Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślaczki wracają z Polkowic do Krakowa, by tu sięgnąć po tytuł

Justyna Krupa
Koszykówka. Wisła Can-Pack wciąż ma szansę odebrać CCC Polkowice mistrzostwo Polski. Decydujące finałowe starcie – w niedzielę.

CCC Polkowice – Wisła Can-Pack Kraków 45:53
(10:11, 16:14, 9:10, 10:18)
CCC: McCarville 15, Leciejewska 8, Snell 7, Skorek 4, Skerović 2 – Oblak 5 (1x3), Misiek 2, Musina 2, Majewska 0.
Wisła: Lavender 18, Quigley 9 (1x3), Żurowska 9, Ouvina 6, Szott 5 –Skobel 4, Tamane 2, Krężel 0, Pawlak 0.
Sędziowali: Tomasz Trawicki, Artur Fiedler, Damian Ottenburger.
Stan rywalizacji: 2:2 (do trzech zwycięstw).

Dla krakowianek to był mecz o wszystko. Gdyby go przegrały, w Polkowicach wystrzeliłyby korki od szampanów i rozpoczęłaby się feta. Wielka presja nie spętała jednak nóg zawodniczkom „Białej Gwiazdy”.

Zaczęły od prowadzenia 6:0. Krakowianki zrozumiały, że dzień wcześniej przegrały przez słabszą grę w obronie. Tym razem od początku były skoncentrowane na defensywie. Przez pierwsze 4 minuty CCC nie zdobyło nawet punktu. Wisła wreszcie znalazła sposób na to, jak utrudnić gospodyniom rzuty z obwodu. Dopiero w końcówce kwarty trójkę trafiła Teja Oblak – jak się okazało, ostatnią w tym meczu dla CCC.

Ale coś za coś. Agresywna gra w obronie skutkowała tym, że wiślaczkom drżały potem ręce przy rzutach. Najważniejsze jednak, że ostro walczyły o zbiórki. To Wisła wygrała pierwszą kwartę, 11:10.

W drugiej partii role się odwróciły i tym razem to CCC zaczęło od zdobycia 6 „oczek” z rzędu. Wiśle udało się jednak doprowadzić do remisu, m.in. dzięki mądrej współpracy podkoszowych. Jantel Lavender wreszcie pokazała taką dyspozycję, do jakiej przyzwyczaiła kibiców. Stefan Svitek dał też w końcu pograć Agnieszce Skobel, którą ostatnio pomijał.

Początek drugiej połowy mógł się wiślaczkom wydać koszmarnym deja vu. Znów – jak w środowym meczu – CCC zaczęło wychodzić na wyraźne prowadzenie. Tym razem wiślaczki nie podupadły na duchu. W końcu, po mozolnej walce, doprowadziły do remisu. O wszystkim miała zadecydować ostatnia kwarta.

W tym kluczowym momencie CCC zaczęło grać nerwowo. Powtarzały się błędy 24 sekund, polkowiczanki pudłowały. Wiślaczki wykorzystały to i wypracowały 8-punktową przewagę, m.in. dzięki przebudzeniu Justyny Żurowskiej.

Wiślaczki wyrównały stan rywalizacji i wciąż mogą marzyć o tytule. Tym bardziej że decydujący mecz zagrają przed własną publicznością.

Powiedzieli po mecz

*Stefan Svitek (trener Wisły Can-Pack Kraków): – Kibice mogli obejrzeć mecz walki, która toczyła się o każdą zbiórkę, podanie, o każdy punkt. CCC wygrało w Krakowie, my w Polkowicach i teraz czeka nas piąty mecz. To wspaniała sytuacja dla kibiców, że zmierzymy się jeszcze raz.

* Krzysztof Szewczyk (p.o. trenera CCC Polkowice):

– Graliśmy dobrze w defensywie, ale zawiódł dzisiaj atak. Wiemy, że jak nie trafiamy z dystansu, to ciężko nam przychodzi zdobywanie punktów. W środę było z tym bardzo dobrze, a dzisiaj gorzej. Czeka nas piąty mecz i wszystko jest możliwe. Wygraliśmy już w Krakowie w tym finale, to dlaczego nie mamy wygrać drugi raz?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski