Wiśniowa ma "dziady"

W lany poniedziałek małym ryneczkiem Wiśniowej zawładnęły "Dziady śmiguśne", czyli przebrani młodzieńcy. Dokazywali i polewali wodą przechodniów, najchętniej dziewczęta.Tradycja "dziadów śmiguś-nych" sięga w Wiśniowej początków ubiegłego stulecia.

- Z niedzieli wielkanocnej na poniedziałek do domów mieszkańców Wiśniowej pukali przebrani młodzieńcy - wspomina Kazimiera Polak, dyrektorka GOKiS-u w Wiśniowej. Każda gospodyni musiała być przygotowana do tej wizyty, bowiem "dziady" domagały się jajek lub innych "fantów" w zamian za to, że nie będą płatać złośliwych figli i polewaćź panien wodą.

- W roli "dziada śmiguśnego" występował mój dziadek, potem tata, brat, teraz zaś wnuk - mówi pani Helena Wiśniowska mieszkanka Wiśniowej.

- Zawsze w drugi dzień świąt wielkanocnych miałam przygotowany koszyk z sześćdziesięcioma jajami, aby wykupić się "dziadom".
Kiedyś, przed wieloma laty stroje "dziadów śmiguśnych" wykonywane były ze słomy zaś maski ze skóry króliczej. Tradycja ta nie przetrwała jednak do dzisiaj.

Dzisiaj maski kupowane są w sklepach zaś stroje sporządzane z niepotrzebnych już elementów garderoby. Przetrwał natomiast przywilej beztroskiego płatania figli i polewania wodą. - Z "dziadami śmiguśnymi" chodzę już ósmy rok - mówi Łukasz, mieszkaniec pobliskiego Lipnika. - To wspaniały zwyczaj. Radosny i niosący wiele dobrej zabawy.

Od pięciu lat GOKiS w Wiśniowej organizuje konkurs oceniający stroje i maski, w jakich występują "dziady". W tym roku pierwsze miejsce jury przyznało Grupie z O.O. zaś indywidualnie "Smokowi z bajki".

- Nasz konkurs organizowany jest m.in. po to, aby tradycja "Dziadów" nie zaginęła, cieszymy się, że rok rocznie startuje w nim coraz większa grupa chętnych - mówi Kazimiera Polak. - Mieszkańcy Wiśniowej patrzą na "dziady" z przymrużeniem oka. Nie obrażają się, kiedy któryś chluśnie wodą. bo to przecież na szczęście.