Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisłę trenuje już Moskal, jednak Smudzie też trzeba będzie płacić [WIDEO]

Bartosz Karcz
– Zawsze powtarzałem, że Wisła jest dla mnie wyjątkowym klubem – mówi Kazimierz Moskal, który wczoraj rozpoczął pracę z „Białą Gwiazdą”
– Zawsze powtarzałem, że Wisła jest dla mnie wyjątkowym klubem – mówi Kazimierz Moskal, który wczoraj rozpoczął pracę z „Białą Gwiazdą” fot. Andrzej Banaś
Piłka nożna. Kazimierz Moskal nie zgodził się na to, by być tylko „strażakiem”, wynegocjował kontrakt do połowy 2016 roku. Prezes Wisły Robert Gaszyński postawił przed nim taki sam cel jak przed jego poprzednikiem, czyli awans do fazy grupowej europejskich pucharów.

Koniec zamieszania w Wiśle. Wczoraj krakowski klub ogłosił, że nowym trenerem zespołu został Kazimierz Moskal. Do sztabu dołączy Andrzej Bahr, ale z Moskalem będą współpracować także wszyscy asystenci zwolnionego w poniedziałek Franciszka Smudy.

WIDEO: Moskal: Zrobimy wszystko, żeby Wisła prezentowała lepszy futbol

Autor: Bartosz Karcz, Dziennik Polski, Gazeta Krakowska

Prezentację nowego trenera prezes Robert Gaszyński rozpoczął od kilku zdań na temat poprzedniego szkoleniowca. – Mam wielki szacunek dla pana trenera Franciszka Smudy – powiedział. – Sezon 2013/2014 i pierwsza część sezonu 2014/2015 to była wielka, bardzo dobrze wykonana praca. Natomiast na początku tego roku mamy cztery spotkania i jedenaście straconych punktów. Od szacunku i bardzo dobrej pracy punktów w tabeli nie przybywa. Ważna jest teraźniejszość i __dzień jutrzejszy.

Za to ostatnie odpowiedzialny będzie Moskal, który kolejny raz wraca do Wisły. Wystarczy przypomnieć: dla „Białej Gwiazdy” rozegrał jako piłkarz 289 spotkań. Zdobył z nią dwa tytuły mistrza Polski, dwa puchary kraju i jeden Puchar Ligi. Nie będzie to również pierwsza przygoda Moskala z trenerską ławką w Wiśle. Był asystentem: Wernera Liczki, Jerzego Engela, Tomasza Kulawika, Dana Petrescu, Dragomira Okuki, Adama Nawałki i Roberta Maaskanta. Samodzielnie prowadził zespół w sezonach 2006/2007 oraz 2011/2012. Warto również wspomnieć o epizodzie, jakim było poprowadzenie drużyny w Meczu Stulecia z Sevillą, chwilę po tym, jak pracę w Wiśle stracił Petrescu.

Okoliczności ostatniego zwolnienia z krakowskiego kubu Moskala budziły niesmak. Przypomnijmy, że wiosną 2012 roku ówczesny prezes „Białej Gwiazdy” Bogdan Basałaj zrobił to... przez telefon. Moskal nie czuje jednak obecnie żalu do klubu za tamte wydarzenia.

– W żadnym momencie nie byłem obrażony na Wisłę – mówi. – Gdziekolwiek byłem, zawsze powtarzałem, że Wisła jest dla mnie wyjątkowym klubem. Choć negocjacje tym razem trochę trwały. Zdecydowanie dłużej niż poprzednim __razem.

Tymi ostatnimi zdaniami Moskal nawiązał do wydarzeń z poniedziałku, gdy negocjował umowę z krakowskim klubem. Wisła zaproponowała mu, żeby podpisał kontrakt do końca obecnego sezonu z opcją przedłużenia o rok. Moskal na takie rozwiązanie jednak nie zgodził się. Nie chciał być tylko „strażakiem”, który ma ugasić pożar, a od czerwca znów szukać sobie pracy.

Jego twarde stanowisko postawiło Wisłę nieco pod ścianą. Już bowiem było wiadomo, że negocjacje z innymi trenerami, m.in. Jackiem Zielińskim, spełzły na niczym. Ostatecznie postanowiono przyjąć warunki Moskala. Podpisał kontrakt do końca czerwca 2016 roku, ale na razie postawiono przed nim znacznie bliższy cel: szybkie odbudowanie drużyny, która w czterech wiosennych meczach zdobyła jeden punkt. To właśnie wyniki były według słów prezesa Gaszyńskiego jedynym powodem dymisji Smudy.

– Z czterema zespołami, z którymi graliśmy na wiosnę i straciliśmy jedenaście punktów, w rundzie jesiennej zdobyliśmy punktów dwanaście. To jest odpowiedź na pytanie o __powody naszej decyzji – stwierdził prezes Wisły.

Co istotne, kontrakt Smudy z krakowskim klubem ciągle pozostaje ważny, a jego termin wygasa, tak jak w przypadku Moskala, z końcem czerwca 2016 roku. – Zgodnie z przepisami PZPN możemy zwolnić trenera ze świadczenia pracy, przy zachowaniu wynagrodzenia, do czasu zakończenia kontraktu. Kontrakt może zostać rozwiązany wcześniej, ale inicjatywa jest po stronie trenera. To on może zaproponować rozwiązanie kontraktu za __porozumieniem stron. Tak stanowią przepisy – tłumaczy Gaszyński.

To oznacza, że Wisła na razie będzie miała dwóch trenerów na utrzymaniu. Smuda zarabia ponad 60 tysięcy miesięcznie. Moskal dostał o wiele niższy kontrakt (ok. 20 tys. zł) i – nie ma co tego kryć – to też był argument za jego zatrudnieniem.

Kazimierz Moskal przez ostatnie dwa lata doświadczenie zbierał na zapleczu ekstraklasy. Był o włos od wprowadzenia do niej Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, później pracował w GKS-ie Katowice. Teraz mówi: – Patrząc z perspektywy czasu na to, gdzie byłem i co robiłem przez ostatnie lata, to mogę powiedzieć jedno – jestem dzisiaj bardziej doświadczonym trenerem niż w czasie mojej ostatniej pracy w __Wiśle.

Cel, jaki postawiono przed Moskalem, jest taki sam jak w przypadku poprzednika – awans do fazy grupowej europejskich pucharów, choć na razie Robert Gaszyński mówi o bliższej perspektywie.

– Jeśli mówimy o __celach, to nieco inaczej bym je ustawił – tłumaczy prezes. – Port, do którego chcemy dopłynąć, jest dokładnie taki sam. Natomiast dzisiaj najważniejsze są najbliższe dwa spotkania. Jeśli mamy wrócić do kolejnych deklaracji, to spotkajmy się po dwóch bardzo ważnych meczach. Wszystkie będą teraz ważne, ale ten z Legią i __derby to są spotkania wyjątkowe.

Moskal czasu nie ma wiele na podniesienie drużyny. Ponowny debiut na wiślackiej ławce trenerskiej zaliczy w niedzielę w Warszawie.

– Pomysł, jak to zrobić, mamy. Spróbujemy odpowiednimi środkami treningowymi pobudzić zespół do __lepszej gry – tłumaczy nowy szkoleniowiec Wisły.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski