Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślacy rozmieniają się na drobne

Piotr Tymczak, Łódź
Piłkarzom Wisły zabrakło determinacji i przegrali z ostatnim zespołem w tabeli. Z walecznej drużyny zmienili się w chłopców do bicia. To ich trzecia porażka z rzędu, nie wygrali sześciu kolejnych meczów

Widzew Łódź 2 (1)
Wisła Kraków1 (0)

Bramki: 1:0 Rybicki 6, 1:1 Garguła 57, 2:1 Cetnarski 66.
Widzew: Wolański 6 - Stępiński 5, Nowak 5, Augustyniak 5, Kikut 5 - Rybicki 6 (60 Bruno I), Kasprzak 5 I (90 Batrović), Mroziński 6 (70 Okachi), Cetnarski 6, Kaczmarek 5 - E. Visnakovs 4.
Wisła: Miśkiewicz 5 - Burliga 5, Głowacki 5, Nalepa 5I (56 Piotr Brożek), Bunoza 5I - Uryga 5 I (46 Guerrier 4 I), Stjepanović 4 I - Chrapek 5 (46 Sarki 5), Stilić 4, Garguła 5 - Paweł Brożek 4.
Sędziowali: Bartosz Frankowski (Toruń) oraz Jakub Winkler (Toruń) i Dawid Golis (Skierniewice). Widzów: 6600.

Wisła z drużyny z charakterem zmieniła się w dostarczyciela punktów dla potrzebujących. Tym razem kosztem "Białej Gwiazdy" swój dorobek poprawił ostatni w tabeli Widzew.

Łodzianie potrzebowali tego zwycięstwa jak tlenu, który daje jeszcze nadzieję w walce o utrzymanie. Wiślacy nie dobili widzewiaków, tylko mieli udział w ich reanimacji. To już było trzecie z rzędu przegrane spotkanie przez Wisłę. W poprzednich kolejkach tlen podali walczącemu o utrzymanie Zagłębiu Lubin i bijącemu się o miejsce w pierwszej ósemce Zawiszy Bydgoszcz.

- Przed tymi porażkami pokazaliśmy w Warszawie w meczu z Legią, że potrafimy grać w piłkę. Jak się jednak nie ma takiej totalnej determinacji, jaką tym razem pokazał Widzew, to trudno rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Przegraliśmy, ponieważ Widzew chciał za wszelką cenę wygrać i tego dokonał - przyznał po meczu w Łodzi trener "Białej Gwiazdy" Franciszek Smuda.

We wspomnianym przez niego meczu z Legią wiślacy pokazali charakter. Grając w osłabieniu z 0:2 wyciągnęli wynik na 2:2. Po tamtym spotkaniu legioniści podkreślali, że Wisła będzie najgroźniejszym rywalem w walce o mistrzostwo. Spodziewali się, że walka o tytuł potrwa do samego końca. Później jednak wiślacy zaczęli trwonić to, co wcześniej wypracowali. Trener Smuda zapowiadał, że najważniejsze jest zapewnienie sobie miejsca w pierwszej ósemce.

Odkąd jego zespół zrealizował ten cel, przestał wygrywać. Ostatni raz wiślakom udało się to w derbach z Cracovią. Od tego czasu zanotowali sześć ligowych meczów bez zwycięstwa. Tak fatalnej serii nie mieli od 17 lat. Coś takiego Wiśle przytrafiło się pierwszy raz odkąd właścicielem klubu jest Bogusław Cupiał.

Trener Smuda zapewnia, że jesienią wycisnął z zawodników wszystko co się dało, a teraz "Biała Gwiazda" płaci cenę za to, że ma zbyt wąską kadrę. Jeżeli jednak porównać jak poszczególni wiślacy grali jesienią i obecnie, to żaden z nich nie zrobił postępu, wręcz przeciwnie. Paweł Brożek jest cieniem napastnika, który regularnie zdobywał bramki, słabiej prezentują się też inni liderzy zespołu.

Z Widzewem poniżej wcześniejszego poziomu zagrał nawet Arkadiusz Głowacki, który wrócił do składu po tym jak w poprzednich dwóch spotkaniach pauzował za czerwoną kartkę. Trener Smuda zarzeka się, że podczas zimowych przygotowań, jak i na bieżących treningach, nie przesadza z obciążeniami. Mecz z Widzewem był jednak nie pierwszym w tym roku, który pokazał, że co prawda wiślacy wytrzymują przez 90 minut trudy meczu, ale brak w ich grze błysku, przyspieszenia, grają jednostajnie.

Od takiego błysku zaczął Widzew, który szybko objął prowadzenie. Bartłomiej Kasprzak wyłożył piłkę Mariuszowi Rybickiemu, a ten strzałem przy słupku z ok. 17 metrów pokonał Michała Miśkiewicza. Po kwadransie mogło być 2:0, ale bramkarz Wisły wygrał w sytuacji sam na sam z Eduardsem Visnakovsem. W pierwszej połowie swoje okazje mieli też krakowianie, ale nie wykorzystali ich anemicznie grający Paweł Brożek i Semir Stilić.

Wisła dobrze zaczęła po przerwie. Łukasz Burliga wrzucił piłkę na środek pola karnego do nieobstawionego Łukasza Garguły, który nie zmarnował takiej szansy. Niedługo potem "Guła" mógł odwrócić losy meczu, ale nie wykorzystał "setki". Widzew odpowiedział trafieniem. Piłkę przed bramkę dośrodkował Piotr Mroziński, a akcję celną "główką" wykończył Mateusz Cetnarski. W końcówce łodzianie mieli dwie znakomite okazje. Najpierw Miśkiewicza przelobował Visnakovs, piłka skozłowała, po czym przeleciała tuż nad poprzeczką. W doliczonym czasie bramkarz "Białej Gwiazdy" sparował strzał Alexa Bruno.
W taki sposób Widzew wygrał ligowy mecz z Wisłą pierwszy raz od 13 lat. To było też pierwsze zwycięstwo łodzian w tym roku w ekstraklasie. Musieli na nie czekać od 2 listopada, a więc niemal pół roku. - Pokazaliśmy hart ducha. Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Dostaliśmy porządnego kopa mentalnego do codziennej pracy i wiary w siebie - podsumował trener Widzewa Artur Skowronek.

Przed wiślakami kolejna szansa na rehabilitację nadejdzie w ostatnim meczu sezonu zasadniczego u siebie z Podbeskidziem, które walczy o utrzymanie i bardzo potrzebuje punktów.

OCENIAMY WISŁĘ

MICHAŁ MIŚKIEWICZ - 5
Przy pierwszej bramce był bez większych szans. Przy drugiej można się zastanawiać, czy nie powinien wyjść do dośrodkowania i w ogóle nie dopuścić do strzału Cetnarskiego.
ŁUKASZ BURLIGA - 5
Jeśli oceniać jego grę w ofensywie w tym meczu, to było nieźle. Zaliczył nawet asystę. Gorzej natomiast wyglądało to w obronie.
ARKADIUSZ GŁOWACKI - 5
Po kapitanie widać było wyraźnie przerwę w grze. Nie był tak pewnym punktem zespołu, jak zwykle. Popełnił kilka błędów.
MICHAŁ NALEPA - 5
Przeciętny występ, w dodatku przerwany kontuzją, która może wyeliminować go z gry na dłuższy czas.
GORDAN BUNOZA - 5
Zaczynał na lewej obronie, kończył w środku. Zagrał przeciętnie. Nie przeciął m.in. dośrodkowania, po którym padł drugi gol dla Widzewa.
ALAN URYGA - 5
Nie wyróżnił się niczym specjalnym, choć w przerwie w szatni został głównie ze względów taktycznych, a nie dlatego, że zagrał jakoś katastrofalnie.
OSTOJA STJEPANOVIĆ - 4
Nie był to dobry występ Macedończyka. Miał sporo strat. Przy agresywnej grze Widzewa, powinien szybciej pozbywać się piłki.
MICHAŁ CHRAPEK - 5
Miał już zdecydowanie lepsze występy. Na drugą połowę nie wyszedł z powodu kontuzji.
SEMIR STILIĆ - 4
Nigdy nie był demonem szybkości, ale w sobotę długimi fragmentami po boisku wręcz człapał. A jak już miał dwie dobre okazje, to albo źle przyjął piłkę, albo strzelił wprost w bramkarza.
ŁUKASZ GARGUŁA - 5
Strzelił przytomnego gola, ale w pamięci bardziej pozostanie jego druga okazja. Gdyby ją wykorzystał, to Wisła objęłaby prowadzenie, a tak chwilę później gola strzelił Widzew.
PAWEŁ BROŻEK - 4
Zagrał z kontuzją, co wpłynęło na jego dyspozycję. Dochodził do sytuacji bramkowych, co jednak jest marną pociechą.
EMMANUEL SARKI - 5
Z dwójki piłkarzy, którzy weszli na boisko zaraz po przerwie, pokazał się z lepszej strony. Kilka razy szarpnął prawym skrzydłem, choć efektów tego za dużych nie było.
WILDE DONALD GUERRIER - 4
Mocno bezbarwny występ Haitańczyka, w dodatku zakończony żółtą kartką, która eliminuje go z kolejnego spotkania.
PIOTR BROŻEK - BEZ NOTY
To on krył Cetnarskiego przy drugim golu dla Widzewa. Z jakim efektem, wiadomo...
Oceniał Bartosz Karcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski