Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witan się podbudował, Mandrysz nie szczędził pochwał

Piotr Pietras
- Naszym głównym zadaniem w meczu z Górnikiem było zachowanie dystansu punktowego, dzielącego obie drużyny - przyznaje Piotr Mandrysz.

Trener Termaliki Bruk-Betu dodaje: - Cel udało się nam osiągnąć, choć wcale łatwo nie było. Doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że zabrzanie są mocno podbudowani dwoma kolejnymi zwycięstwami i będą chcieli kontynuować serię wygranych meczów. Skutecznie im się jednak przeciwstawiliśmy i mimo sporego osłabienia kadrowego, po raz pierwszy od dłuższego czasu zakończyliśmy mecz bez straty gola.

Niecieczanie bardzo obawiali się niezwykle skutecznego w ostatnich spotkaniach pomocnika drużyny z Zabrza Romana Gergela.

- Słowak w poprzednich dwóch spotkaniach strzelił aż pięć bramek. Wiedzieliśmy, że jest on czołową postacią w ofensywie Górnika, dlatego poświęciliśmy mu sporo uwagi - mówi Mandrysz. - Udało się nam zneutralizować poczynania tego zawodnika i tym razem gola nie strzelił. Bardzo groźne były rzuty z autu w wykonaniu Mateusza Słodowego, jednak nasi obrońcy poradzili sobie także z tym elementem. W ogóle muszę pochwalić swoich zawodników za ogromną konsekwencję w grze. Należy także podkreślić, że mecz rozgrywany był na wyjątkowo grząskim boisku, nasi zawodnicy bardzo dobrze wytrzymali jednak spotkanie pod względem fizycznym.

Jednym z bohaterów spotkania był bramkarz Termaliki Bruk-Betu Andrzej Witan, który po raz pierwszy w barwach małopolskiego klubu zakończył mecz w ekstraklasie z czystym kontem po stronie strat.

- Występ w meczu przeciwko Górnikowi mocno mnie podbudował i chciałbym, by w czekających nas jeszcze w tym roku spotkaniach z Jagiellonią Białystok i Ruchem Chorzów zagrać równie skutecznie - podkreśla bramkarz „Słoników”. - W Zabrzu znakomicie układała mi się współpraca ze środkowymi obrońcami - Michałem Markowskim i Dawidem Sołdeckim. Cały zespół zasłużył zresztą na ogromne słowa uznania, za zaangażowanie w grze defensywnej - dodaje Witan.

Z wyniku remisowego niezbyt zadowolony był szkoleniowiec Górnika Leszek Ojrzyński.

- Nie było to porywające widowisko, przypominało trochę nasz mecz z Górnikiem Łęczna. Tym razem mieliśmy co najmniej trzy okazje do zdobycia bramki - i jedną z nich powinniśmy byli wykorzystać. Poruszaliśmy się jednak po boisku wolniej niż rywale - ocenia trener zespołu z Zabrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski