Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Rafał Boguski: Do meczu w Lubinie musimy podejść na chłodno

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
06.04.2019 krakow, mecz wisla krakow - piast gliwice, nz mikkel kirkeskov, rafal boguski, /p22/fot. andrzej banas / polska press
06.04.2019 krakow, mecz wisla krakow - piast gliwice, nz mikkel kirkeskov, rafal boguski, /p22/fot. andrzej banas / polska press Andrzej Banas / Polska Press
– Nie ma co kryć, że byłoby to duże rozczarowanie dla nas, dla kibiców, dla całego klubu, gdybyśmy nie awansowali do ósemki – mówi piłkarz Wisły Kraków Rafał Boguski przed czekającym „Białą Gwiazdę” prawdziwym finałem sezonu zasadniczego w Lubinie. Tylko zwycięstwo z Zagłębiem da krakowianom na sto procent awans do grupy mistrzowskiej.

Sytuacja Wisły w tabeli byłaby o wiele lepsza, gdyby wygrała ostatni mecz z Piastem Gliwice. Skończyło się jednak tylko na remisie 2:2. – Chciałoby się mieć po tym meczu trzy punkty – kręci głową Rafał Boguski. – Mielibyśmy ich 44 i choć wiadomo, że nie byłby to jeszcze koniec walki o ósemkę, to bylibyśmy w zdecydowanie lepszej sytuacji. Teraz musimy po prostu pokonać Zagłębie na jego terenie.

Dla Wisły mecz z Piastem był ciężki. Udało się jej jednak wypracować prowadzenie 2:1. O tym, że nie wygrała, w jakimś stopniu przesądziły błędy bramkarza Mateusza Lisa, ale nie tylko. Nikt bowiem wiślakom nie bronił strzelić więcej bramek, a sytuacje na to były. Boguski zresztą broni swojego kolegi z zespołu, mówiąc: – Zrzucanie całej winy na Mateusza byłoby bardzo nie fair. Weźmy choćby moją osobę. Przecież miałem dobrą okazję na 3:1. Gdybym wykorzystał ją w pierwszym tempie, byłby gol, a tak później dobijałem już ze spalonego. W takiej sytuacji mielibyśmy trzy bramki przewagi i pewnie to prowadzenie „dowieźlibyśmy” do końcowego gwizdka. A tak było 2:1, Piast miał kontakt i dążył do wyrównania. Nie ma już jednak co „gdybać”. Tylko zremisowaliśmy i musimy jechać na wielki finał do Lubina.

Piłkarze Wisły Kraków przed laty i dziś. Zobacz, jak się zmi...

Dla Wisły to kolejny mecz z Zagłębiem w ostatnich latach o pierwszą ósemkę. Tak samo było w sezonach 2015/2016 i 2016/2017. Za pierwszym razem to lubinianie wyrzucili krakowian z pierwszej ósemki, remisując w Krakowie 1:1. Za drugim górą była Wisła, która wygrała 1:0 i zrewanżowała się w ten sposób „Miedziowym”. Teraz sytuacja jest nieco inna, bo Zagłębie już jest pewne miejsca w ósemce, ale może zamknąć do niej drogę Wiśle. W dodatku pierwszy raz ten decydujący mecz rozegrany będzie w Lubinie.

– Jakoś tak ten terminarz się układał w ostatnich latach, że albo to oni nas eliminowali z ósemki, albo my ich – wspomina Boguski. – Teraz znów wszystko rozstrzygnie się dla nas w starciu z tą drużyną. Oni mają już pewną ósemkę, my musimy wygrać i z takim nastawieniem pojedziemy do Lubina. Nie ma co kryć, że byłoby to duże rozczarowanie dla nas, dla kibiców, dla całego klubu, gdybyśmy nie awansowali do ósemki. Mieliśmy 29 kolejek na to, żeby zapracować sobie na spokojne miejsce w górnej części tabeli. My w tym sezonie zagraliśmy dużo spektakularnych meczów, ale było też moim zdaniem zbyt wiele niepotrzebnych wpadek. Można długo wymieniać. Tylko po jednym punkcie wywalczyliśmy w konfrontacjach z takimi drużynami jak Zagłębie Sosnowiec czy Arka Gdynia. Przegraliśmy z Miedzią w Legnicy. Wyniki z drużynami z dolnych rejonów tabeli były po prostu słabe i w tym przede wszystkim trzeba upatrywać przyczyn, dlaczego nie jesteśmy jeszcze pewni miejsca w górnej ósemce. Na szczęście wciąż mamy jeszcze ten jeden mecz, wszystko zależy od nas i musimy po prostu wygrać.

Zapytany, jakiego meczu w sobotę spodziewa się Rafał Boguski, piłkarz odpowiada: – Moim zdaniem musimy podejść do tego meczu na chłodno. Niepotrzebne podgrzewanie atmosfery nie pomoże. Oczywiście musi być zaangażowanie, charakter, to wszystko, co pokazywaliśmy w ostatnich meczach, ale musimy zagrać przede wszystkim mądrze. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której już na początku zostaniemy pozbawieni jakichkolwiek złudzeń.

Boguski pewnie zacznie ten mecz na ławce rezerwowych. Co prawda z Piastem zagrał od początku, pierwszy raz odkąd wrócił do gry po złamaniu nogi, ale przede wszystkim dlatego, że wystąpić nie mógł Jakub Błaszczykowski. Teraz Kuba powinien wrócić do składu, a „Boguś” krytycznie podchodzi do swojej osoby. – Jeszcze nie jestem w formie, jakiej sam od siebie oczekuję – mówi. – Oczywiście trenuję już od dłuższego czasu, ale trening i gra w meczu to są jednak zupełnie inne sprawy. Cieszę się, że mogłem zagrać z Piastem kilkadziesiąt minut, co zaprocentuje w przyszłości, ale forma jest jeszcze na pewno do poprawy.

Zawodnik Wisły nie myśli też w tym momencie o swoim kontrakcie, który wygasa z końcem sezonu. Mocno koncentruje się przede wszystkim na bieżących sprawach. – To jest czas, kiedy wszyscy w klubie muszą się skupić na walce o ósemce. Sprawę przyszłości tej drużyny, poszczególnych zawodników, trzeba odłożyć na kolejne tygodnie – kończy Boguski.

WISŁA KRAKÓW, kadra na sezon 2018/2019. W jakim składzie Wis...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Rafał Boguski: Do meczu w Lubinie musimy podejść na chłodno - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski