Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Wiktor Szywacz: Zrobię wszystko, by nie zmarnować swojej szansy

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- Cała moja rodzina kibicuje Wiśle od pokoleń. Mój brat od małego grał w Wiśle i to on zaraził mnie pasją. Mogę powiedzieć, że ten klub od trzeciego roku życia jest w moim sercu. I zawsze będzie tam miał specjalne miejsce. A teraz marzeniem jest, żeby już w lipcu zadebiutować w pierwszej drużynie w oficjalnym meczu - mówi 20-letni pomocnik Wisły Kraków Wiktor Szywacz.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Z jakimi nadziejami wrócił pan do Wisły po roku wypożyczenia do Garbarni?
- Chcę pomóc Wiśle szybko wrócić do ekstraklasy. Bardzo mocno wierzę w ten zespół. Wisła jest dla mnie najważniejszym klubem, któremu kibicuję praktycznie od momentu, gdy zacząłem kojarzyć czym jest piłka nożna. Tutaj się wychowałem. Dla mnie miejsce tego klubu jest w ekstraklasie, a ja postaram się zrobić wszystko, żeby móc dołożyć do tego swoją cegiełkę.

- Wspomnieliśmy, że ostatni rok spędził pan na wypożyczeniu do Garbarni. I był to praktycznie pański pierwszy sezon w seniorskiej piłce. Jak na 20-latka liczby miał pan w II lidze niezłe - 32 mecze, 4 bramki, 1 asysta. Ma pan takie wrażenie, że to był taki rok, który pozwolił panu zrozumieć czym różni się piłka młodzieżowa od dorosłej?
- Dokładnie tak bym to ujął. Początek nie był dla mnie łatwy, bo jednak różnica pomiędzy grą w juniorach i seniorach jest bardzo duża. Z tygodnia na tydzień starałem się jednak wdrażać w nowe realia i myślę, że z czasem zaczęło to wyglądać coraz lepiej w moim wykonaniu. Jestem bardzo wdzięczny Garbarni, że mogłem w tym klubie spędzić rok, ograć się na szczeblu centralnym. Zawsze będę pamiętał, że Garbarnia mi pomogła stać się lepszym zawodnikiem, nabrać pewności siebie. Teraz wróciłem do Wisły, do klubu, który po prostu kocham i cel jest jasny.

- Zamykając jeszcze temat Garbarni, Maciej Musiał był tym szkoleniowcem, który wskazywał panu, co trzeba poprawić, żeby rozwijać się w drużynie seniorów?
- Trener Musiał jest przede wszystkim trenerem, który uczy grać w piłkę, a nie wybijać ją jak najdalej od swojej bramki. Myślę, że każdy kto oglądał mecze Garbarni, widział, że staraliśmy się grać klasyczną krakowską piłkę, z dużą liczbą podań. Mnie osobiście taki pomysł na grę bardzo odpowiadał, odnajdywałem się dobrze w tym, co proponował nam trener Musiał. I jemu oczywiście też jestem bardzo wdzięczny za ten cały sezon wspólnej pracy.

- Kibicom, którzy bardziej się interesują młodzieżową piłką, nie trzeba pana już specjalnie przedstawiać. Tym, którzy wnikliwie jej nie śledzą, proszę jednak zdradzić, jakie atuty ma Wiktor Szywacz, na jakiej pozycji najbardziej lubi pan grać?
- Najlepiej czuję się w środku pola. Bardzo lubię mieć piłkę przy nodze. W ostatnim sparingu ze Stalą Mielec występowałem np. na pozycji numer „dziesięć”, ale mogę też grać trochę niżej, na „ósemce”. Wtedy jestem częściej pod grą, z kolei na pozycji na „dziesiątce” mogę więcej wykreować pod bramką rywali. Tak naprawdę zagram jednak wszędzie tam, gdzie będzie widział mnie trener. Moim atutem jest dobrze ułożona lewa noga, krótkie podanie, ale potrafię też przerzucić piłkę na dłuższą odległość.

- Wiem, że trener Jerzy Brzęczek rozmawiał ze wszystkimi piłkarzami, którzy wrócili z wypożyczeń. Pan już wie, że na pewno w nowym sezonie będzie grał w Wiśle?
- Na sto procent tego nie wiem, trener cały czas nam się przygląda. Trener powiedział nam jednak również wyraźnie, że otwiera się dla nas szansa. Ja osobiście robię wszystko, co w mojej mocy, żeby jej nie zmarnować. Mocno wierzę, że wykorzystam swój czas, te kilka tygodni i w Wiśle zostanę.

- Jeśli będzie pan strzelał takie bramki jak niedawno Garbarni w sparingu, to pewnie szansę sam pan sobie zwiększy… Przypomnijmy, że ograł pan przy linii końcowej rywala świetnym zwodem i zapakował piłkę pod poprzeczkę z ostrego kąta.
- Trochę pokarałem starych kolegów… Nie byli jednak na mnie źli. Oni wszyscy też bardzo dobrze mi życzą. Tam w ogóle jest świetna atmosfera. Teraz chcę jednak dawać radość przede wszystkim kibicom Wisły.

- Kilka razy w tej naszej rozmowie przewija się element przywiązania do Wisły. Skąd to się u pana wzięło?
- Cała moja rodzina kibicuje Wiśle od pokoleń. Mój brat od małego grał w Wiśle i to on zaraził mnie pasją. Mogę powiedzieć, że ten klub od trzeciego roku życia jest w moim sercu. I zawsze będzie tam miał specjalne miejsce. A teraz marzeniem jest, żeby już w lipcu zadebiutować w pierwszej drużynie w oficjalnym meczu. Dlatego daję na treningach z siebie nawet ponad sto procent, choć muszę przyznać, że są one bardzo ciężkie.

- Skoro już pan o tym wspomniał. Trener Jerzy Brzęczek powiedział ostatnio, że wielu z was tak mocno jeszcze nigdy nie trenowało. To proszę powiedzieć czy można to porównać z tym, z czym zetknął się pan w Garbarni?
- W Wiśle jest zdecydowanie większa intensywność. Uwaga jest zwracana bardzo duża na siłę, wytrzymałość. Pierwsze dni były rzeczywiście bardzo ciężkie, ale powoli przystosowałem się do tak dużych obciążeń i teraz jest mi już łatwiej, czuję się coraz lepiej. I jeszcze raz muszę powtórzyć, że dużo dał mi ten sezon w Garbarni. Gdybym teraz wskoczył bezpośrednio z juniorów w takie obciążenia, nie wiem czy byłbym w stanie to wytrzymać. A tak jest mi dużo łatwiej.

- A aspekty czysto piłkarskie? Trener mówił też ostatnio, że musicie przyzwyczaić się, że tutaj trzeba grać dużo szybciej.
- Na pewno intensywność gry, jej szybkość jest większa. Po roku gry w II lidze jest mi o tyle łatwiej, że już wiem, kiedy muszę szybko zagrać, pozbyć się piłki, zagrać na jeden kontakt, a kiedy mogę sobie pozwolić na to, żeby jednak dłużej ją przytrzymać. To do czego muszę się w Wiśle przystosować, to nieco inne zadania taktyczne, bo nieco inaczej ustawia nas trener Brzęczek, a inaczej to wyglądało w Garbarni. Mamy jednak czas, żeby się do tego wszystkiego przystosować. Najważniejsze jednak teraz to dobrze przygotować się pod względem fizycznym, motorycznym, żeby nie brakowało tlenu, gdy zacznie się już gra w lidze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków. Wiktor Szywacz: Zrobię wszystko, by nie zmarnować swojej szansy - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski