Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Rafał Pietrzak wrócił do „Białej Gwiazdy” i nigdzie się nie wybiera...

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Rafał Pietrzak strzelił w meczu towarzyskim z AS Monaco bramkę dla Wisły Kraków. To już drugie trafienie obrońcy „Białej Gwiazdy”, który wrócił pod Wawel z półrocznego wypożyczenia do Zagłębia Lubin. Jeśli nie liczyć sparingu ze znacznie niżej notowaną Babią Górą Sucha Beskidzka, Pietrzak obok Dawida Korta i Zdenka Ondraska jest najskuteczniejszym piłkarzem Wisły w czasie letnich przygotowań. Cała trójka ma na koncie po dwa trafienia.

– Żadnego zakładu o to, kto będzie najskuteczniejszym strzelcem, nie mamy, ale fajnie jest strzelać bramki – uśmiecha się Rafał Pietrzak. – Oby tak samo było w lidze. Z mojej perspektywy fajnie jest mieć dobre liczby. Niby to tylko sparingi, ale zawsze jest to sygnał, że skoro obrońca strzela gole, to jest jego plus.

Gol Rafała Pietrzaka sprawił, że Wisła zremisowała z Monaco 1:1, a później pokonała wicemistrzów Francji w rzutach karnych, dzięki czemu zdobyła Puchar Henryka Reymana, o co toczyła się gra.
– W szatni śmialiśmy się, że pierwsze trofeum w tym sezonie już mamy, a teraz pora walczyć o następne – puszcza oko Pietrzak. – Atmosfera jest teraz w drużynie bardzo dobra, żarty są na porządku dziennym. Taki luz jest potrzebny przy ciężkiej pracy.

Bramkę obrońca Wisły strzelił po bardzo ładnej akcji z Patrykiem Małeckim. – My z Patrykiem w sparingach robiliśmy już wcześniej takie akcje. Fajnie, że tak wyszło, cieszę się z tej bramki i oby tak samo było w lidze – mówi zawodnik.
Dopytywany natomiast o dyspozycję Małeckiego, który w sparingach prezentuje się z bardzo dobrej strony, dodaje: – Nie wiem, co się działo, gdy mnie w Wiśle nie było i jak wtedy wyglądała sytuacja z Patrykiem. Teraz jednak widzę, że to jest znów ten „Mały”, którego znałem. Strzela bramki, notuje asysty w sparingach. To jest najważniejsze.

Pietrzak nie kryje również, że szansa gry przeciwko wicemistrzom Francji była miłym przerywnikiem w ciężkiej pracy w okresie przygotowawczym.
– Podeszliśmy do tego meczu jako do jednostki treningowej, ale gra z takim rywalem to jest też frajda – mówi. – Nie była to oczywiście pierwsza drużyna Monaco, bo te najgłośniejsze nazwiska albo są jeszcze na mundialu, albo odpoczywają na urlopach. Ci zawodnicy, którzy przyjechali do Krakowa, pokazali jednak, że mają duże umiejętności. My na tle tego rywala pokazaliśmy się z niezłej strony. Nie przestraszyliśmy się, graliśmy wysoko, wybiegaliśmy też swoje. Wstydu nie przynieśliśmy.

Pietrzak do Wisły wrócił ze wspomnianego wcześniej Zagłębia Lubin i choć jeszcze niedawno jego sytuacja nie była do końca jasna, to w ostatnich dniach dyrektor sportowy Arkadiusz Głowacki powiedział, że ten zawodnik w rundzie jesiennej będzie grał dla Wisły.
– Już od dłuższego czasu wiem, że zostaję w Krakowie – nie kryje Pietrzak. – Nie pozostaje mi nic innego, jak ciężko trenować, walczyć o pierwszy skład. Mam nadzieję, że to zostanie docenione. Wiem też, że trener Joan Carrillo miał inne plany wobec mojej osoby i gdyby on tutaj nadal pracował, to pewnie zabrakłoby dla mnie miejsca. Po przyjściu trenera Macieja Stolarczyka każdy z zawodników dostał jednak czystą kartę.

Zawodnik „Białej Gwiazdy” nie nagrał się wiele w Lubinie, ale i tak jest zadowolony, że mógł na Dolnym Śląsku spędzić jedną rundę.
– Rzeczywiście, dużo meczów w Lubinie w pierwszym zespole nie zagrałem, bo wystąpiłem tylko cztery razy w ekstraklasie – przyznaje piłkarz. – Dla mnie najważniejsze było jednak to, że byłem w rytmie meczowym. Zagłębie ma rezerwy, więc co tydzień mogłem grać po 90 minut. Po zerwaniu ścięgna Achillesa to było dla mnie bardzo ważne, żeby dojść do odpowiedniej dyspozycji.

Teraz w Wiśle Rafał Pietrzak rywalizuje o miejsce na lewej obronie głównie z młodym Marcinem Grabowskim, sprowadzonym z Lecha Poznań. Jeszcze niedawno wydawało się, że numerem jeden na lewej stronie obrony „Białej Gwiazdy” będzie Maciej Sadlok, ale teraz jest on wystawiany głównie w roli środkowego defensora. Pietrzak spokojnie podchodzi natomiast do rywalizacji o miejsce w drużynie. Podkreśla, że ona wszystkim może wyjść na dobre.
– Myślę, że rywalizacja pomoże drużynie – tłumaczy. – Wiadomo, że każdy chce grać, ale miejsc jest tylko jedenaście na boisku. Każdy z nas walczy o to, żeby w tej jedenastce się znaleźć. Jeśli każdy z nas będzie o to swoje miejsce walczył na sto procent, podniesie się poziom całego zespołu.

Po powrocie do Wisły Rafał Pietrzak zastał też nieco inną sytuację, bo odszedł wspomniany przez niego Joan Carrillo, ale też z szatni zniknęły prawdziwe legendy „Białej Gwiazdy” – Paweł Brożek i Arkadiusz Głowacki. Pietrzak podkreśla, że teraz hierarchia kształtuje się na nowo. –Wiadomo, że Arek i Paweł to były bardzo ważne postaci w drużynie – mówi zawodnik Wisły. – Taka jest jednak kolej rzeczy, że niektórzy odchodzą. Na spokojnie teraz budujemy atmosferę w zespole. Tacy zawodnicy jak Maciek Sadlok, czy Marcin Wasilewski trzymają szatnię. W futbolu najważniejsze są jednak wyniki, to one wpływają na atmosferę najbardziej. Dlatego mam nadzieję, że będziemy wygrywać.

Dopytywany, kto siedzi w wiślackiej szatni na miejscach Brożka i Głowackiego, Pietrzak dodaje: – Na miejscu Arka Głowackiego siedzi teraz Adam Kokoszka. Miejsce Pawła jest natomiast na razie wolne, więc kto wie, może jeszcze jakiś napastnik do nas dołączy…

Wisła się zmienia, a kibice z ciekawością, ale też z niepokojem oczekują startu ekstraklasy. Rafał Pietrzak zapytany, o co „Biała Gwiazda” będzie grała w nowym sezonie, mówi: – Za wcześnie jeszcze mówić o celach. Na razie trzeba przygotować się do rozgrywek. Pozostały do nich jeszcze dwa tygodnie i myślę, że jeszcze przyjdzie taki moment, że będziemy mieli spotkanie z całym sztabem. Wtedy cele zostaną jasno określone.

Jakie te cele by nie były, w ich realizacji ma pomagać sporo młodych piłkarzy, których nie brakuje obecnie w Wiśle. O swoich młodszych kolegach Rafał Pietrzak mówi: – To są chłopcy, którzy cały czas są z nami na treningach. Poznajemy się, a my, nieco starsi zawodnicy, doskonale pamiętamy, że każdy z nas też kiedyś był bardzo młody i wchodził do zespołu. Pomagamy sobie wzajemnie, a mogę zapewnić, że ci młodzi chłopcy potrafią grać w piłkę i pewnie niedługo będą mocniej nas naciskać.

Na koniec pytamy zawodnika, czy nie obawia się, że Wisła będzie zmuszona grać na innym stadionie niż ten przy ul. Reymonta. Wiadomo, że „Biała Gwiazda” wciąż nie ma ważnej umowy z miastem na wynajmowanie stadionu. – Nie widzę innej opcji, a kibice też pokazali, co na ten temat sądzą w czasie meczu z Monaco. Tutaj jest nasz dom i mam nadzieję, że z Arką zagramy na Reymonta. Trenujemy codziennie, żeby być gotowym na ten pierwszy mecz. Wiadomo, że docierają do nas sygnały o tym, co się dzieje, ale jak wychodzimy na trening, myślimy tylko o pracy – kończy piłkarz Wisły.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Rafał Pietrzak wrócił do „Białej Gwiazdy” i nigdzie się nie wybiera... - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski