Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślaczki chciały się tylko pięknie pożegnać, a nadal mają szansę na awans [ZDJĘCIA]

Justyna Krupa
Rzuca Yvonne Turner
Rzuca Yvonne Turner fot. Anna Kaczmarz
Koszykówka. Krakowianki niespodziewanie wygrały ostatni mecz fazy grupowej Euroligi w Krakowie.

Wisła Can-Pack Kraków - Nadieżda Orenburg 54:51 (18:14, 10:17, 17:13, 9:7)

Wisła: Nicholls 15, Turner 14 (1x3), Ouvina 12, Szott-Hejmej 2, Zohnova 0 - Misiuk 4, Żurowska-Cegielska 4, Ziętara 3 (1x3).
Nadieżda: Bonner 20 (2x3), McBride 14 (2x3), Cruz 5, Robinson 2, Kiriłowa 0 - Anoikina 7, Biegłowa 3 (1x3), Maiga 0, Sziłowa 0.
Sędziowali: Boris Gabara, Mindaugas Vecerskis i Rain Peerandi. Widzów: 1800.

To mógł być ostatni w tym sezonie mecz Euroligi przy Reymonta. Ale wcale nie jest to jeszcze przesądzone. Zwycięstwo nad Nadieżdą sprawiło, że Wisła przedłużyła nadzieje na awans do fazy play-off do przyszłego tygodnia, czyli do ostatniej kolejki fazy grupowej (krakowianki zagrają w niej w Turcji z AGU Spor Kulubu).

Wiślaczki zaczęły skoncentrowane, szybko „trójkę” trafiła Yvonne Turner. Wkrótce prowadziły 11:7. Nie dały się stłamsić faworytowi. Było widać, jak dużym wzmocnieniem dla zespołu był powrót do składu Cristiny Ouvini. Jej wyobraźnia w rozegraniu jest temu zespołowi niezbędna. Przy Ouvini od razu lepiej zaczęła grać też Laura Nicholls.

W drugiej kwarcie Nadieżdzie udało się wyjść na prowadzenie dzięki trójce Eleny Belgovej. W odpowiedzi jednak trzypunktową akcją popisała się Nicholls. Wiślaczki musiały mocno się napocić, by utrzymywać minimalną przewagę nad rywalkami. Tuż przed przerwą trójkę trafiła jednak niezawodna Dewanna Bonner. I to rosyjski zespół schodził na przerwę z minimalną przewagą.

Po pauzie Nadieżda zwiększyła prowadzenie do 7 „oczek”. Ale swój rytm rzutowy wyraźnie złapała Ouvina. Trybuny przy Reymonta wrzały, bo też poziom emocji nie opadał ani na moment. Dzięki rzutowi Justyny Żurowskiej to Wisła prowadziła jednym punktem przed decydującą kwartą.

Choć Nadieżda miała już awans do play-off w kieszeni, nie odpuszczała. Każde punkty wiślaczki musiały sobie dosłownie wyszarpać. Ale było widać, kto ma w tym meczu większą motywację. Na niecałą minutę przed końcem to krakowianki prowadziły 4 „oczkami”. Udało im się wytrzymać nerwowo dramatyczną końcówkę i wygrać szósty euroligowy mecz w tym sezonie. - Bardzo nam zależało na tym zwycięstwie, zwłaszcza po porażce w Pucharze Polski - nie krył trener Jose Hernandez. - Pokazaliśmy, że jeżeli gramy jak drużyna, możemy wygrać praktycznie z każdym.

Mecz z trybun oglądała Deveraux Peters, która przyleciała z USA po rzeczy, ale w Wiśle już nie zagra. Najpewniej jej miejsce zajmie inna amerykańska podkoszowa, o bardzo podobnej charakterystyce, grająca obecnie na Słowacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski