utrzymanie Wisły w ekstraklasie i na tym się koncentruję.

Kontuzja Jakuba Błaszczykowskiego - na tych zdjęciach widać, jak do niej doszło na stadionie w Zabrzu 27.06. 2020

Wisła Kraków. Tak doznał kontuzji Jakub Błaszczykowski. Obej...

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Rafał Boguski: Chciałbym jeszcze trochę pograć w piłkę - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski