Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiśniowa. Miał posłuch, ale nade wszystko szacunek i sympatię. Teraz jego imię będzie nosiła hala sportowa

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Kazimierz Bubula (1952-2002)
Kazimierz Bubula (1952-2002) Fot. Archiwum prywatne
W piątek (18 września) zanim na trasę wyruszy XXXVII Sztafeta Zwycięstwa Szlakiem Walk Partyzantów AK i BCh, hala sportowa w Wiśniowej zyska patrona. Zostanie nim Kazimierz Bubula, nauczyciel, trener i społecznik.

FLESZ - Krótsza kwarantanna, eksperci chwalą decyzję

Kiedy w 1979 roku oddano do użytku nowy budynek Szkoły Podstawowej z prawdziwą sala gimnastyczną, zaczął tu uczyć wychowania fizycznego jako świeżo upieczony absolwent krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Zaczęła się historia, która trwała do 2002, kiedy przerwała ją nagła i niespodziewana śmierć Kazimierza Bubuli.

- Byłam wtedy w V klasie – wspomina Elżbieta Muta. - Nowa szkoła to było wielkie przeżycie. Do tego nowy nauczyciel wychowanie fizycznego, który okazał się nie tylko wspaniałym pedagogiem, ale również przyjacielem. To dzięki niemu zostałam nauczycielką wychowania fizycznego.

Miał wszystko o czym może marzyć nauczyciel: posłuch, szacunek i sympatię. Można było do niego przyjść z każdą dziecięca radością i każdym młodzieńczym zmartwieniem. Nade wszystko jednak zarażał pasją do sportu. Kolarstwo, koszykówka, piłka ręczna, tenis stołowy, lekkoatletyka, narciarstwo zjazdowe, narciarstwo biegowe, a nawet „szu-szu”, czyli coś w rodzaju dzisiejszego unihokeja. Kiedy jeszcze o tej dyscyplinie mało się słyszało, w Wiśniowej już się w to grało. Pan Kazimierz sam w lesie wyszukiwał odpowiednio twarde bukowe kije, którymi później jego uczniowie na sali gimnastycznej zdobywali gole. W zimie przy pomocy łopaty robił śnieżne bandy wokół boiska, na które później wylewało się wodę i tak powstawało lodowisko, na którym uczniowie szkolili się w jeździe na łyżwach.

Razem z Ludwikiem Dziewońskim, nauczycielem z Dobczyc wpadł na pomysł organizacji Sztafety Szlakiem Walk Partyzantów AK i BCh, które odbywa się do dziś na trasie Wiśniowa-Dobczyce. Wystartuje też w piątek 18 września (w tym roku z Dobczyc) wkrótce po uroczystości nadania hali jego imienia.

Wyławiał sportowe talenty nie tylko w szkole, w której pracował. - Kilka dni po zawodach, w których brałem udział, przyjechał do mojego rodzinnego domu, notabene na kolarce, żeby zapytać moich rodziców czy może mnie trenować. Ich zgoda była niezbędna, bo treningi odbywały się popołudniami w Wiśniowej, więc do domu wracałem nieraz po 21 – mówi Marian Rokosz.

Jeździł z młodzieżą na zawody. Ci starsi, dziś już dorośli, pamiętają do dziś jak ogrywali uczniów z Myślenic, a nawet jak wygrywali w województwie. Kiedy wynik okazał się poniżej oczekiwań samego zawodnika, trener zawsze miał dla niego dobre słowo. - Wynik był dla niego ważny, ale nigdy nie najważniejszy – wspomina Marian Rokosz.

Jeśli ktoś zamarzył o nauce w Szkole Mistrzostwa Sportowego pan Kazimierz nie żałował czasu i benzyny w swoim fiacie, aby zawieźć ucznia na egzaminy do Zakopanego. To przyniosło efekty. Jego wychowankowie zdobywali tytuły mistrzów na różnych szczeblach, również kraju, a najbardziej znana jego uczennica i wychowanka - Sylwia Jaśkowiec trzykrotnie reprezentowała Polskę na zimowych Igrzyskach Olimpijskich.

Prace, wyjazdy na zgrupowania, zawody powodowały, że zwłaszcza w zimie, był domu gościem, ale żona Irena doskonale to rozumiała. Sama podzielała jego sportową pasję, była zawodniczką, a później nauczycielką i trenerką.

Obojgu im udało się zaszczepić miłość do sportu również we własnych dzieciach, których doczekali się troje. Syn Paweł z zawodu stomatolog jest utytułowanym narciarzem biegowym. Natomiast córka Anna kontynuuje dzieło ojca również zawodowo. Tak jak on została nauczycielką wychowania fizycznego i trenerką narciarstwa w LKS „Markam” Wiśniowa-Osieczany.

- To, że hala będzie nosiła imię taty to dla nas ogromne wyróżnienie i bardzo się z tego cieszymy – mówi pani Anna. Cieszy ją również to, że praca jej taty nie poszła na marne. - Dawni uczniowie taty, dziś 35-, 40-latkowie nadal uprawiają narciarstwo biegowe, a nawet jeśli mieli przerwę, to jako dorośli do niego wrócili. Niektórzy zostali mistrzami tej dyscypliny wśród strażaków, samorządowców, albo lekarzy. Często nie trenują sami, ale razem z rodzinami, które zdążyli zarazić swoją pasją. Ciągle też starają się mieć kontakt z klubem, nawet jeśli już tu nie mieszkają.

W przyszły weekend (19-20 września) w Wiśniowej odbędzie się Festiwal Sportowy im. Kazimierza Bubuli. W Wiśniowej oraz na boisku sportowym w Poznachowicach Dolnym, do powstanie którego sam się przyczynił, rozegrane zostaną zawody w różnych dyscyplinach. Jego organizatorem jest GOKiS Wiśniowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski