Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Latusek - pistolet, który może wystrzelić w każdej chwili

GRZEGORZ SKOWRON
Latusek zdradzał kulisy wewnątrzpartyjnych układanek, gier i nie zostawiał suchej nitki na kolegach z Platformy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Latusek zdradzał kulisy wewnątrzpartyjnych układanek, gier i nie zostawiał suchej nitki na kolegach z Platformy FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Do niedawna mistrzem drugiego planu w małopolskiej Platformie Obywatelskiej był Grzegorz Lipiec. To on prowadził zakulisowe, wewnątrzpartyjne gry, miał wpływ na wiele nominacji w ważnych instytucjach. To on rozdawał role na politycznej scenie, ale rzadko publicznie wypowiadał się jako partyjny dygnitarz. Jakiś czas temu zdecydował się jednak wyjść na pierwszy plan i stanąć na czele PO zarówno w Krakowie, jak i w całym województwie. Czy teraz w jego cieniu wyrasta mu godny następca?

Latusek zdradzał kulisy wewnątrzpartyjnych układanek, gier i nie zostawiał suchej nitki na kolegach z Platformy FOT. ANDRZEJ BANAŚ

SYLWETKA. Jeszcze niedawno groziło mu wyrzucenie z Platformy Obywatelskiej. Dzisiaj zaczyna odgrywać w niej coraz ważniejszą rolę.

Witold Latusek. Dziś jeden z trzech wiceprzewodniczących krakowskiej PO, często widywany u boku Grzegorza Lipca. Z jego rekomendacji znalazł się w wąskim gronie kierownictwa partii w stolicy regionu. A jeszcze kilka miesięcy temu został zawieszony w prawach członka partii za krytykę ówczesnego szefa PO w Małopolsce posła Ireneusza Rasia i marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy (z czasem karę zamieniono na naganę). Temu drugiemu zarzucał m.in. dyktatorskie zapędy. Szefa PO krytykował za błędy w zarządzaniu partyjnymi strukturami. Zdradzał kulisy wew- nątrzpartyjnych układanek, gier i nie zostawiał suchej nitki na kolegach z Platformy.

Większość z nich potraktowała to jako zemstę za odwołanie go z Zarządu Województwa Małopolskiego. Oficjalnie nie było wobec Witolda Latuska żadnych zarzutów, po prostu musiał ustąpić miejsca Jackowi Krupie, który miał obiecane wejście do zarządu, gdy nie dostanie się do Sejmu. Witold Latusek kilka tygodni walczył o utrzymanie stanowiska. Przegrał wiosną 2012 r. Rok później udzielił wywiadu "Gazecie Krakowskiej", w którym ostro zaatakował m.in. marszałka Sowę.

- To było zupełnie niepotrzebne, zaszkodziło także samu Witoldowi Latuskowi - mówi dziś Grzegorz Lipiec. Ale to nie przeszkadza mu w obecnej współpracy z byłym członkiem zarządu.

A do tego sam Latusek przyznaje, że nawet bogatszy o przykre doświadczenia po owym wywiadzie udzieliłby go jeszcze raz.

- Może użyłbym łagodniejszych sformułowań, ale podtrzymuję wszystko, co wtedy powiedziałem - mówi.

Wielki powrót

To właśnie Witold Latusek wystąpił na październikowym zjeździe krakowskiej PO jako zgłaszający kandydaturę Grzegorz Lipca na nowego przewodniczącego partii w mieście. Dla wielu działaczy spektakularny powrót Latuska do polityki był zaskoczeniem.

Ale także wielu uznało, że był to też powrót symboliczny, bo w ten sposób zarówno Grzegorz Lipiec, jak i Witold Latusek pokazywali Ireneuszowi Rasiowi, że jego czas dobiega końca. A obserwując kilkugodzinne obrady polityków Platformy, można było odnieść wrażenie, że Witold Latusek odgrywa ważną rolę w kuluarowych rozmowach i czuwaniu nad takim przebiegiem wyborów, by nie było żadnej niespodzianki. By bez problemów wygrał je Grzegorz Lipiec.

- Chyba rzeczywiście jego udział w późniejszych rozmowach na temat poparcia w wyborach na szefa regionu też był znaczący - przyznaje marszałek Marek Sowa.

Rolę Latuska bagatelizuje jednak Grzegorz Lipiec. - Był przewodniczącym koła, jego członkowie mieli tylko dziewięć głosów, miałem zdecydowaną przewagę - podkreśla obecny szef Platformy w Krakowie i Małopolsce. Wprawdzie sam Witold Latusek twierdzi, że zapewnił Grzegorzowi Lipcowi ok. 20 głosów, ale uważa, że jego rolę w ostatnich wyborach na szefa PO w Krakowie i Małopolsce wiele osób przecenia.

Grzegorz Lipiec zaznacza, że rekomendacja Latuska do zarządu PO w Krakowie to nie zapłata za dotychczasowe zasługi. - To świetny organizator, sprawdził się przy wielu wyborach, wcześniej był prawą ręką skarbnika Andrzeja Wyrobca. Taki człowiek jest nam potrzebny, zbliżają się wybory, do których musimy się dobrze przygotować - tłumaczy.
Powrót Latuska mógłby być triumfalny, gdyby jeszcze trafił do władz regionalnych Platformy. - Postawiłem warunek, że w zarządzie regionu nie może być Witolda Latuska - nie kryje Marek Sowa. Grzegorz Lipiec to żądanie spełnił.

- Drogi obu panów nie będą się krzyżować. Witold Latusek będzie odpowiadał za wybory w Krakowie, Marek Sowa w województwie - zaznacza szef małopolskiej Platformy.

Duża przesada

- Trochę nie rozumiemy, o co w tym wszystkim chodzi - mówi jeden z radnych PO, pytany przez nas o to, dlaczego Grzegorz Lipiec postawił na Witolda Latuska. Dodaje, że na razie nie widać tego, by były członek zarządu województwa już odgrywał poważną rolę. Ale szeregowi działacze PO z ostrożności nie wchodzą mu w drogę. I czekają, co wydarzy się w najbliższych tygodniach.

- To ja nie rozumiem, dlaczego do mojego powrotu ktoś przywiązuje tak dużą wagę. Nadawanie temu symbolicznego wymiaru i spekulacje na temat mojego rzekomo dużego wpływu na to, co dzieje się w partii, to duża przesada - nie ukrywa Witold Latusek.

- Mam wrażenie, że Grzegorz Lipiec trzyma go przy swoim boku, bo nie chce go mieć przeciwko sobie - twierdzi inny polityk Platformy. Jego zdaniem wieloletnie doświadczenie Lipca w zakulisowych rozgrywkach może też wskazywać na to, że to on wykorzystuje Witolda Latuska instrumentalnie.

- Już raz to Latusek zgłaszał kandydaturę nowego przewodniczącego, co miało być prztyczkiem w nos dla Ireneusza Rasia, a teraz trzyma go dając do zrozumienia marszałkowi Sowie, że ma przy sobie jego zagorzałego wroga - tłumaczy.

Sam Grzegorz Lipiec o swoim współpracowniku mówi nieco żartobliwie, że to "pistolet, który nie wiadomo kiedy wystrzeli".

Małe (?!) ambicje

Latusek zaprzecza, by był instrumentem w rękach szefa PO, a z drugiej strony, by miał duży wpływ na jego decyzje.

- Znam Grzegorza Lipca od bardzo dawna. Dużo rozmawiamy. Przedstawiam swoje scenariusze wydarzeń, ale ostateczna decyzja należy do Grzegorza Lipca i to jego autorski scenariusz jest realizowany - tłumaczy.

Pytany o ambicje polityczne, Witold Latusek przyznaje, że je ma, bo ma je każdy polityk. Ale nie potrafi wskazać tego konkretnego celu czy jakiejś funkcji, do objęcia której miałby dążyć. Raczej nie zamierza kandydować na radnego miasta Krakowa. - Znam swoje miejsce w szeregu - wyjaśnia.

I dodaje, że nigdy nie będzie wypełniaczem list wyborczych, a parcie na dobre miejsca na tych listach będzie tak duże, że jemu trudno byłoby takie miejsce dostać. - Poza tym, gdy spada poparcie dla PO, trzeba postawić na znane już osoby, ja nigdy w wyborach powszechnych nie byłem kandydatem - wyjaśnia brak zamiaru kandydowania na radnego.

Poza tym bardziej interesuje go władza wykonawcza, dlatego wolałby zostać wiceprezydentem Krakowa.

- Ale nie mam planu zajęcia takiego stanowiska. W ogóle swojej przyszłości w polityce tak nie planuję, bo polityka to splot przypadków - mówi.
Czy ten splot przypadków sprawił, że teraz postrzegany jest przez wielu działaczy PO jako osoba bardzo wpływowa? Niektórzy sugerują, że będzie miał ogromny wpływ na to, jak będzie wyglądać kampania Platformy w wyborach do Rady Miasta. - Nawet o tym nie rozmawiałem z Grzegorzem Lipcem - twierdzi Latusek. Ale nie kryje, że pracował już przy poprzednich kampaniach i to nie tylko jako osoba odpowiedzialna za finanse wyborcze. - Być może to doświadczenie sprawiło, że Grzegorz Lipiec wiąże ze mną jakieś plany i że trafiłem do zarządu krakowskiej PO - dodaje.

Jego przeciwnicy nie wierzą, że ambicje Witold Latuska zostaną zaspokojone w krakowskich strukturach partii.

- Tak jak niespodziewanie powrócił, tak samo nagle objawi się jako kandydat na ważne stanowisko - prognozuje jeden z nich. Ci, którzy lepiej znają Witolda Latuska, twierdzą, że odwołania go z zarządu województwa nie odpuści Markowi Sowie, ale nie może nic zrobić, dopóki marszałek ma poparcie Grzegorza Lipca.

- Staram się nie wchodzić w konflikty, ale jeśli już do tego dojdzie, to nogi nie odstawiam - przyznaje Witold Latusek.

grzegorz.skowron@dziennik.krakow.pl

Małopolscy Mistrzowie Drugiego planu

Ich nazwiska niewielu cokolwiek mówią, ale rady i opinie często mają bardzo duży wpływ na decyzje tych, którzy sprawują realną władzę.

Kontynuujemy cykl prezentacji mistrzów drugiego planu, spróbujemy wyciągnąć ich z cienia, przypomnimy wydarzenia, które mogli wykreować.

Dziś sylwetka Witolda Latuska, który po kilkunastomiesięcznej nieobecności wraca do krakowskiej polityki.

Kolejny mistrz drugiego planu - za tydzień.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski