Wiślaczki przeciwko sobie

Magdalena Leciejewska (druga z lewej) była jedną z pięciu zawodniczek Wisły Can-Pack Kraków w Meczu Gwiazd Fot. PAP/Wojciech Pacewicz

POLSKA - GWIAZDY ZAGRANICZNE 87-90 po dogrywce (19-21, 19-19, 27-22, 17-20, 5-8)

Polska: Kobryn 22, Skobel 5, Leciejewska 4, Żurowska 4 (1x3), Pawlak 2 - Szott 20 (1x3), Mowlik 13 (3x3), Jujka 11, Krężel 4 (1x3), Czarnecka 2, Dźwigalska 0.

Gwiazdy: Maksimovic 16, Phillips 14 (2x3), Carter 8, Gladden 8, Raymond 6 - Mosby 10, Koehn 7 (1x3), Bjelica 6, Wright 6, Zoll 5, Denson 4.

Sędziowali: Marcin Kowalski, Robert Aleksandrowicz i Mariusz Adameczek.

Wczoraj w lubelskiej hali "Globus" spotkała się w Meczu Gwiazd czołówka zawodniczek występujących na parkietach ekstraklasy. Wśród nich było pięć wiślaczek. Magdalena Leciejewska, Ewelina Kobryn, Paulina Pawlak i Katarzyna Krężel wystąpiły w drużynie reprezentacji Polski. Z kolei Australijka Erin Phillips zagrała przeciwko klubowym koleżankom w ekipie Gwiazd Zagranicznych. Z powodu przeziębienia nie mogła pojawić się szósta koszykarka Wisły, Jelena Leuczanka. Zespół Gwiazd poprowadził trener Energi Toruń Elmedin Omanić.

Dla kadry Dariusza Maciejewskiego spotkanie to było okazją do zgrywania kadry przed czerwcowym Eurobasketem. - Trener podkreślał, że mamy podejść do tego meczu na poważnie. Gwiazdy też zaczęły bardzo agresywnie - stwierdziła Leciejewska w rozmowie w studio meczowym TVP Sport.

Aż trzy wiślaczki selekcjoner desygnował do gry w pierwszej piątce. Na początku oba zespoły stawiały raczej na efektowne ataki, niż agresywną obronę. W pierwszej kwarcie zdecydowanie najskuteczniejszą zawodniczką Polski była Kobryn, zdobywała prawie połowę punktów dla swojej drużyny. Jednak po tej partii dwoma "oczkami" prowadziły Gwiazdy.

Polki doprowadziły do remisu, a po chwili jednopunktową przewagę dał im rzut wolny Krężel. Szybko jednak Gwiazdy odzyskały prowadzenie. Zagraniczne koszykarki siłą rzeczy stawiały bardziej na indywidualne popisy i efektowne zagrania. Przewagą kadry Polski, grającej w podobnym składzie od dłuższego czasu, miała być gra zespołowa. Tym bardziej, że trzon drużyny zna się z występów w Wiśle. - To, że razem gramy w Krakowie, na pewno sporo da reprezentacji - przyznawała "Lecia". Jednak nie wszystko wyglądało tak, jak chciałby trener Maciejewski, zwłaszcza w grze obronnej. Dlatego na przerwę to Gwiazdy schodziły z przewagą.

Trzecia kwarta to okres najlepszej gry Polek. Mowlik i Krężel skutecznie rzucały z dystansu, kolejne punkty dołożyła Kobryn. Choć w przerwie środkowa otwarcie przyznała, że chciałaby w drugiej połowie grać nieco mniej, selekcjoner nie zdecydował się jej posłuchać. Kobryn miała pewnie na uwadze to, że "Biała Gwiazda" gra ligowy mecz w Gdyni już w środę, a w sobotę w Gorzowie. Właśnie przeciwko ekipie prowadzonej przez Maciejewskiego. Center Wisły spędziła jednak na parkiecie ponad pół godziny, prawie tyle samo grały Pawlak i Leciejewska. Więcej przebywała na placu gry tylko Agnieszka Szott.

W końcówce czwartej kwarty Polki roztrwoniły kilkupunktową przewagę, jaką udało im się wypracować. Trzypunktowa akcja Jeleny Maksimovic dała przewagę 80-82 Gwiazdom. Chwilę potem Serbka faulowała jednak Szott i musiała opuścić plac gry za 5 przewinień. Rzuty wolne zawodniczki Artego pozwoliły Polkom doprowadzić do remisu. A to oznaczało dogrywkę.
W doliczonym czasie gry potknięcie Pawlak wykorzystała Phillips i popędziła na kosz, rzucając na 85-88. W końcówce Pawlak sfaulowała Australijkę, ale ta spudłowała oba osobiste. To jednak nie zaważyło już na końcowym zwycięstwie Gwiazd.

Justyna Krupa