Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła ma zagrać w Łodzi z Pareiką, bez Małeckiego

Redakcja
Starzejesz się! - usłyszał od trenera Wisły Sergei Pareiko Fot. Michał Klag
Starzejesz się! - usłyszał od trenera Wisły Sergei Pareiko Fot. Michał Klag
Nikt w Krakowie nie ukrywa, że "Biała Gwiazda" chce wygrać ligę po raz 14. i wyrównać historyczny rekord Ruchu Chorzów i Górnika Zabrze. Kto może wiślakom w tym przeszkodzić? Zdaniem trenera Roberta Maaskanta, przede wszystkim Lech Poznań i Legia Warszawa.

Starzejesz się! - usłyszał od trenera Wisły Sergei Pareiko Fot. Michał Klag

PIŁKARSKA EKSTRAKLASA. - Chcemy rozpocząć rozgrywki tak, jak przystało na mistrza Polski - deklaruje trener Robert Maaskant przed dzisiejszym meczem z Widzewem (godz. 18)

- Myślę, że zestaw faworytów będzie podobny, jak co roku - orzekł Holender. - Do tego są jeszcze "czarne konie". W zeszłym sezonie wyglądało to tak, jakby wszyscy żałowali, że mistrzem nie zostali piłkarze Śląska Wrocław. Przynajmniej tak się o nich pisało - dodał uszczypliwie.

Maaskant uważa, że tym razem Śląskowi będzie już dużo trudniej powtórzyć tak dobry rezultat. - W tym sezonie reszta drużyn będzie już inaczej nastawiała się na mecze przeciwko wrocławianom. Będą uważani za faworytów, podobnie jak Jagiellonia Białystok i Polonia Warszawa. Rywalizacja na pewno będzie bardzo interesująca i zacięta - zapowiada.

Na pierwszy ogień - Widzew. W Łodzi Wisła zagra w nieco zmienionym składzie, w stosunku do starcia w Łoweczu. Zgodnie z tym, co wcześniej deklarował na naszych łamach, do bramki powinien wrócić Sergei Pareiko. - On sam czuje, że jest gotów do gry. To bardzo doświadczony golkiper i właściwie tę decyzję pozostawiam jemu. Dla Sergeia fakt, że z powodu urazu nie mógł zagrać w Łoweczu był dużym rozczarowaniem. Powiedziałem mu nawet, że chyba się trochę starzeje - śmiał się Maaskant.

W Łodzi nie zagra natomiast jeszcze Patryk Małecki, bo sztab szkoleniowy chce, by spokojnie dochodził do formy na rewanż z Liteksem. - Wygląda na to, że będzie gotów na kolejne spotkania - potwierdził trener.

Bardzo prawdopodobne, że Małeckiego w składzie zastąpi Andraż Kirm. Słoweniec jest już fizycznie gotowy do gry. To jednak nie koniec zmian. Juniora Diaza na boku obrony ma zastąpić Dragan Paljić. Możliwe też, że trener da odpocząć któremuś z kluczowych zawodników przed rewanżem z Liteksem. Niewykluczone, że na ławce usiądzie np. Maor Melikson, a szansę dostanie ktoś z trójki: Tomas Jirsak - Łukasz Garguła - Gervasio Nunez. - Oba rodzaje rozgrywek są dla nas bardzo ważne, ale eliminacje Ligi Mistrzów być może są w tej chwili nawet bardziej istotne. Dokonam więc pewnych zmian, ale w mojej opinii te roszady nas nie osłabią - oświadczył Holender.

Na pewno kibice zobaczą dużo bardziej ofensywnie usposobioną Wisłę, niż w starciu w Bułgarii. - Mam do dyspozycji zawodników, którzy są w stanie grać różnymi systemami taktycznymi. Za każdym razem wybieram system, który będzie optymalny przy danym rywalu. Moim zdaniem taktyka, którą przyjęliśmy na mecz w Łoweczu generalnie się sprawdziła. Ale Widzew to inna drużyna, niż Liteks. Poza tym, gdy gra się wyjazdowy mecz w europejskich pucharach, remis nie jest zły. Tymczasem mecz z Widzewem chcemy po prostu wygrać - argumentował Maaskant.

Widzew poważnie się latem osłabił. Odeszło kilku zawodników, wśród nich najlepszy strzelec zespołu Darvydas Sernas. Obecnie trener łódzkiej ekipy Radosław Mroczkowski nie ma zbyt wielkiego wyboru w ataku. Dość powiedzieć, że w czwartek w ramach wzmocnień zakontraktowano 20-letniego Nigeryjczyka Princewilla Okachi, który ostatnio grał... w drugiej lidze maltańskiej. - Nie sądzę, żeby zagrał już przeciwko nam, ale może jednak wejdzie z ławki - ocenił Maaskant.
Wisła z kolei ma w ataku kłopot bogactwa. Holenderski trener przyznał, że właściwie zarówno Dudu Biton, jak i Cwetan Genkow zasługują na to, by dać im szansę od pierwszej minuty. - Dudu nie zagrał jeszcze pełnego oficjalnego meczu. Potrzebuje tego, ale to samo dotyczy Cwetana. Nie jest on w optymalnej dyspozycji fizycznej i też potrzebuje regularnej gry, by dojść do pełni formy - przyznał Maaskant. - Pozwolę im zawalczyć o to miejsce w składzie. Podoba mi się, że obecnie w Wiśle nikt nie jest w stu procentach pewny swojego miejsca w jedenastce i tak właśnie powinno być w topowej drużynie.

Na piątkowym treningu zdarzało się pudłować zarówno Genkowowi jak i Bitonowi. Ten ostatni miał jednak o tyle pecha, że gdy po jego strzale piłka trafiła w bramkarza, na dobitkę poszedł... sam trener Maaskant. I pokazał napastnikowi, jak uderzyć tuż przy słupku.

Justyna Krupa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski