Wisła Kraków tylko zremisowała 0:0 z Zagłębiem Sosnowiec i trudno ten wynik przyjąć inaczej niż jako kolejną dla „Białej Gwiazdy” stratę punktów. Krakowianie zagrali nieskutecznie, a remis spowodował, że znów robi się gorąco wokół osoby trenera Radosława Sobolewskiego. Prezentujemy wnioski po piątkowym meczu Wisły.
REMISAMI U SIEBIE AWANSU SIĘ NIE ZROBI 0:0 z Zagłębiem Sosnowiec to czwarty remis Wisły na swoim boisku w tym sezonie. Trzykrotnie „Biała Gwiazda” nie potrafiła pokonać zespołów z dołu tabeli. Tutaj nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Jeśli Wisła nie będzie wygrywać takich meczów, to po prostu nie awansuje do ekstraklasy, bo punkty uciekają. Andrzej Banaś OD BANDY DO BANDY, SKĄD SIĘ TAKIE COŚ BIERZE? Wisła potrafiła strzelić w sumie dziesięć bramek w dwóch meczach ze Zniczem Pruszków i Resovią. Jednocześnie raptem jedną w takich meczach jak ze Stalą Rzeszów, Chrobrym Głogów, Wisłą Płock i Zagłębiem Sosnowiec. To wręcz zastanawiające skąd takie wyniki od bandy do bandy. I trudno w takiej sytuacji nie dojść do wniosku, że w dużej mierze jest to problem mentalny. Bo przecież gdyby w piątek wieczorem krakowianie wykorzystali choć jedną z sytuacji, jakie mieli, to odbiór tego spotkania były z całą pewnością inny, dużo lepszy. Andrzej Banaś PIŁKARZE NIE RADZĄ SOBIE Z PRESJĄ? Wychodzi na to, że ta grupa piłkarzy ma problemy z presją. Jak idzie, to idzie, a bramki padają jedna za drugą. Gdy jednak pojawiają się problemy ze zdobyciem pierwszego gola, to im dłużej trwa mecz, tym zawodnicy jakby grali bardziej nerwowo. A to z kolei rodzi problem z wykończeniem akcji. Andrzej Banaś GRA NA DWÓCH NAPASTNIKÓW NIE WYPALIŁA Wisła zagrała w piątek wieczorem na dwóch napastników. Angel Rodado był tym nieco cofniętym, momentami nawet do drugiej linii i widać było, że w tej nowej roli próbuje się odnaleźć, choć wychodziło to z różnym skutkiem. Generalnie w takiej sytuacji odpowiedzią musi być wynik. A skoro Wisła gola nie strzeliła, to można powiedzieć, że takie ustawienie po prostu się nie sprawdziło. Nie oznacza to jednak, że należy z niego całkowicie zrezygnować na przyszłość. Andrzej Banaś RZECZ O STAŁYCH FRAGMENTACH GRY Dużo było mowy na konferencji prasowej o stałych fragmentach gry. Trener Radosław Sobolewski tłumaczył długo, że jest to trenowane, że szukają w drużynie wykonawcy, który robiłby to najlepiej. I w tym naszym zdaniem tkwi największy problem. W Wiśle brakuje piłkarza, który rzucałby mocne piłki w tzw. punkt. Najczęściej podania są albo za krótkie, albo przeciągnięte. A jak ze stałych fragmentów gry nie ma dobrych podań, to i wykończenia nie będzie. Andrzej Banaś PLUSEM GRA OBRONNA Na plus po meczu z Zagłębiem można ocenić grę obronną wiślaków. Owszem, przytrafił się jeden błąd, dzięki czemu Zagłębie miało stuprocentową sytuację, ale był to generalnie wyjątek od reguły. Wiślacy tym razem dobrze się asekurowali w defensywie i zagrali na zero z tyłu. Andrzej Banaś NERWY KIBICÓW, CZYLI GORĄCO WOKÓŁ RADOSŁAWA SOBOLEWSKIEGO Remis z Zagłębiem spowodował znów gniew trybun, skierowany głównie pod adresem trenera Radosława Sobolewskiego. Mówiąc wprost - kibice domagają się coraz mocniej jego dymisji. Trener ani myśli się jednak poddawać i idzie trochę na zwarcie. Wygląda to tak, jakby Sobolewski stawiał wszystko na jedną kartę. Dużo w piątek mówił o pracy, jaką wykonuje z zespołem, o tym jak zna się na taktyce. W życiu trenera już tak jednak jest, że co by nie powiedział, na końcu jest weryfikacja wynikiem. I powiedzmy sobie wprost, jeśli te szybko nie poprawią się, jeśli Wisła nie ruszy mocniej w górę tabeli, to żadne słowa nie pomogą, a cierpliwość nie tylko trybun, ale i właściciela klubu Jarosława Królewskiego może się wyczerpać. Na razie nie mamy informacji, żeby miało przy ul. Reymonta dojść do trzęsienia ziemi, ale… Andrzej Banaś GORĄCY TYDZIEŃ PRZED WIŚLAKAMI Trudno nie dojść do wniosku, że najbliższy tydzień może mieć duże znaczenie w kwestii przyszłości tej drużyny, ale również jej trenera. We wtorek Wisła zagra mecz Pucharu Polski z Polonią Warszawa. W piątek zmierzy się w Gdańsku z Lechią. A po tym drugim spotkaniu nastąpi przerwa na mecze kadry. I albo będzie to okazja na spokojną pracę przed kolejnymi meczami dla obecnego sztabu, albo… Andrzej Banaś ZNÓW KONTROWERSJE SĘDZIOWSKIE W piątek znów mieliśmy w meczu Wisły kontrowersje sędziowskie. Dwie spore, obie związane z kartkami. Najpierw wychodzącego na czystą pozycję Szymona Sobczaka sfaulował Mateusz Machała. Wydawało się, że za moment wyleci z boiska z czerwoną kartką, ale sędzia okazał się wyjątkowo pobłażliwy dla piłkarza Zagłębia i ukarał go jedynie kartką żółtą. Jak mówią piłkarze Wisły, miał się tłumaczyć tym, że faul nie był… mocny. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy w środku pola ręką w głowę zdzielił Davida Juncę Meik Karwot. Miał już na koncie żółtą kartkę, ale i w tej sytuacji arbiter z Torunia okazał się łaskawy dla sosnowiczan. I jeszcze taki drobiazg jak przeszkadzanie przy wykonywaniu stałych fragmentów gry, odkopywanie piłki po gwizdku. Patryk Gogół dostał żółtą kartkę już przy pierwszej takiej sytuacji. W drugiej połowie sosnowiczanie przynajmniej trzy razy w taki sposób przeszkadzali Wiśle wznowić grę. Bez reakcji arbitra. PROBLEM Z BOISKIEM Przyznawali to goście, ale też wyraźnie powiedział o tym Radosław Sobolewski. Boisko w piątkowy wieczór było przy ul. Reymonta w kiepskim stanie, co nie ułatwiło gry. I po końcowym gwizdku w klubie zrodziła się z tego większa sprawa, bo sztab trenerski domaga się wyjaśnień kto podjął decyzję o tym, żeby przed domowym meczem piaskować murawę? Osoby odpowiedzialne za boisko ponoć tłumaczą się tym, że było to konieczne. Pozostaje jednak pytanie czy nie można było z tym poczekać do środy i niezbędnych prac wykonać po meczu z Polonią Warszawa? Fakty są bezsporne - płyta była w złym stanie i na pewno przy stylu gry Wisły nie ułatwiała jej piłkarzom zadania.Andrzej Banaś PROBLEM Z BOISKIEM Przyznawali to goście, ale też wyraźnie powiedział o tym Radosław Sobolewski. Boisko w piątkowy wieczór było przy ul. Reymonta w kiepskim stanie, co nie ułatwiło gry. I po końcowym gwizdku w klubie zrodziła się z tego większa sprawa, bo sztab trenerski domaga się wyjaśnień kto podjął decyzję o tym, żeby przed domowym meczem piaskować murawę? Osoby odpowiedzialne za boisko ponoć tłumaczą się tym, że było to konieczne. Pozostaje jednak pytanie czy nie można było z tym poczekać do środy i niezbędnych prac wykonać po meczu z Polonią Warszawa? Fakty są bezsporne - płyta była w złym stanie i na pewno przy stylu gry Wisły nie ułatwiała jej piłkarzom zadania. Andrzej Banaś Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl