Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła opuszcza Kraków brudniejsza, niż do niego wpływa [ZDJĘCIA, WIDEO]

Paulina Szymczewska
Paulina Szymczewska
W ostatnich latach jakość wody w Wiśle poprawiła się, ale nadal jest jeszcze dużo do zrobienia w tej materii
W ostatnich latach jakość wody w Wiśle poprawiła się, ale nadal jest jeszcze dużo do zrobienia w tej materii Andrzej Banaś
Królową polskich rzek zanieczyszczają ścieki komunalne pochodzące zarówno z Krakowa, jak i z okolicznych gmin

Kraków ma dwie bardzo nowoczesne oczyszczalnie - Płaszów i Kujawy. Zrzucane z nich ścieki są tak dobrze oczyszczone, że mają drugą klasę czystości. Oznacza to, że nie zanieczyszczają rzeki, do której trafiają, ale wręcz ją rozcieńczają. Wydawać by się więc mogło, że Wisła na terenie naszego miasta powinna być czystsza. A nie jest. - Te dwie oczyszczalnie są naprawdę na światowym poziomie. Ich potencjał nie jest jednak w pełni wykorzystany - przyznaje Ryszard Listwan, zastępca szefa Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie.

WIOŚ regularnie prowadzi badania jakości wód w małopolskich rzekach. Wykonywana jest m.in. ocena biologiczna, która obrazuje, jaka jest kondycja biologiczna poszczególnych cieków. - To niezwykle ważna ocena, ponieważ wychwytuje długotrwałe trendy - podkreśla Ryszard Listwan.

W okresowych badaniach fizykochemicznych nie zawsze da się wychwycić niekorzystne zmiany, a robiąc ocenę biologiczną - już tak. Zanieczyszczenie środowiska powoduje bowiem trwałe poddtrucie mikroflory rzeki - wrażliwe organizmy giną, a pozostają tylko te najbardziej odporne. Zanieczyszczona rzeka jest uboga pod względem liczby gatunków. - Dlatego te badania są takie ważne - zauważa przedstawiciel WIOŚ.

Niestety, ostatnie wyniki nie napawają optymizmem. Ryszard Listwan mówi wręcz, że są one alarmujące. Co nam mówią? Otóż, wpływając do Małopolski, Wisła ma najgorszą w pięciostopniowej skali - czyli piątą klasę czystości biologicznej. Potem, gdy dopływają do niej Skawa i Soła, jej wody nieco się oczyszczają. Gdy rzeka dociera do Krakowa, osiąga już klasę czwartą. Jednak opuszczając nasze miasto, znów ma piątą klasę. - Widać więc, że Kraków pogarsza stan Wisły - przyznaje Ryszard Listwan.

Głównym problemem jest tzw. eutrofizacja, czyli nadmierny rozrost mikroflory (np. glonów), spowodowany najczęściej zrzutem ścieków i prowadzący do pogorszenia jakości wód. O ile sama Wisła - dzięki dwóm nowoczesnym krakowskim oczyszczalniom - ma tutaj niezłe wskaźniki, to już tak dobrze nie jest, jeśli chodzi o potoki wpływające w rejonie Krakowa do królowej polskich rzek. Z badań WIOŚ wynika, że są one mocno zanieczyszczone ściekami komunalnymi.

Wymienić można tu choćby Sankę czy Wilgę, a także Sudoł i Sudoł Dominikański, które wpływają do Prądnika (Białuchy) - rzeki o czwartej klasie czystości. A najgorzej jest z potokiem Kostrzeckim. - Jest on ogromnie zanieczyszczony ściekami, które wprawdzie mieszają się w Wiśle, ale - niestety - widać ich negatywny wpływ na klasę biologiczną Wisły - przyznaje Ryszard Listwan. Jak mówi, przyczyną takiego stanu rzeczy są stare oczyszczalnie ścieków w Kostrzu i Skotnikach. Jego zdaniem tę ostatnią trzeba jak najszybciej zlikwidować, a zakład w Kostrzu powinien zostać zmodernizowany.

- Oczyszczalnia Skotniki spełnia wszelkie normy przewidziane w pozwoleniu wodno-prawnym - odpowiada na to Robert Żurek, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie. Jak mówi, odprowadzane z tego zakładu oczyszczone ścieki nigdy nie miały przekroczonej normy. Problemem jest natomiast fakt, że oczyszczalnia przyjmuje więcej ścieków, niż jest to zapisane w pozwoleniu wodno-prawnym. - Większa ilość ścieków spowodowana jest nielegalnym odprowadzaniem wód deszczowych - tłumaczy Robert Żurek.

Zapowiada jednocześnie, że zakład w Skotnikach zostanie zamknięty do końca tego roku, a w jego miejscu powstanie pompownia ścieków, która będzie połączona z miejską siecią kanalizacyjną tzw. rurociągiem tłocznym.

Analogiczna sytuacja dotyczy lokalnej oczyszczalni Kostrze, która również przyjmuje więcej ścieków. I ten zakład ma być wygaszany, ale w dłuższym czasie. - Jeszcze raz podkreślam, że normy oczyszczonych ścieków w obu zakładach są zgodne z przepisami. Obie oczyszczalnie są też systematycznie modernizowane: w Skotnikach zamontowano specjalne sito tercialne, a w Kostrzu trwają prace związane ze zmianą systemu napowietrzania i budową dodatkowego osadnika wtórnego - informuje rzecznik krakowskiego MPWiK.

Lokalne oczyszczalnie to nie wszystko. Jak wskazuje przedstawiciel WIOŚ, fakt, że jakość wód Wisły pogarsza się, gdy rzeka przepływa przez Kraków, wynika z nieodpowiedniego podejścia do gospodarki wodno-ściekowej. Jego zdaniem potencjał naszych dwóch supernowoczesnych oczyszczalni nie jest w pełni wykorzystany. To prawda, że ich moce przerobowe są dużo większe - specjalnie zostały tak zmodernizowane, żeby był „zapas”, bo stolica Małopolski cały czas się przecież rozwija i rozrasta. Maksymalna wydajność zakładu Kujawy wynosi 80 tys. metrów sześciennych ścieków na dobę, a obecnie przerabia on ok. 54 tysiące. Natomiast oczyszczalnia w Płaszowie przyjmuje średnio 150 tys. metrów sześciennych na dobę, a mogłaby aż 328 tys.

- Około 60 tysięcy mieszkańców wciąż jednak nie odprowadza ścieków do oczyszczalni. Do tego dochodzą jeszcze okoliczne gminy, trzeba bowiem wziąć pod uwagę, że powiat krakowski ma znacznie niższy stopień skanalizowania niż sam Kraków. Dlatego właśnie Wisła na naszym terenie jest zatruwana - wskazuje Ryszard Listwan. I dodaje, że szkoda ogromnego potencjału naszych oczyszczalni: - Skoro Kraków tyle zainwestował, to warto dokończyć dzieła. A możliwości techniczne przecież są.

Jego zdaniem Kraków powinien podjąć współpracę z ościennymi gminami i tak podejść do kwestii ochrony wód jak do ochrony powietrza - kompleksowo. - Jest pilna potrzeba priorytetowego potraktowania gospodarki wodno-ściekowej w rejonie Krakowa, bo dotąd nie było tu koordynacji działań - uważa przedstawiciel WIOŚ. - Trzeba przede wszystkim dokładnie przeanalizować funkcjonowanie oczyszczalni, zbadać, ilu mieszkańców nie odprowadza ścieków itd. Natomiast kolejnym krokiem powinno być stworzenie harmonogramu zmniejszania emisji zanieczyszczeń do wód.

Jak podaje MPWiK, możliwość korzystania z miejskiej kanalizacji ma około 98,5 proc. mieszkańców Krakowa. Długość sieci kanalizacyjnej wynosi ok. 1800 km, a potencjał naszych dwóch oczyszczalni bynajmniej się nie marnuje. Wciąż trwa proces kanalizowania ościennych gmin. Do miejskiej sieci zostały już podłączone: Kocmyrzów-Luborzyca, Świątniki Górne, Wieliczka, Wielka Wieś, Zabierzów i Zielonki. Będą też podłączane kolejne gminy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski