MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiślak na całe życie

Redakcja
Dla Dariusza Marca Wisła jest bardzo ważną częścią życia Fot. Joanna Urbaniec
Dla Dariusza Marca Wisła jest bardzo ważną częścią życia Fot. Joanna Urbaniec
SYLWETKA. Dariusz Marzec od małego związany był z Wisłą. Choć pierwsze kroki stawiał w Bronowiance, gdzie jego ojciec był prezesem, to już w wieku 9 lat trafił na ul. Reymonta (najmłodszy chłopcy w Wiśle mieli wtedy po 10 lat) i z przerwami został tutaj do dzisiaj.

Dla Dariusza Marca Wisła jest bardzo ważną częścią życia Fot. Joanna Urbaniec

Dawne sławy krakowskich boisk: DARIUSZ MARZEC

Pod koniec lat 80. Wisła miała grupę utalentowanych zawodników. Zaowocowało to brązowym medalem mistrzostw Polski juniorów. Choć większość z tych chłopaków zadebiutowała w I zespole, to na dłużej w ekstraklasie zakotwiczyło tylko dwóch - Marcin Jałocha i Marzec.

Początkowo "Ziemniak" często wchodził z ławki, ale robił to na tyle skutecznie, że po jego akcjach Wisła często strzelała bramki. - Miałem szczęście, bo nawet jak kiedyś chciałem strzelać i nieczysto trafiłem w piłkę, to wyszła z tego asysta - śmieje się dzisiaj.

Najlepszy rok w "Białej Gwieździe" zaliczył w sezonie 1990/91 gdy prowadzona przez Adama Musiała drużyna zajęła trzecie miejsce. - Nie mieliśmy wielkich gwiazd, ale drużyna była budowana od dłuższego czasu. Trener Musiał zaszczepił w nas charakter. Tworzyliśmy jedność na boisku i poza nim - wspomina.

Pech chciał, że akurat po tym sezonie z Polski do europejskich pucharów awansowały tylko dwie drużyny z ligi. Wisła długo była na 2. pozycji, ale swoją szansę na puchary przegrała w Chorzowie. - Zawaliliśmy sprawę w meczu z Ruchem - wspomina Marzec. - Szybko prowadziliśmy 2:0, by ostatecznie przegrać 2:3.

Wisła nie miała wtedy wielkiej drużyny, ale była bardzo solidnym średniakiem. W końcu jednak zespół się rozpadł, co zakończyło się spadkiem z ekstraklasy w 1994 roku. - Wszystko rozwaliło się przez jeden mecz - opowiada Marzec. - Nie chcę nawet wspominać tego pamiętnego meczu z Legią w 1993 roku, bo nawet dzisiaj nerwy mnie biorą, jak sobie o tym przypomnę. Nikomu nie życzę, żeby musiał kiedyś grać w takim meczu...

Po spadku Marzec jeszcze przez sezon grał w Wiśle, by przenieść się na pół roku do GKS-u Katowice. Do Wisły wrócił wiosną 1996 i walnie przyczynił się do powrotu "Białej Gwiazdy" do ekstraklasy, strzelając siedem bramek. To co wspomina z tamtego okresu najmilej, to bramka strzelona w derbach Krakowa w wygranym przez Wisłę 2:0 meczu na ul. Kałuży. - Do "Pasów" miałem szczęście, bo czy to w trampkarzach czy juniorach zawsze strzelałem im bramki - mówi Marzec. - Tego gola też pamiętam dobrze. Do dzisiaj mam kasetę z tego meczu. Później kibice Cracovii doszukiwali się podtekstów, że mecz był "puszczony" itp. Nie było takiej możliwości. Jedni i drudzy chcieli wygrać.

Po awansie do ekstraklasy Marzec nie zagrzał już w Wiśle długo miejsca. Jak sam wspomina, przesądził o tym ówczesny prezes, Piotr Skrobowski. - Usłyszałem, że za długo już gram w Wiśle i odszedłem - mówi nie bez żalu. - Dobrze, że czasy się zmieniły i dziś w klubie docenia się dawnych zawodników.

Po odejściu z Wisły pomógł "Ziemniakowi" Kazimierz Kmiecik, który załatwił kontrakt w Larisie. - Nie było tam pieniędzy, klub miał ogromne problemy finansowe ale przynajmniej grałem - mówi dzisiaj.

Później zwiedził kilka klubów. W Grecji Kalitheę, w Polsce grał w krótko w Hutniku, a także w Górniku Zabrze, Stomilu, GKS-ie Bełchatów. Występował też w Finlandii w Tampereen Pallo-Veikot i FC Jazz. Na koniec kariery wrócił do Małopolski, by jak sam mówi, pomóc znajomym w Niedźwiedziu, Skawince, Proszowiance czy Dalinie Myślenice.
Miał wyjechać do Stanów Zjednoczonych, ale z propozycją wystąpiła Wisła. - Henryk Kasperczak zapytał mnie, czy nie chciałbym pracować z młodzieżą - mówi Marzec. - Zgodziłem się, a na pytanie co z moim wyjazdem do Stanów, odpowiedziałem, że nie pojadę, bo Wiśle się nie odmawia. Dzisiaj Marzec w klubie z ul. Reymonta pełni rolę trenera koordynatora grup młodzieżowych. - Wisła jest dla mnie bardzo ważna. Tak już zostanie zawsze. Wiślakiem zostaje się bowiem na całe życie - kończy.

Bartosz Karcz

Za tydzień Adam Mikoś, były zawodnik Wisły i Hutnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski