Lechia Sędziszów Małopolski – Wisła Kraków (0:2) 0:6
Bramki: 0:1 Brożek 13, 0:2 Brożek 30, 0:3 Garguła 75, 0:4 Pukała (samobójcza) 85, 0:5 Garguła 86, 0:6 Sarki 88.
Sędziował: Witold Kwaśny (Ropczyce).
Widzów 1000.
Lechia: Paśko (58 Stachnik, 80 Chmiel) - D. Malisiewicz (58 Pukała), Godek, Ciepiela (80 Wdowiak) Doroba (76 S. Malisiewicz) - Śliwa (46 Nowak), Lesiński (46 Makuch), Branas (74 Maliszewski), Rogóż (65 Ziobro), Potwora (53 Głodek) - Idzik (27 Kamiński, 74 Ćwiczak).
Wisła: Buchalik (46 Bieszczad) - Burliga (56 Kolanko), Głowacki (46 Witek), Czekaj, Dudka - Lech (56 Żemło) - Garguła, Jankowski (46 Handzlik), Stilić (74 Lech), Kuczak (46 Sarki) - Brożek (46 Wójcik).
Przyjazd Wisły do Sędziszowa Małopolskiego był w tej miejscowości wielkim wydarzeniem. Kryta trybuna stadionu Lechii wypełniała się po brzegi. Miejscowi kibice długimi brawami i na stojąco przywitali utytułowany zespół z Krakowa, który obecnie zajmuje pierwsze miejsce w ekstraklasie. Po meczu wiślaków oblegały tłumy młodych łowców autografów. Piłkarze "Białej Gwiazdy" podpisy składali m.in. na biletach, plakatach, koszulkach, a nawet butach.
- To niezapomniana chwila dla całej naszej sędziszowskiej społeczności - mówił spiker. Wizyta Wisły w Sędziszowie Małopolskim rozpoczęła obchody 100-lecia istnienia miejscowej Lechii. Krakowianie wystąpili w najsilniejszym składzie jakim na ten dzień dysponował trener Franiszek Smuda. Krakowianie mecz potraktowali jako jedną zjednostek treningowych. Mogli pojechać w sobotę do Sędziszowa Małopolskiego, bowiem w rozgrywkach ekstraklasy jest przerwa z powodu spotkania reprezentacji Polski z Gilbrlatarem.
Wiślacy od początku dominowali w starciu z zespołem występującym w grupie dębickiej klasy okręgowej na Podkarpaciu. Do przerwy krakowianie prowadzili 2:0 po bramkach Pawła Brożka. Przy drugim golu "Brozio" dobił piłkę "główką" do bramki po uderzeniu z rzutu wolnego w słupek w wykonaniu Łukasza Garguły.
Po przerwie trener Smuda dał zagrać młodym zawodnikom rezerwowym. Miejscowi prowadzeni przez trenera Rafała Domarskiego (syn Jana Domarskiego) długo walczyli o to, aby zdobyć jubileuszową bramkę, ale wiślacy byli czujni w obronie, a raz na wysokości zadania stanął Michał Buchalik. Krakowianie szczególnie udany mieli ostatni kwadrans, w którym ich konto powiększyło się o cztery gole.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?