Po środowej ważnej wygranej w Eurolidze nad BLMA wiślaczki mogły liczyć na chwilę wytchnienia i odpoczynku.
Niektóre – jak Cristina Ouvina i Gintare Petronyte – wybrały się nawet do SPA, czym nie omieszkały pochwalić się w internecie. Ale już od piątku trzeba było znów mobilizować się przed kolejnym wyzwaniem.
Wprawdzie Wisła nadal jest w lidze niepokonana, ale trener Stefan Svitek nie chce dopuścić, by jego zespół stracił koncentrację, czy obniżył loty. W starciu z AZS Gorzów kluczowe będzie więc powstrzymanie tamtejszej gwiazdy, czyli Sharnee Zoll. W tym sezonie Amerykanka jest w wybornej formie. Nie tylko notuje prawie 20 punktów na mecz, ale też średnio ok. 9 asyst. To jej – a nie żadnej wiślaczce – przypadła w poprzedniej rundzie nagroda dla najlepszej zawodniczki pierwszego etapu rundy zasadniczej ekstraklasy.
– W polskiej ekstraklasie wygrywałyśmy dotąd wszystkie mecze. Tymczasem w Eurolidze tylko połowę z rozegranych przez nas spotkań. To więc tak naprawdę dwa różne światy. Ale AZS Gorzów to naprawdę dobra drużyna, więc przygotowujemy się do tego spotkania tak samo uważnie, jak do __meczów euroligowych – zapewnia Farhiya Abdi.
Szwedka w ostatnim euroligowym starciu wyraźnie błysnęła formą. Miała stuprocentową skuteczność w rzutach za dwa punkty, trafiała też z obwodu. Paradoks polega na tym, że Abdi ma dużo lepsze statystyki w Eurolidze, niż na parkietach ekstraklasy. W Eurolidze notuje prawie 12 punktów na mecz, a w lidze – ledwo 7,3. Nie ma się jednak co dziwić. W ekstraklasie Szwedka nie ma możliwości rozwinąć skrzydeł. – Z powodu przepisu o minimum dwóch Polkach na parkiecie od początku znacznie więcej grałam w Eurolidze, niż w polskiej ekstraklasie – przypomina. – Na początku było mi z tego powodu ciężko, mówiłam sobie „cholera, chciałabym grać!” Ale przepisyto przepisy, nic się z tym nie zrobi. Muszę wykorzystywać ten czas na parkiecie w meczach polskiej ligi do __maksimum.
Przez to jednak na początku swojego pobytu w Wiśle Abdi nie potrafiła utrzymać równej formy. Naprawdę dobre mecze przeplatała słabszymi. – Na początku było mi trudno złapać odpowiedni rytm, bo raz grałam pół godziny, a potem – w lidze – tylko kilkanaście minut. To też może zachwiać pewnością siebie na parkiecie _– przyznaje. – _Ale też czasem nie jest ważne, czy akurat rzucasz dużo punktów. Możesz przysłużyć się drużynie w inny sposób – zbierając na tablicach, walcząc w __obronie.
Wczoraj pod znakiem zapytania stanął występ w meczu z AZS Gorzów rozgrywającej Wisły Courtney Vandersloot. Amerykanka źle się czuła, rano nie trenowała z drużyną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?