Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślaczki wierzą

Justyna Krupa
Agnieszka Szott: – Chcemy wrócić do Orenburga na trzeci mecz
Agnieszka Szott: – Chcemy wrócić do Orenburga na trzeci mecz FOT. ANNA KACZMARZ
Euroliga koszykarek. Liczą na sukces po porażce i trudnej podróży.

Wiślaczki grają dziś w Krakowie spotkanie o być albo nie być w Eurolidze (godz. 19). Jeśli przegrają, pożegnają się z tymi elitarnymi rozgrywkami. Jeśli natomiast uda im się pokonać Nadieżdę Orenburg, to konieczny będzie trzeci, decydujący mecz.

We wtorek wiślaczki prze­grały z Rosjankami na ich terenie 48:52. Problemy nie skończyły się z ostatnim gwizdkiem sędziego. – Miałyśmy moment załamania, bo linie lotnicze od­wo- łały nam lot z Moskwy do Kra­ko­wa. Chciały nas prze­kie­rować do Warszawy i tam podstawić nam autokar – relacjonuje Szott. „Wyraźnie jakieś przekleństwo nad nami ciąży” – narzekała na Twitterze Cris­tina Ouvina.

Działacze i koszykarki Wisły absolutnie nie chcieli się na to zgodzić, bo to oznaczałoby kolejne godziny męczącej pod­róży. A przecież wiślaczki już od tygodnia są właściwie nieustannie w trasie. – Ostatecznie udało się dotrzeć do Krakowa, ale z prawie pięciogodzinnym opóźnieniem – wspomina Szott.

Wiślaczki mają jednak nadzieję, że nie tylko one będą zmęczone podróżą. – Teraz tę samą drogę musiały pokonać nasze rywalki – zauważa Polka. Zapewnia, że morale w ekipie nie upa­dło po porażce: – Jes­teśmy pozytywnie nakręcone. Zrobimy wszystko, by wrócić do Orenburga na trzeci mecz.

Szott uważa, że moment zwątpienia i rezygnacji mógłby się pojawić, gdyby we wtorek przegrały różnicą 20 czy 30 punktów, a nie tylko czterech: – Musimy wierzyć w to, że jako drużyna jesteśmy w stanie wiele zdziałać. My też nie jesteśmy anonimowymi zawodniczkami, każda z nas wie, co potrafi.

Ponoć nadzwyczajną mobilizację w szeregach wiślaczek widać nawet na odprawach taktycznych.

– Zwykle panuje na nich cisza, słuchamy po prostu trenera. A na ostatniej, czwartkowej, odprawie każda była aktywna, podpowiadałyśmy sobie nawzajem, co trzeba ulepszyć– zauważa Szott.

Co w takim razie chcą poprawić? – Przegrałyśmy trochę na własne życzenie, bo za dużo było prostych błędów. Musimy poprawić przede wszystkim element zastawienia. Jeśli będziemy więcej zbierać na tablicach, to odbierzemy rywalkom możliwość wyprowadzania kontrataków. Musimy też więcej trafiać ze strefy podkoszowej. Jeśli chcemy awansować do Final Eight, nie możemy się oszczędzać – podkreśla skrzydłowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski