Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła to coś więcej niż klub

Redakcja
Patryk Małecki FOT. WOJCIECH MATUSIK
Patryk Małecki FOT. WOJCIECH MATUSIK
ROZMOWA. - Były takie dni, w których nie dowierzałem, że jestem w Turcji. Mówiłem sobie, że to tylko taki sen - wspomina PATRYK MAŁECKI, piłkarz Wisły Kraków.

Patryk Małecki FOT. WOJCIECH MATUSIK

- Poprawiły się nastroje w drużynie po zwycięstwie z Jagiellonią w ćwierćfinale Pucharu Polski?

- Na pewno tak. Był to dla nas ciężki okres po meczu z Bełchatowem, gdzie jechaliśmy w roli faworyta i nie udało się wygrać, bo zagraliśmy katastrofalnie. Każdy z nas był na siebie zły, że tamto spotkanie nam nie wyszło. Wiedzieliśmy, że Puchar Polski jest bardzo ważny, spięliśmy się, zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy i cieszymy się ze zwycięstwa z Jagiellonią. Mieliśmy jednak w tym meczu sporo szczęścia, bo popełniliśmy kilka błędów w drugiej połowie, które nie powinny się przydarzyć.

- Dwie bramki zdobył Rafał Boguski. Przy pierwszej podał mu Pan piłkę, choć mógł też próbować strzelać.

- Dwa trafienia Rafała nie były dla mnie zaskoczeniem. Wiedziałem, że piłka go szuka i potrafi się znaleźć w sytuacjach podbramkowych. Cieszę się, że to on zdobył dwie bramki. Ma bardzo twardy charakter. Zmagał się z tyloma kontuzjami, ale nigdy się nie poddaje, walczy o swoje i to zaprocentowało. Przy pierwszej bramce mogłem strzelać, ale widziałem, że Rafał jest lepiej ustawiony i mu podałem.

- Zagrał Pan pierwszy raz po powrocie do Wisły na jej stadionie. Jakie było to uczucie?

- Byłem bardzo szczęśliwy, że znów mogłem zagrać na stadionie przy ul. Reymonta po powrocie z półrocznego wypożyczenia do tureckiego Eskisehirsporu. Bardzo tęskniłem za krakowską atmosferą. Nie mogłem się doczekać tego spotkania. Tego dnia, od samego rana byłem trochę podenerwowany, naładowany emocjami, bo chciałem się pokazać naszym kibicom z jak najlepszej strony. Bardzo się cieszę, że powrócił doping dla Wisły. Kibice swoim wsparciem bardzo pomogli nam w tym, że pokonaliśmy Jagiellonię. Bardzo im dziękuję za to, że kiedy się rozgrzewaliśmy przed meczem, to skandowali moje imię i nazwisko. To mi pomogło, poczułem się lepiej. Wydaje mi się, że zapamiętali moją ciężką pracę, jaką wykonałem przed moim wyjazdem.

- W**Turcji bardzo tęsknił Pan za Wisłą i Krakowem?**

- Tam dopiero poczułem, co tak naprawdę straciłem. Jak tylko mogłem, to oglądałem mecze Wisły, a jak się nie udało, bo sami graliśmy, to musiałem później zobaczyć skróty spotkań "Białej Gwiazdy". Były takie dni, w których nie dowierzałem, że jestem w Turcji. Mówiłem sobie, że to tylko taki sen. Brakowało mi Wisły, jej kibiców, tej całej atmosfery. Cieszę się, że znów tu jestem.

- Wrócił Pan jednak do drużyny, która już nie walczy o mistrzostwo, tylko jest w ogonie ligowej tabeli. Trudno się do tego przyzwyczaić?

- Niektórzy mówili, żebym nie wracał do Wisły, bo jest w kryzysie, że jest tu ciężko, nie ma pieniędzy. Mnie to nie obchodzi. Każdy wie, że Wisła jest dla mnie czymś więcej niż tylko klubem. I dlatego chciałem wrócić właśnie teraz, kiedy Wisła nie jest w górze tabeli, tylko przeżywa ciężkie chwile. Jestem wdzięczny temu klubowi, że dostałem w nim szansę rozwoju, stąd trafiłem do reprezentacji Polski. Ludzie odradzali, a ja nawet przez minutę nie pomyślałem, że mógłbym tutaj nie wrócić. Odkąd wyjechałem do Eskisehirsporu, to marzyłem o tym, aby znów kiedyś grać w Wiśle. Nie spodziewałem się, że tak szybko się to spełni. Ogromnie się cieszę, że tak się stało.
- Wrócił Pan zawiedziony tym, że mało grał w Turcji?

- Nie jestem zawiedziony, bo to nie było uzależnione ode mnie. Jestem w stu procentach przekonany, że nie chodziło o sprawy sportowe. Poznałem inne życie, pracowałem z dobrymi piłkarzami i pomimo tego, że mało grałem, to jestem bardziej doświadczony. Miło wspominam pobyt w Turcji, takie występy jak w spotkaniu z Trabzonsporem, w którym miałem udział przy dwóch bramkach, czy spotkania w eliminacjach Ligi Europejskiej.

- Teraz w**polskiej lidze Wisła zagra z**Podbeskidziem Bielsko -Biała. Może być nerwowo?

- To może być bardzo ciężki mecz. Podbeskidzie wygrało ostatnio 4:0 z Jagiellonią i zagrało dobry mecz. Widać, że są w formie. My jednak nie patrzymy na rywali, musimy wyjść na boisko, przez 90 minut zostawić na nim całe swoje serce i trzeba wygrać.

- Czujecie się lepiej fizycznie niż w**meczu w**Bełchatowie?

- Mogę powiedzieć jak to jest w moim przypadku. W Bełchatowie byłem trochę taki przymulony, ciężko było mi się poruszać po boisku. W meczu z Jagiellonią czułem się dużo lepiej. Mam nadzieję, że w spotkaniu z Podbeskidziem będzie jeszcze lepiej.

Rozmawiał: PIOTR TYMCZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski