Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Rafał Boguski: Grzęźniemy w mule…

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Rafał Boguski, tak jak inni wiślacy, sprawiał po meczu z Arką Gdynia wrażenie totalnie załamanego. Widać, że zawodnik, który w zespole „Białej Gwiazdy” gra już kilkanaście lat, jest mocno przybity sytuacją, w jakiej znalazła się drużyna.

Wisła jeszcze w pierwszej połowie wyglądała w miarę przyzwoicie, natomiast w drugą weszła fatalnie i od razu dała się zepchnąć Arce do głębokiej defensywy. - Trzeba przyznać, że w drugiej połowie może poza pięcioma, siedmioma minutami po nieuznanej bramce dla Arki trochę to ruszyło i przedostaliśmy się pod pole karne przeciwnika. To było jednak zdecydowanie za mało i niestety, mamy kolejną porażkę - mówi smutno Boguski.

Siódma porażka z rzędu w lidze oznacza wyrównanie niechlubnego klubowego rekordu. Ma tego świadomość „Boguś”, który mówi: - Naprawdę ciężko mi cokolwiek sensownego powiedzieć. Ciężko jest zebrać myśli. Już po Legii myśleliśmy, że gorzej być nie może, że możemy już tylko się odbić. Niestety, okazuje się, że jeszcze zapas „mułu”, w którym grzęźniemy. Co z tego, że w odróżnieniu od meczu z Rakowem stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, skoro tak samo nie mamy punktów. Arka przeważała pod każdym względem gry. Miała bardzo groźne stałe fragmenty gry, dobre strzały z dystansu. Trzeba przyznać, że przegraliśmy zasłużenie.

Po takiej serii porażek, po fatalnej grze trudno znaleźć powody do optymizmu dla wiślaków. Boguski, zapytany, gdzie go można szukać, mówi: - Musimy maksymalnie wykorzystać te dwa tygodnie przerwy na reprezentację. Musimy poprawić się pod każdym względem, musimy nad wszystkim pracować, wszystko poprawiać i jechać później do Wrocławia powalczyć o jak najlepszy wynik.

Piłkarz Wisły zdaje sobie również sprawę z tego, że na dzisiaj spadek Wisły z ekstraklasy jest naprawdę realny. - Oczywiście, że tak - nie kryje Boguski. - Nie ma żadnych tłumaczeń, że jest jeszcze dużo meczów, że jeszcze jest coś do wygrania. Tak naprawdę liczy się tu i teraz. Nie możemy patrzeć, co będzie przez ten miesiąc, co będzie w lutym, gdy zaczną się rozgrywki po przerwie. Jesteśmy świadomi, że musimy jak najwięcej punktów uzbierać jeszcze teraz i jak najlepiej przygotować się do kolejnych spotkań.

Po wiślakach widać, że ostatnie porażki bardzo mocno siedzą w ich głowach. W sobotni wieczór, dopóki był bezbramkowy remis, jeszcze w miarę się trzymali, ale gdy padł gol dla Arki „rozsypali się” kompletnie. Popełniali momentami wręcz absurdalne błędy, jak na poziom ekstraklasy.
- To prawda - przyznaje Boguski. - Po takiej serii porażek u każdego w głowie jest niepewność samego grania. Nawet najprostsze sprawy, jak przyjęcie piłki, jej odegranie są problemem. W głowie siedzi tylko, żeby nie zrobić błędu, bo za chwilę może coś się stać. Walczymy o piłkę w górze, przewracamy się, pojawia się akcja z niczego na skrzydle, pada bramka i później nie jesteśmy w stanie już nic zrobić. Już kilka bramek w poprzednich meczach straciliśmy w taki sposób… Nawet nie wiem, co powiedzieć…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Rafał Boguski: Grzęźniemy w mule… - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski