Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisłocki o testach piłkarzy Wisły w Anglii: To pierwszy etap

Justyna Krupa
Justyna Krupa
Bartosz Matoga z wyróżnieniem dla Najlepszego Piłkarza Akademii Wisły w poprzednim sezonie.
Bartosz Matoga z wyróżnieniem dla Najlepszego Piłkarza Akademii Wisły w poprzednim sezonie. Wojciech Matusik / Polska Press
- Mamy sygnały o zainteresowaniu naszymi piłkarzami ze strony zagranicznych klubów – przyznaje Rafał Wisłocki, dyrektor zarządzający Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków.

Po październikowym Turnieju Czterech Narodów, zorganizowanym w Myślenicach, niektórzy gracze Akademii Piłkarskiej Wisły dostali zaproszenia na testy z zagranicznych klubów. Bartosz Matoga pojechał do Liverpoolu, Kacpra Masnego zaprosiło m.in. Derby County. Dla Akademii Wisły to dobra wiadomość? Czy też Wisła obawia się odpływu talentów?

To pokazuje, że chłopcy, którzy trenują w Akademii są na podobnym – czy też nawet wyższym – poziomie, w stosunku do rówieśników za granicą, z klubów angielskich czy niemieckich. Poza zainteresowaniem ze strony FC Liverpool, Derby County czy też Norwich City mamy sygnały o zainteresowaniu ze strony Herthy Berlin czy Schalke Gelsenkirchen. Oczywiście pamiętamy o tym, że naszym głównym celem jest szkolenie zawodników dla pierwszego zespołu Wisły. Naszym marzeniem jest, by w przyszłości wychowankowie stanowili o sile tego klubu. Ale jednocześnie taki wyjazd na testy jest czymś, co pomaga młodemu zawodnikowi w jego rozwoju. I dlatego nas to cieszy, bo też pokazuje, że nasza praca jest doceniana.

Bramkarz z Akademii Kacper Chorążka, który był na testach w kilku angielskich klubach, m.in. w Manchesterze United, miał tam okazję trenować i grać z zawodnikami będącymi u progu wielkiej piłki. Jego przykład dowodzi jednak, że od testów do transferu daleka droga, bo Chorążka nadal jest graczem Wisły. Podkreślał za to, jak rozwijające było to dla niego doświadczenie.

Tego samego spodziewamy się po wyjeździe Bartka Matogi do Liverpoolu. Miałem okazję rozmawiać z szefem skautingu LFC oraz z trenerem zespołu U-15. Mówiliśmy o tym, że jest to dopiero pierwszy etap, chcieli zobaczyć, jak Bartek poradzi sobie w rywalizacji na boiskach angielskich. Podobnie było z Grzesiem Janiczakiem, który miał okazję przebywać w Norwich City. Oni mają tam m.in. możliwość rozegrania meczu z drużyną, angielskie przepisy pozwalają na to. W każdym razie jest to pierwszy etap. Potem sprawdza się, jak dalej dany zawodnik będzie się rozwijał, po to by ewentualnie móc go ponownie zaprosić na testy, po ukończeniu 16 roku życia.

Przypomnijmy, dlaczego akurat ten pułap wiekowy jest ważny?

Przepisy międzynarodowej federacji piłkarskiej regulują to, że między 16 a 18 rokiem życia zawodnik będący obywatelem UE może podpisać kontrakt w innym kraju. Przy czym, są tam jeszcze pewne dodatkowe obostrzenia. Swoją drogą, w perspektywie Brexitu kluby angielskie będą też ograniczały do pewnego stopnia ten napływ obcokrajowców. Poza tym, Anglikom zależy na rozwoju ich reprezentacji – i reprezentantów – młodzieżowych, bo przez lata nie odnosili sukcesów na arenie międzynarodowej. Dlatego pewnie będą wybierali tylko prawdziwe piłkarskie brylanty do oszlifowania. By trafić tam na zasadzie definitywnego transferu, zawodnik musiałby w tym momencie być naprawdę wybitną jednostką. Natomiast wyjazdy na testy mogą być fantastycznym doświadczeniem. Pamiętam, że jak Grzesiu wrócił z Norwich to podkreślał, że teraz wie np. jak ważna jest znajomość języka, ile trzeba jeszcze poświęcić czasu, by swobodnie móc się komunikować po angielsku. To dla tych graczy fantastyczna przygoda, która ich rozwija nie tylko jako piłkarza, ale i jako człowieka.

Po tym, jak zawodnik kończy takie testy i wraca do gry w Akademii, nadal jest monitorowany przez te zagraniczne kluby?

Tak jest. Zresztą, Bartek Matoga był obserwowany już wcześniej i jest w bazie danych kilku klubów z Premiership.

A jak Niemcy z Herthy czy Anglicy z Liverpoolu oceniali sam Turniej Czterech Narodów?

Turniej ten był dla naszych chłopaków szansą na bezpośrednią rywalizację z FC Liverpool czy Herthą i wypadliśmy w niej pozytywnie. Jest taki pomysł, by ten turniej stał się wydarzeniem cyklicznym. Zarówno sama organizacja, jak i ośrodek Wisły w Myślenicach zrobiły pozytywne wrażenie, usłyszeliśmy sporo pochwał.

Podsumujmy – fakt, że młodzi piłkarze jeżdżą na testy za granicę wcale nie musi oznaczać automatycznie, że zaraz zagraniczne kluby „rzucą się” na zawodników Wisły?

Na pewno nie. Naszym podstawowym celem jest przygotowywanie zawodników dla pierwszej drużyny Wisły i na tym nam najbardziej zależy. Liczymy, że chłopcy zobaczą, że jest dla nich szansa dołączenia do pierwszej drużyny, bo były tego różne przykłady. Zawodnik, który jeszcze niedawno grał u nas w trampkarzach, a potem szybko przeskoczył do juniorów młodszych i do drużyny U-19, czyli Kacper Laskoś, pojawia się ostatnio na treningach pierwszej drużyny, zagrał w meczu towarzyskim Kraków - Lwów. Chciałbym też podkreślić jedną rzecz. W poprzednich latach zdarzało się, że nasi zawodnicy byli zapraszani na testy do klubów z Polski. Wtedy nie mieliśmy jeszcze takiej komunikacji z zespołami z zagranicy. Teraz zostaliśmy tam dostrzeżeni. I będziemy dążyć do tego, by puszczać zawodników raczej na testy zagraniczne. Teraz klub polski musiałby już naprawdę świetne warunki naszemu piłkarzowi zaproponować, by pojechał tam się sprawdzić. Uważam bowiem, że w tej chwili jesteśmy w czołówce krajowych akademii, jeśli chodzi o pracę z zawodnikami.

Ostatnio wyszkolony w Wiśle 20-letni Jakub Bartosz strzelił gola w ekstraklasie i coraz śmielej przebija się do składu pierwszej drużyny. To jeden z pozytywnych przykładów, jeśli chodzi o wiślacką młodzież, bo tych pechowców, którym nie udało się przebić na poziom ekstraklasy było w ostatnich latach aż nadto.

Moment zdobycia przez Kubę Bartosza gola w starciu z Zagłębiem Lubin był dla wielu osób w klubie bardzo wzruszający. Chcielibyśmy, by regularnie występował w pierwszym zespole, jednak jego pech polega na tym, że na prawej obronie ma za rywala jednego z najlepszych zawodników lidze, czyli Bobana Jovicia. Ale jak widać, potrafi też grać jako boczny pomocnik. Ma możliwości, by odnosić sukcesy przynajmniej na poziomie ekstraklasy.

Wiśle też się pewnie marzy, by „dorobić się” swojego Bartosza Kapustki. Czyli młodego zawodnika, na którym będzie można zarobić poważne pieniądze po transferze zagranicznym.

Wiadomo, że największą rolę w wychowaniu Kapustki miała Tarnovia. Natomiast oczywiście Cracovia dała mu szansę gry na poziomie ekstraklasy. Liczymy, że zawodnicy z naszej akademii - także ci, którzy trafią do nas z innych małopolskich klubów – też będą płynnie przechodzili w przyszłości w jak największej liczbie do seniorskiej drużyny. Ci chłopcy często są wychowywani w małych klubach z całej Małopolski i tym klubom też będziemy starali się pomagać na tyle, na ile będziemy mogli i je doceniać.

Rozmawiała: Justyna Krupa

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisłocki o testach piłkarzy Wisły w Anglii: To pierwszy etap - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski