Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witaminy prosto z krzaka

WES
Fot. Theta
Fot. Theta
Maliny to owoce tak zdrowe i delikatne, że w diecie niemowląt pojawiają się (oczywiście - przetarte, bez pestek) jako jedne z pierwszych owoców - już w siódmym miesiącu życia.

Fot. Theta

Odżywianie

Ich zalety można wymieniać długo. Są dobrym źródłem witaminy C; im jej więcej - tym owoce są aromatyczniejsze; najwięcej zawierają witaminy C maliny leśne, stąd ich wspaniały aromat. Znajdziemy w nich także witaminę E oraz witaminy z grupy B, a w mniejszej ilości - karoten. Są bogate w kwas foliowy, który przyczynia się do przekształcania białka w naszym organizmie w serotoninę (nazywaną hormonem szczęścia), działającą "pocieszająco" i uspokajająco, oraz adrenalinę - odpowiedzialną za naszą aktywność i energię. Zawierają też sporo soli mineralnych: poprawiającego gospodarkę wodną naszego organizmu oraz jędrność skóry potasu, a także magnezu, wapnia i żelaza. Dzięki tym wszystkim pierwiastkom maliny wzmacniają serce i obniżają ciśnienie, mają też działanie przeciwmiażdżycowe. Zawarte w nich pektyny i kwasy organiczne oczyszczą organizm z toksyn; polifenole - neutralizują działanie wolnych rodników, zapobiegając powstawaniu nowotworów i przedwczesnemu starzeniu się skóry.
Ze względu na cenne właściwości lecznicze maliny od wieków stosowane są jako środek na przeziębienie. Zawarte w nich substancje organiczne i olejki eteryczne mają właściwości rozgrzewające i antyseptyczne, a kwas salicylowy - właściwości napotne. W krótkim czasie - już ok. godziny od wypicia herbatki z suszonych malin czy zwykłej herbaty z dodatkiem soku z tych owoców - pobudzane są nasze gruczoły potowe. A dzięki poceniu się organizm chorego obniża temperaturę. Sok malinowy warto stosować nie tylko przy przeziębieniach czy grypie, ale także profilaktycznie - w przypadku przemarznięcia, przemoknięcia itp. Natomiast ze względu na obecne w nim związki żelaza i miedzi medycyna ludowa zaleca sok z malin jako środek wspomagający leczenie niedokrwistości.
W ziołolecznictwie stosuje się nie tylko suszone owoce malin, ale także ich liście, z których przyrządza się herbatki przeciw biegunkom i krwawieniom wewnętrznym oraz napary do łagodzenia schorzeń jamy ustnej, gardła i krtani.
Maliny są też jednym z najlepszych wśród owoców źródeł błonnika (6,7 g w 100 g owoców; więcej mają go tylko czarne porzeczki, suszone śliwki, rodzynki i suszone figi), dzięki czemu regulują przemianę materii, a działając lekko przeczyszczająco - pomagają osobom cierpiącym na zaparcia. W dodatku są niskokaloryczne (wg Royal Society of Chemistry/MAFF mają tylko 26 kcal w 100 g, według niektórych krajowych źródeł - 46, ale to i tak ponad 10 razy mniej, niż w tabliczce czekolady). O tej porze roku maliny mogą więc być cennym składnikiem diety odchudzającej. Warto się nimi często raczyć, póki trwa sezon na te owoce. Na szczęście od paru lat, dzięki upowszechnieniu się odmian owocujących na jednorocznych pędach, a więc później, sezon ten wydłużył się aż do pierwszych przymrozków.
Do zalet smakowych malin chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Wyśmienite są zarówno surowe (same bądź w lodach czy innych deserach), jak i w przetworach - w postaci: soków, dżemów, galaretki czy konfitury.
Niestety, maliny nie są też pozbawione pewnych wad. Ich głównym mankamentem jest to, że bardzo szybko się psują - zaczynają pleśnieć. Nie nadają się więc ani do dalekiego transportu, ani do dłuższego przechowywania. Jeśli przetrzymaliśmy w lodówce kupione dzień wcześniej maliny, przed zjedzeniem (a zwłaszcza przed podaniem dziecku) trzeba je dokładnie przejrzeć - czy nie ma aby wśród nich owoców nadpleśniałych. Choć mało kto to robi, przed zjedzeniem malin na surowo powinno się je przepłukać w bieżącej wodzie. Wszak nie wiadomo, jakie zanieczyszczenia z powietrza na nich osiadły. Trzeba to zrobić tuż przed spożyciem, gdyż w przeciwnym razie szybko staną się nieapetyczne, papkowate. Druga wada to obecność w malinach ruszających się "lokatorów". Dotyczy to jednak głównie owoców leśnych, a nie malin pochodzących z upraw.
Jagody te stosować można nie tylko wewnętrznie, ale również zewnętrznie. Ich świeży sok ma dość mocne działanie przeciwtrądzikowe. W okresie, gdy są najtańsze, warto więc przeprowadzić kurację, polegającą na przecieraniu twarzy kilka razy dziennie świeżo wyciśniętym sokiem z malin.
Doceńmy czarne porzeczki
O tej porze roku nie można lekceważyć również porzeczek, które zdecydowanie zbyt rzadko pojawiają się na naszych stołach. Jednym przeszkadza, że czerwone są za kwaśne, innym - że czarne (te bardziej wartościowe) mają nie przez wszystkich tolerowany zapach. A tymczasem są one prawdziwą skarbnicą witamin i soli mineralnych. Dawniej leczono przy ich pomocy szkorbut i awitaminozę.
Już 5 deka czarnych porzeczek wystarczy, aby pokryć dzienne zapotrzebowanie naszego organizmu na witaminę C (więcej mają jej tylko owoce dzikiej róży i rokitnika), zawierają również niebagatelną ilość witamin A, B, D, E oraz witaminę K. Duża zawartość karotenu nie tylko poprawia wzrok, ale też sprawia, że - działając antyoksydacyjnie - przyczyniają się do ochrony organizmu przed drobnoustrojami itp. Jest w nich także sporo fosforu, magnezu, wapnia, żelaza, potasu, siarki oraz cynk i mangan. Są bardzo bogate w błonnik. Podobnie jak maliny, zawierają (ale głównie w skórce) cenne antocyjany, które nie tylko działają przeciwzapalnie, ale pomagają np. zwalczać bakterie coli, powodujące dolegliwości żołądkowe. Owoce te poprawiają też krzepliwość krwi, zapobiegają miażdżycy i uporczywym migrenom. Pomagają leczyć dolegliwości reumatyczne i artretyczne oraz mają zapobiegać kłopotom z prostatą. Kapsułki z olejem z nasion czarnej porzeczki zaleca się też kobietom - w okresie menopauzy.
Sok z czarnej porzeczki łagodzi ból gardła (można nim także płukać gardło). A pity po posiłku - ułatwia trawienie. Dzięki witaminie C i rutynie działa korzystnie na cerę, zwłaszcza naczynkową, gdyż wzmacnia naczynka, a dzięki polifenolom aktywnie zwalcza wolne rodniki, pomagając dłużej zachować młodą, jędrną skórę.
W celach leczniczych wykorzystuje się zarówno owoce, jak i liście porzeczek. Napary z liści przyśpieszają wydalanie toksyn i regulują pracę nerek, regulują i obniżają ciśnienie krwi oraz poprawiają przemianę materii. Dlatego też stosuje się je m.in. w kuracjach odchudzających. Kąpiele w odwarze z liści są pomocne w przypadku wysypek i innych chorób skórnych.
Ze świeżych, zmiażdżonych lub zgniecionych (muszą puścić sok) liści robi się z kolei okłady na miejsca użądlone, np. przez osy. Zarówno okłady z liści, jak i z rozgniecionych owoców stosowane są także w leczeniu trudno gojących się ran żylakowych. Za względu na ich właściwości antyseptyczne oraz przyspieszające (dzięki witaminie K) krzepnięcie krwi, można je przykładać również na miejsca zranione.
Zarówno czerwone, jak i czarne porzeczki zawierają dużo pektyn ułatwiających krzepnięcie przetworów. Dzięki temu można z nich przyrządzać np. galaretki na surowo (wystarczy sok wymieszać z cukrem), a więc zachowujące więcej witamin, niż np. dżemy sporządzane w wysokiej temperaturze.
(WES)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski