Futbol bywa przewrotny. Wisła w tym sezonie rozegrała wiele znacznie lepszych meczów od tego w Lubinie, ale nie potrafiła ich wygrywać. W piątek natomiast zaprezentowała się słabo, szczególnie przed przerwą była zespołem wyraźnie gorszym od Zagłębia, a jednak zabrała komplet punktów do Krakowa.
- To był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, jednak trzy punkty są nam dopisane. I tylko z tego trzeba się cieszyć. Ja, mimo wszystko, chciałbym jak najszybciej o tym meczu zapomnieć - nie krył po ostatnim gwizdku Kazimierz Moskal, który nie sprawiał wrażenia człowieka wielce uradowanego kolejnym wyjazdowym zwycięstwem.
Trudno się szkoleniowcowi Wisły dziwić. Gdyby ktoś zobaczył tylko pierwsze pół godziny spotkania, w życiu nie powiedziałby, że Zagłębie ten mecz mogło przegrać. Lubinianie grali agresywnie, wysoko i nie pozwalali wiślakom praktycznie na nic.
- Rzucili się na nas z pianą na ustach - przyznał po zakończeniu meczu Alan Uryga. On i jego koledzy z pomocy przegrywali z kretesem walkę o środek pola. Zagłębiu w tym wszystkim brakowało tylko jednego, ale za to najważniejszego, bramki. Gospodarze mieli swoje okazje, momentami zamykali Wisłę w jej polu karnym, ale nie potrafili pokonać Radosława Cierzniaka.
Tymczasem po drugiej stronie boiska jeden z nielicznych wypadów „Białej Gwiazdy” zakończył się golem. Po strzale Pawła Brożka piłka jeszcze trafiła w poprzeczkę, ale ze skuteczną dobitką pospieszył Rafał Boguski.
Jak się miało okazać, nie była to jedyna strata Zagłębia przed przerwą. W samej końcówce pierwszej połowy Konrad Forenc staranował wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Burligę i sędzia nie miał wątpliwości - pokazał czerwoną kartkę bramkarzowi gospodarzy.
Grające całą drugą połowę w dziesiątkę Zagłębie nie złożyło jednak broni i to właśnie ten zespół lepiej rozpoczął również drugą część. Gdy jednak w 66 min ładną akcję przeprowadził duet Krzysztof Mączyński, Boban Jović, a po strzale Pawła Brożka piłka odbiła się od Aleksandara Todorovskiego i wpadła do siatki, wydawało się, że jest po sprawie.
I kolejne minuty zdawały się to potwierdzać, bo z Zagłębia jakby zeszło powietrze, a Wisła długo rozgrywała piłkę, kontrolując wydarzenia na boisku. Wystarczył jednak moment nieuwagi po rzucie rożnym, niefrasobliwość krakowskich obrońców, żeby Arkadiusz Woźniak z najbliższej odległości strzelił kontaktowego gola i emocje zaczęły się na nowo.
Zgasił je jednak dość szybko Wilde-Donald Guerrier, który po podaniu Pawła Brożka stanął oko w oko z Martinem Polaczkiem, spokojnie obiegł bramkarza Zagłębia i kopnął piłkę do pustej bramki. W ten sposób pewnym się stało, że Wisła zwycięstwa już nie odda.
Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 1:3 (0:1)
Bramki: 0:1 Boguski 31, 0:2 Todorovski 66-samob., 1:2 Woźniak 83, 1:3 Guerrier 87.
Zagłębie: Forenc – Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Cotra – Tosik, Kubicki –
Janus (74 Woźniak), Rakowski (61 Vlasko), Janoszka (45+3 Polaczek) – Papadopulos.
Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Mączyński, Uryga – Boguski (90+3 Handzlik), Jankowski (84 Cywka), Burliga (52 Guerrier) – Brożek.
Sędziowali: Paweł Raczkowski (Warszawa) oraz Michał Pierściński (Warszawa) i Marek Arys (Szczecin). Żółte kartki: Dąbrowski – Uryga, Mączyński, Guerrier. Czerwona kartka: Forenc (45, za faul). Widzów: 4716.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
